Reportaż opublikowano w "Suplemencie" - wyd. maj 2000, nr 5 (72)
Ewa Bielenda
Uśpione jaszczury
Studencki Klub "Pod Jaszczurami"
Głośno ostatnio było o studenckim klubie Pod Jaszczurami. Tak właściwie to mówiąc o tym miejscu trzeba grubą kreską oddzielić popularnie zwane "Jaszczury" sprzed kilkunastu lat, od "Jaszczurów" dzisiaj. Miejsce to posiada swoją bardzo piękną historię i nie jednemu "starszemu żakowi" kojarzy się z szeroko pojętą kulturą studencką. Z czym kojarzy się dzisiaj? Sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Ale najpierw słów parę o historii i legendzie tego miejsca.
Z historii wczesnej
Z opowieści Jana Adamczewskiego dowiadujemy się o dziejach domu przy Rynku Głównym 8. Powstał on w XV wieku, a (jak pisze Adamczewski) jego wspaniałe piwnice, sklepienia gotyckie, ukryte pod tynkami ościeża okienne, kolumny, portale świadczą, że właścicielom zawsze powodziło się dobrze. A dwie jaszczurki - godło wyrzeźbione w łuku portalu - strzec miały jego mieszkańców przed ewentualnymi urokami, które mogli rzucić zawistni konkurenci. Dom ten ciągle zmieniał swych właścicieli, a co za tym idzie swe przeznaczenie. Mieściła się tu na przykład apteka, siedziba Bractwa Włoskiego, sklep korzenny, sklep win, pasmanteria, galanteria, perfumeria, drukarnia, bank, skład mebli, a nawet, w okresie Wiosny Ludów, siedziba redakcji ostrego, antyklerykalnego i antyszlacheckiego tygodnika "Świstek".
Z historii późniejszej
Związek kamienicy przy Rynku Głównym 8 z klubem studenckim zazwyczaj kojarzy się z 1960 rokiem, jednakże istotny jest już rok 1956. Wtedy bowiem (jak wspomina Jerzy Huczkowski - przewodniczący pierwszej Rady Programowej Klubu) z inicjatywy studentów związanych z Komitetami Rewolucyjnymi i "Klubem Czerwonego Pomidora" powstała idea powołania klubu politycznego o nazwie "Wiosna 56". Nazwa ta nie została jednak zaakceptowana przez Zrzeszenie Studentów Polskich, w związku z czym zastąpiono ją bardziej neutralną - "Pod Jaszczurami", na wzór znajdującej się po przeciwległej strome Rynku piwnicy "Pod Baranami". Oficjalnie lokal otwarto 23 kwietnia 1960 roku. W skład pierwszej rady klubu weszli: Sławomir Mielniczek - przewodniczący i odpowiedzialny za remont lokalu, odpowiedzialny za sprawy programowe Jerzy Huczkowski, za poezję i literaturę Tadeusz Śliwiak, za plastykę Jerzy Madeyski, za muzykę Jerzy Kaszycki, zaś za sprawy gospodarcze i organizacyjne Jerzy Tandej.
Na podstawie Monografii Klubu "Pod Jaszczurami" Stanisława Dziedzica, oraz wspomnień osób związanych z "Jaszczurami", zamieszczonych na łamach prasy, min. w październikowym numerze Suplementu z 1990 roku, spróbuję przybliżyć funkcjonowanie różnych dziedzin kultury w tymże klubie studenckim.
Literatura
Mówiąc o literaturze w klubie nie można pominąć powstałego w grudniu 1966 roku, za sprawą ówczesnego kierownika literackiego klubu - Krzysztofa Miklaszewskiego Turnieju Jednego Wiersza o "Jaszczurowy Laur". W tymże konkursie odczytywało swoje wiersze wielu znakomitych poetów. Nagradzano tu min. Juliana Kornhausera, Stanisława Stabro, Adama Zagajewskiego czy Jerzego Gizelę. Owe turnieje sprawiły również, iż Pod Jaszczurami koncentrować zaczęło się krakowskie życie literackie. Odbywały się tu wieczory autorskie, "poranki poetyckie", dyskusje o literaturze. W spotkaniach tych brały udział wybitne osobowości np. Julian Przyboś, Jerzy Harasymowicz, Andrzej Bursa, Adam Ważyk, Kazimierz Wyka, Maria Dłuska, Jan Błoński.
