Rozmowa z Tomaszem Szczepaniakiem "Tomelą", gitarzystą zespołu "Awariat Nato"
Magdalena Stefańska
Robić to, co chcę, a nie to, co muszę
Tomasz Szczepaniak "Tomela", gitarzysta zespołu "Awariat Nato", propagator niezależnej muzyki w Nowym Sączu, założyciel stowarzyszenia "FreeMind"
Magdalena Stefańska: Od czego zaczęła się historia z muzyką?
Tomasz Szczepaniak: Zespołem, który mnie zainspirował była Nirwana. Po prostu chciałem grać. A każdy, kto gra chce mieć własny zespół.
Kiedy powstał zespół?
Zespół, który razem z kumplami założyliśmy nazywał się "Awaria". Nazwa związana była z tym, że sprzęt, który posiadaliśmy na samym początku, zawsze miał jakieś usterki, po prostu się psuł. Ale na czymś przecież trzeba było grać.
Dlaczego zmieniliście nazwę?
W tym czasie większość zespołów nazywała się "Awaria". Z takiego samego powodu jak my... feralność sprzętu. Chcieliśmy, aby nowa nazwa zawierała coś z poprzedniej. Dodaliśmy coś na początku, coś na końcu słowa awaria... stworzyć taką grę słów... i tak powstała nazwa "Awariat Nato".
Z czym osobiście dla ciebie wiąże się ta nazwa zespołu?
Nazwa "Awariat Nato" odzwierciedla to, co robimy, jacy jesteśmy sami, wszystko zwariowane, pokręcone...
"My gramy dla tych co nie boją się wyjść z domu
razem na ulicy, razem po kryjomu." Awariat Nato, Życie
Jaki rodzaj muzyki gracie?
Na samym początku graliśmy punk rocka. Z czasem zaczęliśmy dodawać elementy ska, jest idealna do zabawy. Oraz reggae. Nigdy nie pisaliśmy muzyki przeciw polityce, instytucjom. Ewentualnie takie kawałki, które pozwalały nam wykrzyczeć to, co po oglądnięciu wiadomości nam nie grało, pasowało.
Czym dla Ciebie jest ten rodzaj muzyki, ktĂłry gracie, co w niej Ciebie pociÄ…ga?
Jest to energiczna muzyka, posiadająca charakterystyczny klimat. W momencie, kiedy gram, jest żywioł na scenie i pod sceną. Mnie to odpowiada. Można wariować, wyżyć się.
Kiedy powstała pierwsza płyta?
Najpierw braliśmy swój udział w tworzeniu płyty "Nowosądecka Składanka Sceny Niezależnej" dla "NS-Studio". W tym przedsięwzięciu brały udział zespoły amatorskie grające po garażach i piwnicach z okolic Nowego Sącza. Było sześć zespołów, każdy grał po dwa kawałki. Niezależnie od czasu nagrania, każdy z zespołów płacił po sto złotych za każdy nagrany utwór. Normalnie płaci się za czas spędzony w studiu. Dla wielu z tych zespołów był to pierwszy kontakt z profesjonalnym studiem nagrań. Wszystko trwało jeden weekend. Przez całe dwa dni była super zabawa, niesamowity klimat.
A pierwsza płyta "Awariat Nato"?
Pierwszą płytę zatytułowaliśmy "Warto było chcieć". Składała się z dwóch numerów zamieszczonych na płycie "Nowosądeckiej Składanki Sceny Niezależnej" i sześciu nowych.
Myślicie o kolejnej płycie?
Nad drugą płytą właśnie pracujemy, ale niestety brak czasu każdego z członków zespołu. To opóźnia jej wydanie.
Przy wydawaniu płyty szukaliście sponsorów?
Nie korzystaliśmy z pomocy finansowej z zewnątrz. Ciężko jest pozyskać sponsorów. A poza tym odbiorcy naszej muzyki mogą dziwnie reagować na płytę sponsorowaną. Od razu narzuca się słowo, komercja czy cenzura. Raz otrzymaliśmy pomoc w formie datku (sto funtów), którą przesłała osoba prywatna. Wiedziała, czym się zajmujemy i chciała nam pomóc. Wszystko robimy własnymi siłami. Wydając płytę zależy nam żeby wszystko było po jak najniższych kosztach. Dlatego nie jest to płyta tłoczona tylko nagrywana. Staramy się, aby swym wyglądem przypominała profesjonalnie wydaną.
