Studium Dziennikarskie AP w Krakowie
R    E    K    L    A    M    A
Reklama
Wydanie piąte, rok akademicki 2001/2002  
Wywiad Fotoreportaż Reportaż Felieton
Aleksandra Pępkowska 
Strona główna

Prace studentów

Historia Studium

Organizacja zajęć

Linki

Autorzy

Prześwity nad Żurawią Górą

strona 1/3

Frombork. Mijamy pomnik Mikołaja Kopernika - człowieka nierozerwalnie związanego z historią tego niewielkiego miasteczka i historią astronomii. Dla ludzi, z którymi tu przyjechałam, obie te rzeczy - astronomia i Frombork - stały się w pewnym momencie sposobem na życie.

Jedziemy pociągiem po brzegi wypchanym plecakami i namiotami. Po dziewięciu godzinach spędzonych w tym ścisku zaczynam zastanawiać się, czy w ogóle zdołamy dotrzeć na miejsce. Zrobiło się jasno i za oknem przesuwa się teraz monotonny krajobraz północnej Polski i aby urozmaicić nam podróż, Tom zaczyna opowiadać sen, który w ciągu ostatniego roku w Katowicach przyśnił mu się przynajmniej kilka razy.

Jest późny wieczór, centrum dużego miasta, być może Katowic, czekam na kogoś. Ten ktoś nie pojawia się. Kręcę się przez chwilę bez celu, oglądam wystawy sklepowe, wypatruję znajomych twarzy w tłumie. Nikogo tu nie ma, nic nie jest w stanie przyciągnąć na dłużej mojej uwagi. W końcu idę na dworzec PKP, podchodzę do kasy i zupełnie niespodziewanie kupuję bilet do Fromborka. Zdaję sobie sprawę, że nie planowałem donikąd wyjeżdżać, mimo to wbiegam na peron i niemal w ostatniej chwili wsiadam do pociągu.

Podróż nie dłuży się tak jak zwykle, pociąg pędzi jak nigdy w rzeczywistości. Jedzie po zalanych wodą torach, prawie tak jakby płynął. Jestem w przedziale zupełnie sam i mam chwilę, by przemyśleć parę spraw. Zastanawiam dlaczego właściwie to zrobiłem, czy już tak bardzo miałem dość Katowic.

Kolejne przesiadki w Tczewie i Elblągu i w końcu, tak jak teraz, siedzę w Strzale Północy a za oknem przesuwa się znajomy krajobraz: Zalew Wiślany, Tolkmicko, Święty Kamień.

Choć nie pamiętam samego momentu wysiadania z pociągu, wiem, że jestem już we Fromborku. Idę wzdłuż wybrzeża. Wszystko jest dziwnie odmienione, nie mogę dostrzec Mierzei Wiślanej, tak jakbym miał przed sobą otwarte morze. Dochodzę do małego jednorodzinnego domku, drzwi są otwarte więc postanawiam wejść. Z góry dobiegają znajome głosy, wchodzę po schodach i zaglądam do jednego z pokoi.

- Cześć Tom - woła wesoło Bartek - fajnie, że jesteś.

Na dywanie obok Bartka siedzicie wy i cała reszta Wakacji. To niesamowite, wszyscy tu są.

- Tak, nas też coś tu przygnało - odpowiada na nie zadane jeszcze pytanie Fachowy.

W końcu i my dojeżdżamy do Fromborka. Jest sierpniowy poranek 2000 roku. Ze Strzały Północy wyskakują po kolei Fachowy, Ula, Magda, Ola, Tom, Tomek, Radziu i Kozioł. Na peronie czekają na nas Kasia, Bartek, Irek i Olek. Każda z osób stojących na peronie na stałe mieszka w innym mieście, razem najczęściej spotykają się tutaj, w Grodzie Kopernika. Kilka razy do roku organizują także spotkania w swoich domach i akademikach.

Zacznijmy od odwiedzin u pani Popek! - proponuje Radziu i wszyscy zgodnie ruszają w stronę miasta.

- Pani Popek jest właścicielką sklepu spożywczego, w którym Wakacje najczęściej robią zakupy - wyjaśnia mi Magda - Jak tylko tam wpadniemy, przywita nas słowami: Przyjechała młodzież!

- Radziu, nie wiedzieć czemu, jest jej ulubieńcem. Może za wszystkie Kopiko, które u niej kupił - dodaje Ola.

Po zakupach kierujemy się w stronę Wzgórza Katedralnego - centralnego punktu we Fromborku, miejsca, w którym w ciągu najbliższych dwóch tygodni spędzać będziemy najwięcej czasu. Po drodze mijamy pomnik Mikołaja Kopernika - człowieka nierozerwalnie związanego z historią tego niewielkiego miasteczka i historią astronomii. Dla ludzi, z którymi tu przyjechałam, obie te rzeczy - astronomia i Frombork - stały się w pewnym momencie sposobem na życie. O ile uboższe byłoby moje życie bez tego miejsca i bez ludzi, których tu poznałem - wpada w zadumę Tomek.