Klub stal się również kolebką wielu różnych ugrupowań poetyckich. W 1968 roku powstała tu poetycka grupa "Teraz". W jej skład weszli studenci oraz asystenci krakowskich uczelni: Adam Zagajewski, Julian Kornhauser, Stanisław Stabro, Wit Jaworski, Jerzy Piątkowski, Jerzy Kronhold, związany był z nią również Józef Baran, Tomasz Turowski, Adam Komorowski. Poezja w ujęciu tejże grupy, na co wskazuje już jej nazwa, zwrócona była ku sprawom aktualnym. Realizować miała (ogłoszony w manifeście) "realizm nienaiwny", zgodnie z którym należało interweniować w rzeczywistość społeczną, ukazywać ją, przekształcać, a jeśli trzeba to krytykować. Członkowie grupy wielokrotnie byli laureatami nagrody "Jaszczurowego Lauru", publikowali swe wiersze na łamach różnych czasopism i organizowali dyskusje dotyczące literatury. Choć po około sześciu latach działalności grupa rozpadła się, to nie sposób dzisiaj mówić o literaturze lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, a szczególnie o tzw. Nowej Fali, nie zwracając uwagi na dorobek jej członków.
W powiązaniu z "Jaszczurami" na przełomie 1968/69 roku powstała także grupa "Tylicz". Jej członków nie łączył wprawdzie żaden program poetycki, była ona raczej grupą towarzyską, jednakże w twórczości poetów należących do niej tj.: Adama Ziemianina, Andrzeja Warzechy, Jerzego Gizelli, Krzysztofa Torbusa, Wiesława Kolarza i sympatyzującego z grupą Józefa Barana, widoczne są cechy wspólne. Ich wiersze uciekały od problematyki politycznej, społecznej. Ukazywały natomiast scenerię górską, krajobraz wsi. Choć grupa rozpadła się w 1973 roku to niewątpliwie przyczyniła się do literackiego rozwoju związanych z nią poetów, wyraźnie obecnych na dzisiejszej scenie poetyckiej.
Z "Jaszczurami" związane były również inne, mniej znane ugrupowania poetyckie: "848", "My", "Wobec", "Zaraz", "Skirtao", "Jestem". Tutaj również powstał Klub Literacki "Jaszczury" oraz Centrum Literackie "Jaszczury" organizujące czwartkową "kawiarnię literacką", "Sąd nad prasą polską", czy imprezę "Jazz i poezja". W roku 1988 Klub Literacki "Pod Jaszczurami", przeszedł pod patronat Uniwersytetu Jagielońskiego i kontynuował swoją działalność w ramach tamtejszego Koła Naukowego Polonistów.
Czasopiśmiennictwo
Z klubem związane jest powstanie czasopisma "Student" w 1967 roku, które tutaj właśnie miało swoją siedzibę. Jak wspomina Edward Chudziński - jeden z współzałożycieli pisma, "Student" co prawda miał swój lokal, najpierw ciemną izbę na parterze koło Teatru 38, a potem salę konferencyjną Rady Okręgowej ZSP, ale życie umysłowo-alkoholowe redakcji toczyło się przy "jaszczurowych" barach i stolikach, przy których knuli przeciwko ustrojowi znani dziś poeci, publicyści i artyści, m.in. Zagajewski, Krynicki, Nyczek, Sawka i wielu innych ...
Teatr
"Jaszczury" to także miejsce powstania kilku różnych teatrów. Wspominając początki klubu Jerzy Huczkowski opowiada o planach powstania teatru, jakie wraz z Jerzym Grotowskim snuli przed oficjalnym rozpoczęciem działalności. Grotowski miał być w tym teatrze reżyserem, a spektaklem premierowym miała być adaptacja "Procesu" Kafki. Mimo że istniał już zespół aktorów mających wystawić tę sztukę, przedsięwzięcie niestety nie zostało zrealizowane.