Często gracie koncerty?
Jeśli chodzi o koncerty, to sami z siebie nie zabiegamy żeby gdzieś zagrać na koncercie. Po prostu nawiązuje się kontakty z ludźmi, ktoś gdzieś nas zaprasza i tak się kręci.
Jakbyś ocenił zapotrzebowanie na punk rocka na rynku muzycznym?
Jest zainteresowanie, popyt na ten rodzaj muzyki. Zwłaszcza na punk rock powiązany z folkiem. Muzyka punkowa staje się wtedy bardziej przystępna. Punk rock daje tego " kopa", który pozwala pobawić się na koncercie a wprowadzenie akordeonu łagodzi a zarazem ubarwia ją. Rozszerza grono odbiorców.
Plany na przyszłoś "Awariat Nato"?
Plany na przyszłość... hm... Kapela to nie profesjonalni muzycy, wszyscy jesteśmy samoukami. Każdy ma swoje własne życie i siedzi w innej bajce. Jesteśmy znajomymi, którzy trzymają się w jednej kupie i jak się spotykamy próbujemy razem coś zrobić. Obecnie naszym celem jest wydanie drugiej płyty.
Jaka ona będzie?
Będzie ona zupełnie inna od pierwszej. Na pierwszej płycie znajdowały się kawałki, do których teksty pisały dwie osoby. Ex wokalista, który był z nami, gdy nazywaliśmy się jeszcze "Awaria". Jego teksty są bardzo poetyckie, metaforyczne. Teksty obecnego wokalisty są zupełnie inne. Dotykają problemów bardziej życiowych, często są dość brutalne. Dlatego ta płyta miała dość kontrastowy charakter. Krążek, nad którym teraz pracujemy będzie w stu procentach związany z obecną ekipa "Awariat Nato". Teksty do najnowszej płyty wokalista pisze o różnych zakrętach w jego życiu. Są bardzo osobiste a zarazem uniwersalne, bo dotyczą problemów, z którymi spotykamy się wszyscy. Odbiorcy mogą odnaleźć w nich coś dla siebie.
Założyłeś stowarzyszenie "FreeMind", w jakim celu?
FreeMind założyłem dla formalności, żeby było... w czymś pomogło... bo tak naprawdę banda kumpli z nieformalnej organizacji, która chce coś zrobić, bez twardych podstaw to po prostu nic.
Czym zajmuje siÄ™ "FreeMind"?
Na muzykę, którą my gramy zapotrzebowanie jest duże, ale podaży brak. Z autopsji wiem, że młode, niezależne zespoły nie mają gdzie grać. "Tłuką się po garach" w domach, piwnicach, garażach. Dlatego chciałem, aby FreeMind stało się alternatywnym miejscem kultury. Gdzie można byłoby się spotkać i rozwijać swoje pasje, nie tylko muzyczne. Znalazłoby się tam również miejsce na wszelkiego rodzaju sztukę, na przykład fotografię.
To były Twoje plany, udało się je w pełni zrealizować?
Konfrontacja z rzeczywistością była inna. Na każdym kroku biurokracja, długi okres oczekiwań, wszystko trzeba załatwiać przez kogoś... po znajomości. Trzeba mieć plecy.
To znaczy?
Chciałem załatwić miejsce, budynek dla stowarzyszenie. Pierwsze schody zaczęły się już, gdy próbowałem dowiedzieć się o wolnych lokalach na terenie Nowego Sącza, które mogły być udostępnione dla stowarzyszenia przez władze miasta. Nikt nie potrafił albo nie chciał udzielić mi takiej informacji. Gdy już znalazłem budynek okazało się, że należy do szpitala. Za zniszczony, spalony, do remontu zażyczono sobie cztery tysiące złotych miesięcznie. Dla stowarzyszenia, które nie ma dochodów, chcące coś zrobić dla młodych ludzi, dla miejscowej społeczności, to był koniec rozmowy na ten temat z władzami miasta.
"JesteĹ› bombardowany
chorymi sugestiami,
że tego zrobić nie możesz
ĹĽe tego nie dasz rady."
Awariat Nato, Dlaczego
Z perspektywy swoich doświadczeń, jakbyś ocenił wpływ braku zainteresowania, pomocy dla Twojej działalności?
