Urszula Rafa
O pracy, powołaniu i satysfakcji
Mgr Ewa Bubak - pracownik naukowo-dydaktyczny Akademii Pedagogicznej, doświadczony pedagog, Kierownik Biura MZR PCK w Krakowie, doradca metodyczny Małopolskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli.
"Uczniowie, studenci... dają mi poczucie przedłużenia mojego życia, bo w każdym z nich zostawiłam cząstkę siebie."
Urszula Rafa: Każdy działacz Czerwonego Krzyża/Półksiężyca ma swoją historię związaną z tym, jak trafił do Ruchu. A jak u Pani zaczęła się ta przygoda?
Ewa Bubak: Moja przygoda z Czerwonym Krzyżem zaczęła się w 1984 roku od pracy ze Szkolnym Kołem PCK, szkoleniami wychowawców na kolonie letnie i prowadzenia turnusów kolonijnych jako kierownik kolonii, gdzie organizatorem był Czerwony Krzyż. Działanie na rzecz osób potrzebujących pomocy "wciąga". Radość i podziękowania obdarowanych daje satysfakcję.
Czy zmieniło się coś po kilku latach tej działalności w Pani podejściu do ludzi, może do życia?
Dostrzeganie ludzkiej biedy i ubóstwa, uczestniczenie w trudach życia innych ludzi jest ogromnym psychicznym obciążeniem. Niemożliwe jest bowiem odcięcie się od tych problemów po wyjściu z Biura. Trudne sprawy podążają za człowiekiem.
M.in. popularyzuje Pani naukę pierwszej pomocy - głównie wśród dzieci ze szkół podstawowych i gimnazjów. Dlaczego jest tak istotne, żeby już ci bardzo młodzi ludzie posiadali wiedzę na ten temat?
Popularyzuję naukę pierwszej pomocy wśród dzieci i młodzieży szkolnej, bo uważam, że jest to umiejętność społeczna. To ochrona życia i zdrowia ludzkiego. Wyrobienie umiejętności pierwszej pomocy to wyposażenie młodego człowieka w bezpieczne zachowania na co dzień.
A Pani posiada kurs pierwszej pomocy przedmedycznej?
Tak, posiadam kurs pierwszej pomocy. W moim życiu występowały zawirowania zdrowotne łącznie ze śmiercią kliniczną, stąd moja świadomość co do umiejętności udzielania pierwszej pomocy.
Na co dzień pracuje Pani z młodzieżą lub z ludźmi, którzy zaczynają wchodzić w dorosłość. Czy to w biurze, gdzie działają aż trzy grupy, czy też na uczelni, gdzie wykłada Pani w Instytucie Techniki. Pomimo dużego doświadczenia można jeszcze się czegoś od nich nauczyć?
Bardzo lubię pracę z młodzieżą. To nie tylko ja uczę, ale także uczę się od nich. Rozmowa z młodymi ludźmi pozwala mi dostrzegać inny sposób patrzenia na życie i przebiegające w nim zmiany. Na bieżąco mogę weryfikować swoje postawy. Dorosły, dojrzały człowiek nie posiada patentu na mądrość.
Święty Tomasz z Akwinu tak wyrażał swoje myśli w modlitwie:
"...Panie, Ty wiesz lepiej aniżeli ja sam, że się starzeję i pewnego dnia będę stary.
Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania,
że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.
Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.
Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym,
czynnym, lecz nie narzucającym się.
Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości jakie posiadam, ale Ty Panie wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół.
Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasami mogę się mylić.
Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet w ludziach..."
Ta modlitwa to moje credo życiowe.
Przede wszystkim jest Pani od wielu lat nauczycielką. Czym powinien się charakteryzować dobry pedagog?
Tak, jestem nauczycielem, który swoją służbę nauczycielską rozpoczął w 1969 roku. Niezależnie od tego jakie funkcje zawodowe pełni się w życiu, nauczycielem zostaje się na zawsze. Na zawsze, bo swoje życie zaplanowałam na wieki. Kto planuje na rok - sieje zboże, kto planuje na lata - sadzi las, ten kto planuje na wieki - uczy naród.
A dobry nauczyciel to: "fachura" - czyli wiedza merytoryczna, wiedza metodyczna, wiedza i ogromne wyczucie pedagogiczne i psychologiczne, komunikatywność, wsłuchiwanie się w wypowiedzi ucznia, postawa przyjacielska, nie kumpelska.
Lepiej być partnerem czy surowym belfrem?
Najlepszy jest "złoty środek". Aby być partnerem trzeba mieć wyrazistą osobowość. Czasem trzeba zachować postawę "surowego belfra". Przyjaźń i partnerstwo ofiarowuję tym, którzy potrafią to docenić i nie nadużywać. Przestaję ufać tym, którzy zawodzą. Ze swoimi uczniami, studentami zachowuję dobre układy do chwili obecnej. Cenię to sobie bardzo. Dają mi poczucie przedłużenia mojego życia, bo w każdym z nich pozostawiłam cząstkę siebie.
Bycie nauczycielem to pewna misja do spełnienia?
To nie misja, to powołanie. Każdy człowiek dostaje od Boga zadanie, które powinien zrealizować. Zadanie dostaje, by sam się mógł doskonalić, jakże więc można się temu przeciwstawiać?