Choć niewątpliwie fakt, iż teatr Grotowskiego nigdy tutaj nie zaistniał, to wielka strata dla klubu, to z "Jaszczurami" wiąże się działalność innego, świetnego teatru. Już w roku 1954 w Uniwersytecie Jagielońskim działał "Zespól Dramatyczny UJ", który wkrótce zmienił nazwę na "Mały Teatr Akademicki", a następnie nazwał się "Teatrem 38". Jego nazwa wiąże się z wystawionym w maju 1956 roku spektaklem zatytułowanym "Gałczyński 38". O locum przy Rynku Głównym 8 wystarał się ówczesny szef, reżyser i scenograf grupy - Waldemar Krygier. W 1973 roku teatr włączono do Studenckiego Centrum Kultury "Pod Jaszczurami". Wśród jego członków byli min.: Irena Wollen, Jacek Butrymowicz, Wojciech Ciszewski, Zbigniew Horawa, Maciej Prus. Wśród sztuk wypełniających jego repertuar było zarówno miejsce na sztuki klasyczne jak i awangardowe, obok widowisk poetyckich wystawiano adaptacje prozy. Tuż po stanie wojennym klub rozstał się z "Teatrem 38", w zamian powstał tu studencki "Teatr Sytuacji".
"Pod Jaszczurami" narodził się także debiutujący na scenie w 1961 roku teatr "Salamandra". Założył go i reżyserował jego programy Wojciech Jesionka. Spektakle takie jak: oparte na tekstach Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego: "Liryka Gałczyńskiego", "W oberży i z oberży", "Wit Stwosz", widowisko poetyckie o Majakowskim pt. "Obłok w spodniach", oparta na powieści Capka "Inwazja Jaszczurów" czy program pt. "Powrót Komety Halley'a" cieszyły się dużym powodzeniem. Grupa rozpadła się w 1965 roku.
Tutaj także zaistniał i funkcjonował w latach 1966-1971 "Teatr STU" Krzysztofa Jasińskiego, pierwotnie nazywany Studenckim Teatrem "UWAGA". Wiele z jego przedstawień obsypywanych było nagrodami. Wystawiono tu min. cieszące się ogromnym powodzeniem sztuki: "Pamiętnik wariata" wg. Gogola, "Kobietę-demon" wg. L. Von Sacher-Masocha, "Pożądanie" wg. P. Picassa oraz legendarne spektakle "Spadanie" i "Sennik Polski". Tutaj też (jak wspomina Edward Chudziński) debiutował dyr. Jasiński jako aktor w sztuce Jeana Cocteau "Piękny i nieczuły" i takim pozostał do dziś.
Z klubem przy Rynku Głównym 8 związane były również takie grupy teatralne i kabaretowe jak: "Jeż", "Remiza", "Hefajstos", "Sowizdrzał", "Protekst", grupa "Tarcie", Teatr Akademii Medycznej "Tam", czy "Teatr Jednego Aktora", teatr "Infemo", "Fantastron".
Muzyka
Kraków chyba od zawsze był ważnym ośrodkiem muzycznym Polski. Mówiąc zaś o muzycznym Krakowie nie można nie zwrócić szczególnej uwagi na jazz. Takie samo prawidło rządzi omawianiem historii muzyki w klubie "Pod Jaszczurami". Choć był on otwarty na różne gatunki, to bez wątpienia dominował tu właśnie jazz. Tutaj też, niemal od zarania klubu istniały zespoły tworzące tę muzykę. Już w 1960 roku grał tu z zespołem klubowym Andrzeja Kurylewicza Zbigniew Namysłowski. Tutaj m.in., z inicjatywy "Echa Krakowa", kierownictwa krakowskiego Jazz Klubu i "Jaszczurów", odbył się konkurs młodych zespołów i instrumentalistów jazzowych Krakowa. Tutaj wielokrotnie koncertowały młode zespoły jazzowe. Podczas krakowskich Juwenaliów w 1963 roku, w klubie przy Rynku Głównym 8 odbyła się impreza pt. "Jazz i poezja", do której muzykę stworzył zespół J. Byrczka, w skład którego wchodził m.in. młody wówczas trębacz - Tomasz Stańko. "Pod Jaszczurami" grywały do tańca zespoły; "Jaszczury" - założony przez Henryka Witka, "Playing Family", oraz zespół Zbigniewa Seiferta, w skład którego wchodzili: J. Stefański, J. Jarczyk, J. Poprawa. W 1972 roku Jan Poprawa i Tadeusz Pilat zainicjowali cotygodniową imprezę zwaną "wtorkami jazzowymi". W 1984 odbył się po raz pierwszy festiwal "Solo-Duo-Trio". Pomysłodawcą, organizatorem, reżyserem i konferansjerem owej imprezy był Andrzej Kuba Florek. Festiwal skupiał wielkich muzyków jazzowych z Europy i Ameryki.