Jeśli chcesz coś zrobić, to zrobisz. Po prostu trzeba chcieć. W zasadzie pomoc, jaką chcielibyśmy uzyskać to w kwestii rozklejania plakatów. Nielegalne rozklejanie plakatów jest karane. Miasto mogłoby opłacać słupy ogłoszeniowe. Wtedy nie oklejałoby się murów i skrzynek.
Przy stowarzyszeniu działa GMF, co to jest?
Grupa Medialna FreeMind. Są to trzy osoby (filmowiec, montażysta, redaktor z radia "Novum"). Przeprowadzamy wywiady z artystami, relacjonujemy koncerty. Rejestrujemy ważne wydarzenia muzyczne, które odbyły się na terenie Nowego Sącza. Mamy taki zwyczaj, że na każdy wywiad chodzimy z własnym taboretem, na którym siada osoba, z którą rozmawiamy. Po zakończeniu wywiadu podpisuje się na taborecie. Wszystkie wywiady zrealizowane przez GMF można zobaczyć na stronie internetowej FreeMind.
Organizujesz również koncerty, skąd się wziął taki pomysł?
"4 Pory roku Punk Rocka" to efekt rozmów paru kumpli przy piwie. Jeżeli coś powstaje to dlatego, że mi i moim znajomym tego brakuje. Nigdy nic nie wynikało z potrzeb finansowych. I tak było z organizacją koncertów. Stwierdziliśmy, że chcielibyśmy, aby w naszym mieście odbywały się koncerty Punk Rockowe. Zaczęliśmy działać. Uznaliśmy, że w warunkach sądeckich można byłoby robić takie koncerty co trzy miesiące. Wyszło, że tak po cztery w roku i stąd powstał tytuł festiwalu "4 Pory Roku Punk Rocka". Nigdy nie udało się zorganizować lata... Każdy bawił się w tym czasie gdzie indziej. Najlepiej robiło się koncert na jesień, bo każdy wracał wtedy do szkoły... ludzie chcieli się oderwać od rzeczywistości, pobawić się jeszcze.
Ile koncertów odbyło się?
Do tej pory odbyły się wiosna, jesień, zima, wiosna. Odkąd pracuję, studiuję mam coraz mniej czasu na to, co bym chciał robić. Dawniej, kiedy chodziło się do szkoły było zupełnie inaczej. Więcej czasu...
W jaki sposób finansowałeś koncerty?
Za wszystko płacili ludzie, którzy przychodzili na koncerty i kupowali bilety. Nigdy nie było sponsora, tylko patronaci, którzy na plakatach umieszczali swoje logo.
Zawsze własnymi siłami?
Tak jak wspominałem już wcześniej, tylko raz mieliśmy "sponsora". Za tą kasę zrobiłem pierwszą płytę " Nowosądecka Składanka Sceny Niezależnej". Wystarczyło na czterysta płyt. Część z nich sprzedałem, część rozdałem. Druga składanka powstała za moją własną kasę. Zespoły już wiedziały, co to jest studio nagrań, jak to wszystko wygląda. Niektóre z nich nawet nawiązały kontakt z "NS-Studio" i robiło tam swoje płyty. Część druga "Nowosądecka Składanka Sceny Niezależnej" to było trzysta płyt. Zorganizowałem wtedy koncert premierowy. Zagrało na nim pięć zespołów, które brały udział w nagraniu płytki. Dziesięć złotych wjazd na koncert i do tego płytka w prezencie. I w taki sposób ją się rozpowszechniało. Ci, którzy ją mają, nawet nie zdają sobie sprawy, że są w posiadaniu prawdziwego rarytasu...
Dlaczego?
Ja nawet nie posiadam oryginału tej płytki, to około dwieście osób które były na koncercie ma oryginał.
A koszty tego przedsięwzięcia zwróciły się?
Tak. Zespoły miały możliwość zagrania. Klub zarobił na sprzedaży piwa... Cel został osiągnięty. Każdy skorzystał.
Twoje plany na przyszłość...
Chwilowo brak, uczelnia mi nie odpowiada, praca też nie to... (śmiech)
To w takim razie, jakie masz marzenie?
Kupić trochę czasu... Robić to, co się chce a nie to, co muszę...
