Logo AP
Gazeta Studium Dziennikarskiego przy Akademii Pedagogicznej w Krakowie
Powrót   I rok II rok Jubileusz
 
Wywiad
Reportaż
Felieton
Prasa
Radio
Telewizja
O Studium
Wystąpienia
Fotoreportaż
Autorzy

Pozostałe publikacje prasowe

Monika Łącka

"Dziennik Polski" (dodatek "Student"),
25 maja 2006

Magister do kwadratu

Elektrotechnika i pedagogika, pedagogika i dziennikarstwo, zarządzanie kulturą i zarządzenie zasobami ludzkimi, germanistyka i pedagogika... Młodzi ludzie coraz częściej podejmują równoczesne studia na dwóch kierunkach. Co powoduje, że rzucają sobie odważne wyzwanie - pasja, ambicje, marzenia, a może chęć przedłużenia studenckiego życia?

- Byłem na czwartym roku na AGH, kiedy dostałem indeks Akademii Pedagogicznej. Dlaczego? Bo chciałem się sprawdzić, czy uda mi się studiować coś zupełnie przeciwnego do mojego pierwszego kierunku. Nie da się ukryć, że elektrotechnika i pedagogika różnią się od siebie - śmieje się "Machony ", który kończy czwarty rok pedagogiki. Dyplom absolwenta AGH ma już od prawie dwóch lat w kieszeni. - Czy da się pogodzić dwa kierunki? Pewnie, że się da, potrzeba tylko dobrej organizacji czasu. Teraz pracuję i też to muszę pogodzić z zajęciami - dodaje "Machony".

Zorganizować się da się ale nie jest łatwo. Bywa, że nie ma czasu nawet na odpoczynek, a czas wolny to zupełna abstrakcja. Dzień spędza się pomiędzy dwiema uczelniami, w biegu przełykając obiad. Czas na relaks i drzemkę przy chodzi zazwyczaj podczas zajęć z gatunku "nudnych ". - Obciążenie jest bardzo duże. Nieraz leżałam i płakałam, bo tak było ciężko, ale nie żałuję decyzji. Studiować niemiecki - to było moje marzenie. Teraz widzę, że przez dwa kierunki studiów dostaję twardą zaprawę do dalszego życia. Ale zyskałam wiarę w siebie i wzmocniłam się psychicznie - opowiada Dorota. Będąc na trzecim roku pedagogiki społeczno - opiekuńczej Akademii Pedagogicznej, zaczęła studia w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Do trzech razy sztuka, pewnie gdybym po liceum dostała się na niemiecki, to nie byłoby mnie na pedagogice. Ale chyba jednak los sam zdecydował, co ze mną będzie. Teraz wiem, że się rozwijam i że dobrze wykorzystuję swój czas. Chociaż czasem brakuje siły i mam ochotę rzucić to wszystko. Ale za dużo wysiłku już w to włożyłam, żeby się poddać - mówi Dorota.

Skoro brakuje sił, to jak w takim razie wystarcza ich na wywiązywanie się z bieżących obowiązków? Czy nie jest tak, że w którymś momencie zaczyna się bardziej dbać o jedne studia, a zaniedbuje się drugie? Nikt nie jest doskonały, coś w końcu musi się chyba posypać? - Nieprawda! Wszystko się da! - zaprzecza energicznie Ewelina. - Dziennie studiuję pedagogikę, zaocznie reklamę, do tego jeszcze pracuję i działam wolontaryjnie. Żeby było ciekawie, to pracuję w swoim zawodzie, studia pedagogiczne wydały owoc. Zaczynałam od wolontariatu "U Siemachy ", a teraz już codziennie pracuję w tej placówce. Co prawda mam od tego roku indywidualny tok nauki, ale niczego jeszcze nie zawaliłam. Systematyczność - to jest klucz do sukcesu! Dzięki niemu nawet czas na imprezy się znajdzie!

