Studium@WWW

Gazeta internetowa słuchaczy Studium Dziennikarskiego przy Akademii Pedagogicznej w Krakowie - Wydanie 2007/2008

Reportaż
Wywiad
Felieton
Prasa
Radio
Telewizja

Pozostałe teksty w rozdziale

Rozmowa z księdzem Stanisławem Opockim, krajowym duszpasterzem Romów

Maria Załubska

Nie boję się użyć słowa dyskryminacja

"Moja praca przynosi widoczne efekty, daje mi dużo satysfakcji, a to motywuje mnie do dalszego działania" - mówi ksiądz Stanisław Opocki, krajowy duszpasterz Romów.

Ks. mgr Stanisław Opocki - urodzony 08. 06. 1953 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1978 r. Od 1983 r. pracuje w parafii pod wezwaniem Wszystkich Świętych w Łososinie Górnej. Od 1996 roku pełni funkcję krajowego duszpasterza Romów.
Ks. mgr Stanisław Opocki - urodzony 08. 06. 1953 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1978 r. Od 1983 r. pracuje w parafii pod wezwaniem Wszystkich Świętych w Łososinie Górnej. Od 1996 roku pełni funkcję krajowego duszpasterza Romów.

Maria Załuska: Od ilu lat pełni ksiądz funkcję krajowego duszpasterza Romów?

Ks. Stanisław Opocki: Zostałem powołany na to stanowisko w październiku 1996 roku podczas Konferencji Episkopatu Polski w Rzeszowie, to był dokładnie szósty października, czyli pełnię tę funkcję już blisko 12 lat. Ale tak naprawdę pracuję wśród Romów od 1983 roku. 27 czerwca przyszedłem jako wikariusz do Łososiny Górnej, tutaj po raz pierwszy spotkałem Romów i zainteresowałem się ich sytuacją. Na początku były obserwacje, a potem zabrałem się do roboty. W 1988 roku zostałem diecezjalnym duszpasterzem Romów i moja praca objęła całą diecezję.

Czyli poświęcenie się pracy z Romami to księdza osobista decyzja?

Tak, to tylko i wyłącznie moja osobista decyzja. Zawsze marzyłem o wyjeździe na misje. Wahałem się jaką decyzję podjąć. Modliłem się o ducha misyjnego. Prowadziłem wewnętrzną walkę, bałem się, że sobie nie poradzę, nie podołam obowiązkom. Kiedy spotkałem Romów stwierdziłem, że nie muszę wyjeżdżać i tutaj też mogę realizować się misyjnie. Wówczas były inne czasy. Cyganie byli zupełnie izolowani, odrzuceni przez społeczeństwo, niechciani, wykluczeni. Żyli jak w rezerwatach. Potrzebowali pomocy, a ja mogłem im ją dać.

Niewątpliwie ta praca to trudne i odpowiedzialne zadanie, wiążące się z wieloma obowiązkami. Na czym one polegają?

To nie tylko zadania i obowiązki. Ja swoją pracę traktuję jako misję, której celem jest prowadzenie Romów do Boga i pomaganie im. Gdyby nie wiara i motywacja do tej pracy, to pewnie nie robiłbym tego, nie starczyłoby mi sił. Zawsze lubiłem pomagać ludziom, ile razy jestem pytany dlaczego jeszcze to robię, to zawsze powtarzam, że z natury jestem bardzo humanitarny i wyczulony na krzywdę drugiego człowieka. Jestem wrażliwy, gdy widzę jak ktoś cierpi i jest poniżany. Jeśli chodzi o moje obowiązki, to Episkopat zlecił mi pracę duszpasterską wśród Romów. Wiadomo, że polega ona na prowadzeniu ludzi do Boga, aby przygotowywać ich do sakramentów, prowadzić katechezy i wiąże się z wieloma innymi zadaniami, które każdy kapłan wypełnia. Ale w mojej pracy to nie wystarcza, najpierw musiałem zostać zaakceptowanym przez Romów, co nie każdemu się udaje. Nie można ich traktować z dystansem, z góry. Nie da się narzucać im na siłę żadnych schematów duszpasterskich i kościelnych, a nie wszyscy potrafią to zrozumieć, nawet niektórzy duchowni, dlatego nie każdy do tej pracy się nadaje. Romowie to bardzo charakterystyczna grupa, oni są wolni i nie chcą być skrępowani przez żadne zasady. Pierwszym i najważniejszym zadaniem przed jakim stanąłem to poznanie kultury i mentalności Romów. To zupełnie inne życie, inna kultura i nie boję się użyć stwierdzenia: inny świat. Wiedza ta pozwoliła mi na zbliżenie się do nich i wzbudzenie ich zaufania. Dlatego nie mogę ograniczać swoich obowiązków tylko do pracy duszpasterskiej. Nie jest to możliwe, bo gdybym chciał się z nimi tylko modlić i zachęcać ich do Kościoła to zapewne moja praca nie przyniosła by takich efektów. Oprócz religijnego uświadamiania ich społeczności, trzeba im dać coś więcej.

A czego oczekują?