"jest jeszcze w nas nadzieja, dla której warto żyć
są jeszcze z nami ludzie z którymi można pić
jest jeszcze w nas energia co rodzi w sercach bunt
nasz własny punkt widzenia co przezwycięża trud
... a gdy po latach wszyscy spotkamy siÄ™
powiemy sobie że warto, że warto było chcieć"
Awariat Nato, "Warto było chcieć"
Tomasz Szczepaniak "Tomela", gitarzysta zespołu "Awariat Nato", propagator niezależnej muzyki w Nowym Sączu, założyciel stowarzyszenia "FreeMind"
Magdalena Stefańska: Od czego zaczęła się historia z muzyką?
Tomasz Szczepaniak: Zespołem, który mnie zainspirował była Nirwana. Po prostu chciałem grać. A każdy, kto gra chce mieć własny zespół.
Kiedy powstał zespół?
Zespół, który razem z kumplami założyliśmy nazywał się "Awaria". Nazwa związana była z tym, że sprzęt, który posiadaliśmy na samym początku, zawsze miał jakieś usterki, po prostu się psuł. Ale na czymś przecież trzeba było grać.
Dlaczego zmieniliście nazwę?
W tym czasie większość zespołów nazywała się "Awaria". Z takiego samego powodu jak my... feralność sprzętu. Chcieliśmy, aby nowa nazwa zawierała coś z poprzedniej. Dodaliśmy coś na początku, coś na końcu słowa awaria... stworzyć taką grę słów... i tak powstała nazwa "Awariat Nato".
Z czym osobiście dla ciebie wiąże się ta nazwa zespołu?
Nazwa "Awariat Nato" odzwierciedla to, co robimy, jacy jesteśmy sami, wszystko zwariowane, pokręcone...
"My gramy dla tych co nie boją się wyjść z domu
razem na ulicy, razem po kryjomu." Awariat Nato, Życie
Jaki rodzaj muzyki gracie?
Na samym początku graliśmy punk rocka. Z czasem zaczęliśmy dodawać elementy ska, jest idealna do zabawy. Oraz reggae. Nigdy nie pisaliśmy muzyki przeciw polityce, instytucjom. Ewentualnie takie kawałki, które pozwalały nam wykrzyczeć to, co po oglądnięciu wiadomości nam nie grało, pasowało.
Czym dla Ciebie jest ten rodzaj muzyki, ktĂłry gracie, co w niej Ciebie pociÄ…ga?
Jest to energiczna muzyka, posiadająca charakterystyczny klimat. W momencie, kiedy gram, jest żywioł na scenie i pod sceną. Mnie to odpowiada. Można wariować, wyżyć się.
Kiedy powstała pierwsza płyta?
Najpierw braliśmy swój udział w tworzeniu płyty "Nowosądecka Składanka Sceny Niezależnej" dla "NS-Studio". W tym przedsięwzięciu brały udział zespoły amatorskie grające po garażach i piwnicach z okolic Nowego Sącza. Było sześć zespołów, każdy grał po dwa kawałki. Niezależnie od czasu nagrania, każdy z zespołów płacił po sto złotych za każdy nagrany utwór. Normalnie płaci się za czas spędzony w studiu. Dla wielu z tych zespołów był to pierwszy kontakt z profesjonalnym studiem nagrań. Wszystko trwało jeden weekend. Przez całe dwa dni była super zabawa, niesamowity klimat.
A pierwsza płyta "Awariat Nato"?
Pierwszą płytę zatytułowaliśmy "Warto było chcieć". Składała się z dwóch numerów zamieszczonych na płycie "Nowosądeckiej Składanki Sceny Niezależnej" i sześciu nowych.
Myślicie o kolejnej płycie?
Nad drugą płytą właśnie pracujemy, ale niestety brak czasu każdego z członków zespołu. To opóźnia jej wydanie.
Przy wydawaniu płyty szukaliście sponsorów?
Nie korzystaliśmy z pomocy finansowej z zewnątrz. Ciężko jest pozyskać sponsorów. A poza tym odbiorcy naszej muzyki mogą dziwnie reagować na płytę sponsorowaną. Od razu narzuca się słowo, komercja czy cenzura. Raz otrzymaliśmy pomoc w formie datku (sto funtów), którą przesłała osoba prywatna. Wiedziała, czym się zajmujemy i chciała nam pomóc. Wszystko robimy własnymi siłami. Wydając płytę zależy nam żeby wszystko było po jak najniższych kosztach. Dlatego nie jest to płyta tłoczona tylko nagrywana. Staramy się, aby swym wyglądem przypominała profesjonalnie wydaną.
Często gracie koncerty?