Studia dzienne wcale nie są darmową atrakcją. Akademik lub wynajęte mieszkanie, tony kser, słowniki, no i "normalne" życie, czyli chociażby jedzenie - to wszystko kosztuje. Na dwóch kierunkach nawet podwójnie i w błędzie jest ten, kto uważa inaczej. Wysiłek jednak się opłaca, w zamian za dobre oceny w indeksie i wysokie średnie uczelnia nagradza studenta stypendiami. Czasem zdarza się też bardziej obrotny student, który potrafi pogodzić podwójne studia z pracą. Tak właśnie było w przypadku Moniki: - Byłam na zarządzaniu kulturą, kiedy przeglądając oferty pracy pomyślałam, że "zasoby ludzkie "to kierunek z przyszłością. Jestem z Krakowa i byłam na utrzymaniu rodziców. Dodatkowo miałam stypendium naukowe (w pewnym momencie nawet dwa),a wieczorami dorabiałam sobie pracując w teatrze - asystowałam przy spektaklach. Wbrew pozorom miałam ciągle tyle samo czasu wolnego, trzeba tylko umieć się zorganizować.

Na nadmiarze obowiązków trochę jednak cierpi życie towarzyskie. Wolny czas - jak się go umiejętnie wygospodaruje - lepiej spędzić w jakimś zacisznym miejscu i z osobami, które są w życiu najważniejsze. - Sporo kontaktów się pourywało, nie starczało czasu na spotkania ze wszystkimi, albo po prostu nie miałam na to siły. Jak wracam do domu na weekend - mieszkam koło Myślenic - to też się muszę dużo uczyć. Może gdyby mój warsztat językowy był lepszy, to byłoby mi lżej. Ale cokolwiek się dzieje, to dla rodziny i moich przyjaciół staram się znaleźć czas - mówi Dorota.

Jak widać, prawdą jest, że "student potrafi", a człowiek może zrobić naprawdę dużo, jeśli tylko chce i umie się zmobilizować do działania. Jednak to, co do daje siły, to wsparcie najbliższych osób. - Na III roku pedagogiki zaczęłam dwuletnie studium dziennikarskie. Przez półtora roku w ogóle nie czułam większego obciążenia. Przeciwnie, na wszystko miałam czas. Między innymi dlatego zdecydowałam się na studium, a nie na dziennikarstwo na UJ, żebym nie miała natłoku zajęć. Dopiero teraz, jak od trzech miesięcy jestem na stażu dyplomowym w redakcji gazety, to brakuje sił. Ale już za miesiąc wakacje i będę odpoczywać - śmieje się Monika. - Ważne, że w moim życiu jest kilka osób, na które zawsze mogę liczyć. Bez nich na pewno nie dałabym rady. Są chwile, gdy wszystko się wali na głowę i wtedy potrzebuję oprzeć się na czyimś ramieniu. Mówię światu: "nie ma mnie" i odpoczywam...

Nasuwa się jednak pytanie, czy warto tak się poświęcać i wkładać całą energię w naukę? Wszędzie słyszy się, że panuje bezrobocie, a dwa kierunki studiów to tylko strata czasu - sztuczne przedłużenie młodości i studenckiego życia. I tu zdania są podzielone. - To na pewno nie jest strata czasu! Gdyby wszyscy myśleli o bezrobociu, to nikt by nie studiował. To jest potężny wysiłek, ale jeśli tylko się chce i ma się do tego warunki, to polecam podwójne studia. Naprawdę warto dać z siebie wszystko - zapewnia Dorota. Takie stanowisko potwierdza też Monika: - Pewnie, że podwójne studia się opłacają. Warto wzbogacić swoje CV i zawsze można się więcej nauczyć (i nie chodzi tylko o wiedzę książkową) Poza tym znajomości przy szukaniu pracy nie sprawdzają się do końca, a z dwoma fakultetami łatwiej ją znaleźć. Jestem tego przykładem, bo pracuję w zawodzie, przy "zasobach ludzkich" i działam też "w kulturze" - a konkretnie w teatrze. A co na to "Machony"? - Zdecydowanie odradzam, bo to może być strata czasu. Lepiej uczyć się języków i zrobić certyfikat, bo to jest ważne. Ale faktem jest, że drugie studia dały mi coś bardzo ważnego - poznałem moją dziewczynę, Asię!

Studiować, czy nie studiować, oto jest pytanie... może nawet podwójne pytanie... Tegoroczna rekrutacja na studia wciąż trwa, więc może warto podjąć wyzwanie i skoczyć na głęboką wodę?

Logo AP
rok akademicki
2005 / 2006

Copyright ©Studium Dziennikarskie 2005 - 2006