Związek z klubem łączył niewątpliwie zespól powstały w 1961 roku - Jazz Band Ball (Jan Boba, Jan Kudyk, Marek Michalak, Rafał Zydroń, Teofil Lisiecki, Zdzisław Gogulski), nagrodzony min. w "Konkursie Wykonawców Jazzowych Polski Południowej", a także podczas przeglądu zespołów jazzowych "Jazz nad Odrą" oraz kierowany przez Witka Malinowskiego mający w swoim składzie Janusza Muniaka i Jarosława Śmietanę - Big Band Jaszczury.
"Jaszczury" wszakże to nie tylko jazz. Tutaj działał wspomniany wcześniej, skupiający talenty Teatr Piosenki "Hefajstos", kierowany przez Ninę Repetowską. To również siedziba Studenckiego Festiwalu Piosenki i imprezy Śpiewać każdy może. Choć koncerty finałowe Studenckiego Festiwalu odbywały się w różnych (ze względu na liczbę publiczności zazwyczaj dużych) salach to tu właśnie miały miejsce tzw. imprezy towarzyszące. Tutaj również, przez jakiś czas, odbywały się edycje przeniesionej z Zaścianku, dziś odbywającej się w Rotundzie imprezy Śpiewać każdy może.
Sztuki plastyczne i fotografia
Również i te dziedziny kultury miały "Pod Jaszczurami" swoje miejsce. Na spotkania i dyskusje zapraszano awangardowych plastyków np. Tadeusza Kantora, Józefa Szajnę. Wśród licznych kół zainteresowań znalazło się również miejsce na Galerię Malarsko - Fotograficzną. Organizowano też Ogólnopolski Konkurs na Studencką Grafikę Miesiąca.
Klub "Pod Jaszczurami", choć w swej historii miewał upadki i wzloty, wielokrotnie obwoływano najlepszym klubem studenckim. Ze wspomnień wieloletnich jego bywalców wyłania się niewątpliwie wspaniały obraz. Wydaje się, że nie ma takiej dziedziny kultury, która nie miałaby tutaj swojej historii. Przez "Jaszczury" przewinęło się wiele wybitnych osobowości świata nauki i sztuki. Dawano tu szansę twórczej ekspresji osobom młodym, które pragnęły czegoś więcej niż przewidziana w programie studiów edukacja. Najpełniej specyfikę klubu oddają słowa Stefana Ciepłego z 1990 roku: to było (jest) -wspaniałe miejsce, gdzie niejedna osobowość nabierała konturów, wyrastała z krótkich majteczek, krzepła. Życiorysy "jaszczurowych" bywalców świadczą, że tak było naprawdę.
Stan aktualny
W połowie marca rozgorzała dyskusja na temat aktualnej sytuacji "Jaszczurów". A wszystko za sprawą Zarządu Miasta Krakowa, który to po raz czwarty wypowiedział umowę najmu lokalu przy Rynku Głównym 8. Dzierżawca - Stowarzyszenie Krakowski Ośrodek Kultury Studenckiej "Pod Jaszczurami" zalegał z zapłaceniem czynszu za kilka miesięcy. Ponieważ Stowarzyszenie nie opuściło lokalu w wyznaczonym terminie, Zarząd Budynków Komunalnych zapowiada przeprowadzenie eksmisji. Na nowego użytkownika lokalu ma być rozpisany konkurs. Przyszły dzierżawca, mający poparcie Kolegium Rektorów Szkół Wyższych będzie musiał zobowiązać się do zachowania studenckiego charakteru klubu.
