Studium@WWW

Gazeta internetowa słuchaczy Studium Dziennikarskiego przy Akademii Pedagogicznej w Krakowie - Wydanie 2007/2008

Reportaż
Wywiad
Felieton
Prasa
Radio
Telewizja

Pozostałe teksty w rozdziale

"Miesiąc w Krakowie" 6/2008

Grażyna Bartosik

W teatrze ćwiczymy mięśnie przepony

Usiadła naprzeciwko mnie pełna dziecinnego zapału. Kocha geografię, którą studiuje, podróże i teatr Bagatela w Krakowie. Czy lubi dziennikarstwo? Tego jeszcze nie wie, ale właśnie kończy podyplomowe studium dziennikarskie i wspólnie mamy wybrać tematy artykułów, które zaprezentuje na egzaminie dyplomowym. Zainteresowała mnie ta deklaracja miłości do Bagateli. Uwielbiam w teatrze się śmiać - mówi Grażynka i gołym okiem widać, że roznosi ją pozytywna energia. Na Szalonych nożyczkach byłam już kilka razy. Prawdziwa perła wśród fars. W moim środowisku ludzie nie chcą chodzić do teatru, nie wiedzą, że może on być miejscem doskonałej zabawy i rozrywki na najwyższym poziomie. Zmontowałam dwudziestoosobową grupę, zarezerwowałam bilety i pod koniec tego miesiąca wybieramy się na Szalone nożyczki. Zobaczą i sami ocenią. No i tak znalazł się pierwszy temat dyplomowego tekstu - relacja z nietypowej wyprawy do teatru pod wodzą niepoprawnej entuzjastki śmiesznych sztuk. (EK)

Ogłaszam na Gadu Gadu: Kto ma ochotę no wyjście do teatru? Najpierw jedno zgłoszenie, dwa, pięć, piętnaście, i lista zamyka się na 20 osobach. Średnia wieku od 12 do 60 roku życia. Jest wśród nich uczennica gimnazjum, studenci różnych uczelni (AP, AGH, PK), kierunków - chemii, geografii, geologii, biologii, budownictwa, a także pracownik umysłowy, nauczyciel akademicki oraz emeryt. Jedni ostatni raz w teatrze byli w szkole średniej, ale są i tacy, którym nieobcy jest teatr. Co ich łączy? Wszyscy zostaną poddani mojemu małemu doświadczeniu, chcę poznać ich zdanie na temat mitów, które odpychają przeciętnego krakowianina od teatru, po obejrzeniu "Bagatelnych", jakże Szalonych nożyczek. Bilety zarezerwowałam z ponad dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Nadszedł długo wyczekiwany dzień. Dzięki uprzejmości teatru otrzymałam zgodę na uwiecznienie tego wydarzenia na zdjęciach.

Uczestnicy wyprawy do teatru, fot. G. Bartosik
Uczestnicy wyprawy do teatru, fot. G. Bartosik

Sobota, godz. 15:50, przed teatrem tłum, po kolei odnajduję znajome twarze, są wszyscy. Godzina 16:00 zaczyna się spektakl. Szybka akcja, zabawne dialogi, komizm postaci powoduję, że prawie każda wymiana zdań między aktorami wywołuje gromki śmiech widowni.

Godzina 16:25 zmiana biegu akcji, światła zostaję skierowane na nas, a aktor, grający policjanta, proponuje rozpoczęcie przez widownie śledztwa w związku z tragiczną śmiercią. Teraz my mamy władzę, możemy decydować o przebiegu akcji. Już nie jesteśmy biernymi podglądaczami, osądzamy. Zdziwiła mnie natychmiastowa reakcja mojej grupy: dochodzenie sprawnie zaczęła Małgorzata, potem w jej ślady poszła reszta.

Podczas przerwy widzowie po kątach żywo dyskutują, w którym kierunku należy popchnąć śledztwo. Ta podarowana odrobina władzy nad sceną, aktorami i akcją zaangażowała ich na tyle, że sprawiali wrażenie ludzi w pełni utożsamiających się ze sprawę. Gdy po ponad dwóch godzinach zbliżaliśmy się do finału, wokoło słyszałam ciche szepty - Na kogo głosujesz?, prawie jak podczas wyborów do Sejmu. W końcu publiczność wydala werdykt: według większości to tajemniczy mężczyzna w czarnej skórze stoi za straszliwym mordem sławnej artystki z piętra wyżej!

Jakie wrażenia? - Sztuka lekka i przyjemna w odbiorze, w sam raz na szare, deszczowe popołudnie, żeby poprawić sobie nastrój. Ubawiłam się do łez (Adriana, nauczycielka nauczania początkowego). - Jak będziesz organizować znów jakieś wyjście, daj znać, chętnie pójdę, do teatru czy opery (Tomek, student geografii AP). - Wybrałabym się na to jeszcze raz, chciałabym zobaczyć jeszcze inne zakończenie (Małgorzata, studentka geografii AP). Piotra o wrażenia pytać nie musiałam, widziałam jak zabiera repertuar na maj. Moja misja skończona, dwudziestu osobom udowodniłam, a niektórych tylko utwierdziłam w przekonaniu, że teatr nie jest tylko zabytkiem kulturalnym, do którego chodzi się z wycieczką szkolną.

W poniedziałek wróciliśmy do codzienności, ale na uczelni nagle zrobiło się głośno o zorganizowanym przeze mnie wyjściu. Nawet kilka osób z mojego roku miało pretensje, że ich nie zaprosiłam do teatru.

Ale w tym dniu najbardziej jednak ucieszyło mnie pytanie Piotra, studenta geografii: - Rezerwuję bilety na May-day 2, masz ochotę pójść na początku maja? Mam już czternaście chętnych osób, a lista jeszcze jest otwarta. Te słowa tylko mnie utwierdziły w przekonaniu, że teatr może zarażać, że młodzi ludzie zamiast zadymionej knajpy wybiorą kulturę. Nawet mój tato, który byt najstarszą osobą w grupie, zdeklarował chęć udziału w następnych wyjściach.

Copyright © Studium Dziennikarskie 2007 - 2008
Studium Dziennikarskie |Akademia Pedagogiczna |Strona główna | Archiwum Studium@WWW | Redakcja