Jeśli chodzi o koncerty, to sami z siebie nie zabiegamy żeby gdzieś zagrać na koncercie. Po prostu nawiązuje się kontakty z ludźmi, ktoś gdzieś nas zaprasza i tak się kręci.
Jakbyś ocenił zapotrzebowanie na punk rocka na rynku muzycznym?
Jest zainteresowanie, popyt na ten rodzaj muzyki. Zwłaszcza na punk rock powiązany z folkiem. Muzyka punkowa staje się wtedy bardziej przystępna. Punk rock daje tego " kopa", który pozwala pobawić się na koncercie a wprowadzenie akordeonu łagodzi a zarazem ubarwia ją. Rozszerza grono odbiorców.
Plany na przyszłoś "Awariat Nato"?
Plany na przyszłość... hm... Kapela to nie profesjonalni muzycy, wszyscy jesteśmy samoukami. Każdy ma swoje własne życie i siedzi w innej bajce. Jesteśmy znajomymi, którzy trzymają się w jednej kupie i jak się spotykamy próbujemy razem coś zrobić. Obecnie naszym celem jest wydanie drugiej płyty.
Jaka ona będzie?
Będzie ona zupełnie inna od pierwszej. Na pierwszej płycie znajdowały się kawałki, do których teksty pisały dwie osoby. Ex wokalista, który był z nami, gdy nazywaliśmy się jeszcze "Awaria". Jego teksty są bardzo poetyckie, metaforyczne. Teksty obecnego wokalisty są zupełnie inne. Dotykają problemów bardziej życiowych, często są dość brutalne. Dlatego ta płyta miała dość kontrastowy charakter. Krążek, nad którym teraz pracujemy będzie w stu procentach związany z obecną ekipa "Awariat Nato". Teksty do najnowszej płyty wokalista pisze o różnych zakrętach w jego życiu. Są bardzo osobiste a zarazem uniwersalne, bo dotyczą problemów, z którymi spotykamy się wszyscy. Odbiorcy mogą odnaleźć w nich coś dla siebie.
Założyłeś stowarzyszenie "FreeMind", w jakim celu?
FreeMind założyłem dla formalności, żeby było... w czymś pomogło... bo tak naprawdę banda kumpli z nieformalnej organizacji, która chce coś zrobić, bez twardych podstaw to po prostu nic.
Czym zajmuje siÄ™ "FreeMind"?
Na muzykę, którą my gramy zapotrzebowanie jest duże, ale podaży brak. Z autopsji wiem, że młode, niezależne zespoły nie mają gdzie grać. "Tłuką się po garach" w domach, piwnicach, garażach. Dlatego chciałem, aby FreeMind stało się alternatywnym miejscem kultury. Gdzie można byłoby się spotkać i rozwijać swoje pasje, nie tylko muzyczne. Znalazłoby się tam również miejsce na wszelkiego rodzaju sztukę, na przykład fotografię.
To były Twoje plany, udało się je w pełni zrealizować?
Konfrontacja z rzeczywistością była inna. Na każdym kroku biurokracja, długi okres oczekiwań, wszystko trzeba załatwiać przez kogoś... po znajomości. Trzeba mieć plecy.
To znaczy?
Chciałem załatwić miejsce, budynek dla stowarzyszenie. Pierwsze schody zaczęły się już, gdy próbowałem dowiedzieć się o wolnych lokalach na terenie Nowego Sącza, które mogły być udostępnione dla stowarzyszenia przez władze miasta. Nikt nie potrafił albo nie chciał udzielić mi takiej informacji. Gdy już znalazłem budynek okazało się, że należy do szpitala. Za zniszczony, spalony, do remontu zażyczono sobie cztery tysiące złotych miesięcznie. Dla stowarzyszenia, które nie ma dochodów, chcące coś zrobić dla młodych ludzi, dla miejscowej społeczności, to był koniec rozmowy na ten temat z władzami miasta.
"JesteĹ› bombardowany
chorymi sugestiami,
że tego zrobić nie możesz
ĹĽe tego nie dasz rady."
Awariat Nato, Dlaczego
Z perspektywy swoich doświadczeń, jakbyś ocenił wpływ braku zainteresowania, pomocy dla Twojej działalności?
Jeśli chcesz coś zrobić, to zrobisz. Po prostu trzeba chcieć. W zasadzie pomoc, jaką chcielibyśmy uzyskać to w kwestii rozklejania plakatów. Nielegalne rozklejanie plakatów jest karane. Miasto mogłoby opłacać słupy ogłoszeniowe. Wtedy nie oklejałoby się murów i skrzynek.