Przez główną, tzw. Południową Bramę docieramy wreszcie na dziedziniec katedralny. Przed nami wyrasta okazała gotycka świątynia, z wnętrza której dobiegają do nas dźwięki muzyki organowej. Jest to Kościół Katedralny pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny. Dawniej znajdowało się tu Biskupstwo Warmińskie, dziś jest to miejsce odwiedzane przez turystów z całego świata. Ale to nie katedra jest naszym celem, my kierujemy się do znajdującej się w obrębie murów obronnych Wieży Radziejowskiego, w przyziemiu której mieści się planetarium należące do Muzeum im. Mikołaja Kopernika we Fromborku. Wszyscy przyjechaliśmy tutaj na Wakacje w planetarium.

Wchodzimy do środka przez ciężkie drewniane drzwi, o tej porze nie ma zbyt wielu turystów i pracownicy planetarium mają czas, by się z nami przywitać. Moją uwagę przykuwa milczący, bosonogi mężczyzna. Jak się później dowiaduję, jest to kierownik planetarium Andrzej S. Pilski.

Samo planetarium jest niewielkie i przez to panuje tu bardzo specyficzna atmosfera - okrągła sala wypełniona po brzegi fotelami, półmrok i sącząca się z głośników muzyka, gdy nie odbywa się żaden seans. Gdyby teraz ktoś z nas rozsiadł się w takim wygodnym fotelu, na pewno zasnąłby. Po całonocnej podróży jesteśmy tak zmęczeni, że marzymy jedynie o tym, by rozbić namioty, rozwinąć śpiwory i przyłożyć głowy do karimat. Ruszamy zatem w kierunku położonej na południe od miasta Żurawiej Góry, na której znajduje się baza noclegowa Wakacji i, co najważniejsze, obserwatorium astronomiczne.

Wychodzimy na poprzecinaną pagórkami asfaltową drogę, która ciągnie się wzdłuż pól. Po chwili męczącego marszu możemy już dostrzec najwyższe w okolicy wzniesienie porośnięte lasem. Właśnie tam, między tymi drzewami staną nasze namioty.

Historia ludzi, którzy pokochali gwiazdy i przyjechali do Fromborka zaczęła się w 1979 roku. Wtedy po raz pierwszy w tygodniku Przekrój pojawiła się informacja, że planetarium we Fromborku poszukuje chętnych do pomocy podczas wakacji. Mieli to być młodzi miłośnicy astronomii, którym, w zamian za godzinę pracy dziennie, zapewniano bazę noclegową. Od tamtej pory co roku podobne ogłoszenia ukazywały się także w Uranii i Wiedzy i Życiu, a do Fromborka przyjeżdżali coraz młodsi fascynaci gwiazd.

Pomysłodawcami akcji Wakacje w planetarium byli Edith i Andrzej Pilscy. Za ten pomysł i jego wieloletnią organizację zostali nagrodzeni w 1991 roku medalem im. prof. Włodzimierza Zonna, który przyznawany jest za popularyzację wiedzy o wszechświecie. Później, w 1995 roku, ten sam medal otrzymał także Jarosław Włodarczyk - jeden z pierwszych uczestników Wakacji, dziś zawodowy astronom, znany m.in. z publikowanego do niedawna w miesięczniku Wiedza i Życie cyklu Niebo za oknem.

Pierwsi uczestnicy akcji wybudowali na oddalonej o 1,5 kilometra od miasta Żurawiej Górze obserwatorium astronomiczne. Później, w 1983 roku, założyli Towarzystwo Przyjaciół Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego we Fromborku, które nazwali Pulsar. Dzisiaj, choć towarzystwo ciągle istnieje, niewielu z jego członków odwiedza Gród Kopernika.

Marcin studiował astronomię na Uniwersytecie Warszawskim, zdobył tytuł doktora i wyjechał do Kołobrzegu, gdzie pracuje jako nauczyciel w liceum ogólnokształcącym. Od 1999 roku organizuje dla swoich uczniów obozy astronomiczne we Fromborku. Marek astronomię studiował na uniwersytecie w Krakowie, rok temu obronił pracę doktorską w Centrum Astronomicznym Mikołaja Kopernika w Warszawie, a teraz gdzieś w Anglii spogląda w niebo, poszukując czarnych dziur. Ostatni raz był we Fromborku w 2000 roku podczas Ogólnopolskiego Zlotu Miłośników Astronomii, zorganizowanego przez Wakacje i Towarzystwo Pulsar. Krzysiek przyjeżdżał do Fromborka nieprzerwanie przez ponad 10 lat. Jest jedynym w Polsce zawodowym poszukiwaczem meteorytów. Ostatni raz był tutaj w maju, powiedział wtedy: Dla mnie Frombork się już skończył i wyjechał. Teraz spotkać go można w Morasku (dzielnica Poznania), gdzie z wykrywaczem metalu przeczesuje łąki w poszukiwaniu kamieni z nieba.

Może właśnie taka jest kolej rzeczy - skomentowała jego słowa Ola - przychodzi czas, że się odchodzi. Zaczyna brakować czasu, zmieniają się ludzie a ty przestajesz do nich pasować.


2
2 3 Copyright 2002 Studium Dziennikarskie AP