Gabriela Miodek
ZAKOPANE. W kawiarni Teatru Witkacego
Sałatka polsko-włoska
Znany polski dziennikarz radiowy Marek Niedźwiecki prezentowane w czasie jednej ze swoich audycji pary zagranicznych utworów nazywał żartobliwie sałatką włosko-francuską. Podobnej "sałatki", choć tym razem o smaku polsko-włoskim, mieliśmy okazję posmakować w Zakopanem, kiedy to w kawiarni Teatru im. Witkacego spotkali się Jacek Cygan i Renato Gabriele. Spotkanie zorganizowały: polsko-włoska Fundacja CracoVitalia oraz Kolegium Europejskie Uniwersytetu Jagiellońskiego.
![]() |
Sałatka polsko-włoska, zdj. Gabriela Miodek. Jacek Cygan i Renato Gabriele podpisują swe książki. |
Specjalnie na tę okazję włoscy studenci przetłumaczyli wiersze Jacka Cygana z tomu "Ambulanca", zaś przekładu poezji Renato Gabriele podjęła się prezes CracoVitalii dr Joanna Zając. Na przemian więc wybrzmiewały polskie i włoskie słowa, co pewien czas urozmaicane gitarowym brzmieniem i śpiewem Jerzego Filara, długoletniego przyjaciela Jacka Cygana, z którym w 1974 roku założył grupę "Nasza Basia Kochana".
Rozpoczynając wieczór poezji Jacek Cygan wyjaśnił, że zdecydowano się na układ: najpierw wiersz po polsku, potem po włosku, bo taki wydawał się bardziej komunikatywny. - Choć nie przypuszczam, żeby Państwo włoskiego nie znali - żartował.
Jacek Cygan urodził się w 1950 roku. Pochodzi z Sosnowca. Znany przede wszystkim jako autor tekstów piosenek (ponad 1000), m.in. takich przebojów, jak: "Jaka róża, taki cierń" z repertuaru Edyty Geppert, "Wypijmy za błędy" Ryszarda Rynkowskiego czy "To nie ja byłam Ewą" Edyty Górniak. Jest także poetą (Drobiazgi liryczne, "Ambulanca, Wiersze śródziemnomorskie), scenarzystą, autorem libretta, jurorem wielu festiwali muzycznych. Ostatnio głośno było o nim ze względu na współpracę z telewizyjnym programem "Idol".
Publiczności przyznał się do swojej wielkiej miłości do rejonów Morza Śródziemnego, a tłumaczył je opowieścią pewnego czarodzieja, który to wyjawił mu, że w XVIII wieku podobno bywał w tych okolicach jako artysta w trupie wędrownych aktorów. - Na szczęście moja żona też tam podobna była - dodał z uśmiechem. Sytuacja trochę się skomplikowała, kiedy obecna również w Teatrze Witkacego żona Ewa uzupełniła ją o pewien szczegół: - Tak, podobno tam byłam, mężu, ale ty byłeś moim... wujkiem.
Z kolei Renato Gabriele pochodzi z okolic Neapolu. Jest wielokrotnie nagradzanym poetą, prozaikiem i eseistą. Podczas spotkania dał się poznać także jako świetny aktor o stentorowym głosie. Czytając wiersze, żywo gestykulował, zaś łzy momentami spływające po jego twarzy nie pozostawiały złudzeń co do silnego emocjonalnego zaangażowania w ich odtwarzanie i autentycznego ich przeżywania tu i teraz.
Jacek Cygan, raz po raz przytaczając anegdoty, sprawiał, że początkowa atmosfera niezwykłości ustępowała miejsca rodzinnej, biesiadnej. Zwłaszcza już pod koniec wieczoru, kiedy artystom udało się namówić publiczność do wspólnego śpiewania fragmentów niektórych piosenek.
Po spotkaniu była możliwość zaopatrzenia się w tomiki twórców - polskiego odpłatnie, włoskiego - za darmo, bo, jak posumowała dr Joanna Zając - "włoskie wydawnictwa są hojniejsze niż nasze".