Na łamach krakowskiej prasy rozpoczęła się krytyka klubu. Andrzej Wyrobiec - jego dyrektor programowy w latach 1990-1993, na łamach Gazety Wyborczej tak określił aktualną sytuację: w jednym z najpiękniejszych miejsc w mieście, w samym centrum Traktu Królewskiego, od 1995 roku turystów i mieszkańców miasta straszy nora, która z klubem studenckim i historią tego ruchu oraz z wymogami czasu nie ma nic wspólnego.
Ryszard Kowalski - aktualny dyrektor klubu tłumaczy, iż powstałe zaległości czynszowe są konsekwencją przeprowadzonych w lokalu remontów, które skądinąd były konieczne, gdyż przejmowany przez Stowarzyszenie lokal był w opłakanym stanie. Przypomina, iż klub, od momentu jego reaktywowania, organizował liczne koncerty, wernisaże, festiwale. Powołuje się na fakt działania w klubie awangardowego Teatru Sytuacji oraz dwóch galerii plastycznych. Przypomina, iż organizowany cykl "Młoda scena jazzowa", czy przegląd kapel "Debiuty w Jaszczurach" służyły - zgodnie z ideą klubu - promocji młodych twórców. Uskarża się także na nieatrakcyjne warunki umowy najmu.
Co natomiast o klubie "Pod Jaszczurami" mówią sami studenci? Z sondy przeprowadzonej przeze mnie wynika, iż przychodzą oni na niektóre organizowane tutaj imprezy. Czasami zwabia ich jakiś koncert, niektórzy bywają na dyskotekach, gdyż jak mówią jest tu niezła muzyka. Gdy jednak mają zamiar wybrać miejsce towarzyskiego spotkania, tenże klub nie wchodzi w grę, ponieważ nie ma tu tzw. "klimatu". Trzeba przyznać, że nie przypomina on wcale miejsca, które miałoby skupiać elitarne środowisko studenckie. Jego wystrój z puszką coca-coli i opakowaną w celofan kanapką na pierwszym planie baru nie wróży nic dobrego. Metalowo -drewniane stoliki, posadzka podłogowa przypominają raczej bar dworcowy niż owiany legendą klub studencki. Kto tutaj bywa? To chyba nie przypadek, że zastałam tu towarzystwo bynajmniej nie studenckie. Przeważała młodzież w wieku licealnym. Było też kilka osób znacznie starszych. Nieopodal jakaś trzydziestoparolatka w męskim towarzystwie, nie krępując się wcale, głośno rozmawiała przez "komórkę". Jednym słowem upadek. Klubu, kultury, tradycji. A gdzie podziali się ci, dla których przeznaczone jest to miejsce, a mianowicie studenci? Od pewnego żaka usłyszałam, że w Krakowie jest tyle klubów, kawiarni, pubów, w których można miło spędzić czas, że wśród nich "Jaszczury" wypadają całkiem blado, a jeżeli chodzi o program imprez studenckich to znacznie ciekawsza jest choćby Rotunda.
Co się stało? Czyżby jaszczurki z godła domu przy Rynku Głównym 8, mające odczyniać rzucane przez zazdrośników uroki, przestały spełniać swe zadanie? Jeśli tak to pozostaje tylko mieć nadzieję, że nowy dzierżawca, jeśli nie za sprawą magii, to umiejętności prowadzenia klubu studenckiego, choć w części przywróci miejscu dawną świetność. Może wówczas z chwilowego snu obudzą się uśpione jaszczury i znów zaczną chronić dom na krakowskim rynku. Obawiam się tylko, by, zanim tak się stanie, ktoś, kto chce się przekonać czym jest kultura studencka z przełomu XX i XXI wieku nie trafił pod adres Rynek Główny 8. Może wtedy bowiem dojść do (mam nadzieję) fałszywych, ale dość niepokojących wniosków.
Ewa Bielenda