Mgr Ewa Bubak - pracownik naukowo-dydaktyczny Akademii Pedagogicznej, doświadczony pedagog, Kierownik Biura MZR PCK w Krakowie, doradca metodyczny Małopolskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli.
"Uczniowie, studenci... dają mi poczucie przedłużenia mojego życia, bo w każdym z nich zostawiłam cząstkę siebie."
Urszula Rafa: Każdy działacz Czerwonego Krzyża/Półksiężyca ma swoją historię związaną z tym, jak trafił do Ruchu. A jak u Pani zaczęła się ta przygoda?
Ewa Bubak: Moja przygoda z Czerwonym Krzyżem zaczęła się w 1984 roku od pracy ze Szkolnym Kołem PCK, szkoleniami wychowawców na kolonie letnie i prowadzenia turnusów kolonijnych jako kierownik kolonii, gdzie organizatorem był Czerwony Krzyż. Działanie na rzecz osób potrzebujących pomocy "wciąga". Radość i podziękowania obdarowanych daje satysfakcję.
Czy zmieniło się coś po kilku latach tej działalności w Pani podejściu do ludzi, może do życia?
Dostrzeganie ludzkiej biedy i ubóstwa, uczestniczenie w trudach życia innych ludzi jest ogromnym psychicznym obciążeniem. Niemożliwe jest bowiem odcięcie się od tych problemów po wyjściu z Biura. Trudne sprawy podążają za człowiekiem.
M.in. popularyzuje Pani naukę pierwszej pomocy - głównie wśród dzieci ze szkół podstawowych i gimnazjów. Dlaczego jest tak istotne, żeby już ci bardzo młodzi ludzie posiadali wiedzę na ten temat?
Popularyzuję naukę pierwszej pomocy wśród dzieci i młodzieży szkolnej, bo uważam, że jest to umiejętność społeczna. To ochrona życia i zdrowia ludzkiego. Wyrobienie umiejętności pierwszej pomocy to wyposażenie młodego człowieka w bezpieczne zachowania na co dzień.
A Pani posiada kurs pierwszej pomocy przedmedycznej?
Tak, posiadam kurs pierwszej pomocy. W moim życiu występowały zawirowania zdrowotne łącznie ze śmiercią kliniczną, stąd moja świadomość co do umiejętności udzielania pierwszej pomocy.
Na co dzień pracuje Pani z młodzieżą lub z ludźmi, którzy zaczynają wchodzić w dorosłość. Czy to w biurze, gdzie działają aż trzy grupy, czy też na uczelni, gdzie wykłada Pani w Instytucie Techniki. Pomimo dużego doświadczenia można jeszcze się czegoś od nich nauczyć?
Bardzo lubię pracę z młodzieżą. To nie tylko ja uczę, ale także uczę się od nich. Rozmowa z młodymi ludźmi pozwala mi dostrzegać inny sposób patrzenia na życie i przebiegające w nim zmiany. Na bieżąco mogę weryfikować swoje postawy. Dorosły, dojrzały człowiek nie posiada patentu na mądrość.
Święty Tomasz z Akwinu tak wyrażał swoje myśli w modlitwie:
"...Panie, Ty wiesz lepiej aniżeli ja sam, że się starzeję i pewnego dnia będę stary. Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym, czynnym, lecz nie narzucającym się. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości jakie posiadam, ale Ty Panie wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół. Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasami mogę się mylić. Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet w ludziach..."
Ta modlitwa to moje credo życiowe.
Przede wszystkim jest Pani od wielu lat nauczycielką. Czym powinien się charakteryzować dobry pedagog?
Tak, jestem nauczycielem, który swoją służbę nauczycielską rozpoczął w 1969 roku. Niezależnie od tego jakie funkcje zawodowe pełni się w życiu, nauczycielem zostaje się na zawsze. Na zawsze, bo swoje życie zaplanowałam na wieki. Kto planuje na rok - sieje zboże, kto planuje na lata - sadzi las, ten kto planuje na wieki - uczy naród.
A dobry nauczyciel to: "fachura" - czyli wiedza merytoryczna, wiedza metodyczna, wiedza i ogromne wyczucie pedagogiczne i psychologiczne, komunikatywność, wsłuchiwanie się w wypowiedzi ucznia, postawa przyjacielska, nie kumpelska.
Lepiej być partnerem czy surowym belfrem?
Najlepszy jest "złoty środek". Aby być partnerem trzeba mieć wyrazistą osobowość. Czasem trzeba zachować postawę "surowego belfra". Przyjaźń i partnerstwo ofiarowuję tym, którzy potrafią to docenić i nie nadużywać. Przestaję ufać tym, którzy zawodzą. Ze swoimi uczniami, studentami zachowuję dobre układy do chwili obecnej. Cenię to sobie bardzo. Dają mi poczucie przedłużenia mojego życia, bo w każdym z nich pozostawiłam cząstkę siebie.
Bycie nauczycielem to pewna misja do spełnienia?
To nie misja, to powołanie. Każdy człowiek dostaje od Boga zadanie, które powinien zrealizować. Zadanie dostaje, by sam się mógł doskonalić, jakże więc można się temu przeciwstawiać?