Przy stowarzyszeniu działa GMF, co to jest?
Grupa Medialna FreeMind. Są to trzy osoby (filmowiec, montażysta, redaktor z radia "Novum"). Przeprowadzamy wywiady z artystami, relacjonujemy koncerty. Rejestrujemy ważne wydarzenia muzyczne, które odbyły się na terenie Nowego Sącza. Mamy taki zwyczaj, że na każdy wywiad chodzimy z własnym taboretem, na którym siada osoba, z którą rozmawiamy. Po zakończeniu wywiadu podpisuje się na taborecie. Wszystkie wywiady zrealizowane przez GMF można zobaczyć na stronie internetowej FreeMind.
Organizujesz również koncerty, skąd się wziął taki pomysł?
"4 Pory roku Punk Rocka" to efekt rozmów paru kumpli przy piwie. Jeżeli coś powstaje to dlatego, że mi i moim znajomym tego brakuje. Nigdy nic nie wynikało z potrzeb finansowych. I tak było z organizacją koncertów. Stwierdziliśmy, że chcielibyśmy, aby w naszym mieście odbywały się koncerty Punk Rockowe. Zaczęliśmy działać. Uznaliśmy, że w warunkach sądeckich można byłoby robić takie koncerty co trzy miesiące. Wyszło, że tak po cztery w roku i stąd powstał tytuł festiwalu "4 Pory Roku Punk Rocka". Nigdy nie udało się zorganizować lata... Każdy bawił się w tym czasie gdzie indziej. Najlepiej robiło się koncert na jesień, bo każdy wracał wtedy do szkoły... ludzie chcieli się oderwać od rzeczywistości, pobawić się jeszcze.
Ile koncertów odbyło się?
Do tej pory odbyły się wiosna, jesień, zima, wiosna. Odkąd pracuję, studiuję mam coraz mniej czasu na to, co bym chciał robić. Dawniej, kiedy chodziło się do szkoły było zupełnie inaczej. Więcej czasu...
W jaki sposób finansowałeś koncerty?
Za wszystko płacili ludzie, którzy przychodzili na koncerty i kupowali bilety. Nigdy nie było sponsora, tylko patronaci, którzy na plakatach umieszczali swoje logo.
Zawsze własnymi siłami?
Tak jak wspominałem już wcześniej, tylko raz mieliśmy "sponsora". Za tą kasę zrobiłem pierwszą płytę " Nowosądecka Składanka Sceny Niezależnej". Wystarczyło na czterysta płyt. Część z nich sprzedałem, część rozdałem. Druga składanka powstała za moją własną kasę. Zespoły już wiedziały, co to jest studio nagrań, jak to wszystko wygląda. Niektóre z nich nawet nawiązały kontakt z "NS-Studio" i robiło tam swoje płyty. Część druga "Nowosądecka Składanka Sceny Niezależnej" to było trzysta płyt. Zorganizowałem wtedy koncert premierowy. Zagrało na nim pięć zespołów, które brały udział w nagraniu płytki. Dziesięć złotych wjazd na koncert i do tego płytka w prezencie. I w taki sposób ją się rozpowszechniało. Ci, którzy ją mają, nawet nie zdają sobie sprawy, że są w posiadaniu prawdziwego rarytasu...
Dlaczego?
Ja nawet nie posiadam oryginału tej płytki, to około dwieście osób które były na koncercie ma oryginał.
A koszty tego przedsięwzięcia zwróciły się?
Tak. Zespoły miały możliwość zagrania. Klub zarobił na sprzedaży piwa... Cel został osiągnięty. Każdy skorzystał.
Twoje plany na przyszłość...
Chwilowo brak, uczelnia mi nie odpowiada, praca też nie to... (śmiech)
To w takim razie, jakie masz marzenie?
Kupić trochę czasu... Robić to, co się chce a nie to, co muszę...
"jest jeszcze w nas nadzieja, dla której warto żyć
są jeszcze z nami ludzie z którymi można pić
jest jeszcze w nas energia co rodzi w sercach bunt
nasz własny punkt widzenia co przezwycięża trud
... a gdy po latach wszyscy spotkamy siÄ™
powiemy sobie że warto, że warto było chcieć"
Awariat Nato, "Warto było chcieć"