Trzeba im okazać zainteresowanie, poznać ich mentalność, należy ich odwiedzać, być z nimi - to niezwykle ważne. Każdy kto chce znaleźć z Romami bliższy kontakt powinien poprzebywać w ich towarzystwie, zobaczyć jak żyją. Trzeba dać im swoją przyjaźń, a tak głębiej to nawet miłość. Oni oczekują zrozumienia i serdeczności, jeśli ktoś im to okaże wzbudza ich zaufanie. A mnie z pomocą Bożą się to udało i bardzo się z tego powodu cieszę. To mój osobisty sukces, z którego jestem dumny.

Zna ksiądz doskonale środowisko Romów. Więc wie ksiądz zapewne, że poziom wykształcenia polskich Romów należy ocenić jako bardzo niski. Co jest tego przyczyną i czy można w jakiś sposób wpłynąć na zmianę tej sytuacji?

Niestety to prawda, że poziom wykształcenia w społeczności romskiej jest bardzo niski. Główną przyczyną takiej sytuacji jest ich tryb życia. Cyganie to naród wędrujący, koczujący. Nadal często przenoszą się z jednego miejsca w inne w poszukiwaniu lepszych warunków do życia. Nie przywiązują się do ziemi. Wędrują razem z całymi rodzinami. Szkoła nie stanowiła dla nich wartości. Teraz staramy się to zmienić. Wśród Romów panuje analfabetyzm. Jako ich duszpasterz dostałem upoważnienie z Ministerstwa Edukacji Narodowej do zainicjowania w kraju tak zwanych klas dla dzieci romskich. Powstało około 30 takich oddziałów. Były również krytyczne głosy, że próbuję izolować Romów. To była tylko próba rozwiązania problemu edukacyjnego tej grupy społecznej. Utworzenie tych klas spowodowało szereg burzliwych dyskusji i wiele reakcji, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Obecnie problemem zajmuje się rząd. Z tego, co się orientuję pozyskano już fundusze na ten cel i wyznaczono osoby odpowiedzialne za rozwiązanie tego problemu. Z roku na rok sytuacja się poprawia, ale nie ukrywam, że to praca na kilka pokoleń. Obecnie w Polsce mamy 70 studentów romskich. Coraz więcej młodych ludzi kończy szkoły średnie. Najgorsza sytuacja jest wśród biedniejszych Romów, zwłaszcza na południu Polski. W Małopolsce dzieci nie kończą nawet szkół podstawowych. Widzę wielką otwartość ze strony dyrekcji szkół. Nauczyciele się starają i daje to efekty, ale mentalności Romów nie da się zmienić. Analfabetyzm im nie przeszkadza, ale niewątpliwie bardzo utrudnia życie. Człowiek wykształcony ma inne podejście do życia, jest bardziej poważany, rozwija się społecznie i łatwiej mu jest znaleźć pracę.

Jak przedstawia się sprawa bezrobocia wśród Romów?

Bezrobocie wśród Romów przekracza 90%. Ciężko jest im znaleźć zatrudnienie. Przyczyna tkwi w stereotypach, które utarły się w naszych umysłach. Oni chcą pracować! To nie prawda, że Rom to leń. Czy ta sytuacja się zmieni, zależy również od przedsiębiorców, ich chęci i odwagi w przełamywaniu stereotypów. Ci, którzy już zatrudnili w swoich zakładach Romów są z reguły zadowoleni. Jedni pracują lepiej, inni gorzej, ale tak zawsze było, jest i będzie. Sami Cyganie też muszą się więcej postarać, zacząć szukać pracy i bardziej się zaangażować. Ja im w tym w miarę możliwości pomagam. Rozumiem, że jest im dużo trudniej, są w słabszej kondycji, gdyż są społecznością wykluczoną. Pracuję nad tym, aby zachęcić ich do większej aktywności w poszukiwaniu pracy. Już widzę postępy, stają się bardziej chętni, odpowiedzialni i dojrzali. Mówiąc o bezrobociu wśród Romów muszę powiedzieć o Programie Inicjatywy Wspólnotowej EQUAL w Polsce, który zainicjował projekt "Romowie na rynku pracy" współfinansowany ze Środków Europejskiego Funduszu Społecznego. Projekt ten jest wdrażany w życie i powoli przynosi efekty. Więc są nadzieje na poprawienie tej sytuacji.

Jak Romowie zarabiają na życie, bo przecież muszą utrzymywać z czegoś swoje rodziny?

Jest im ciężko. Utrzymują się głównie z handlu, sprzedaży złomu i dorywczych prac, zarabiają oni na sprowadzaniu używanych samochodów, handlu tekstyliami, wełną, dywanami oraz starociami i antykami. W dużym stopniu korzystają z pomocy Miejskich i Gminnych Ośrodków Pomocy Społecznej. W miarę możliwości sobie radzą.

Zna ksiądz życie Romów i warunki w jakich mieszkają, z tego co się słyszy to nie są one najlepsze...

Niestety sytuacja mieszkaniowa jest zła. W miejscowościach, w których samorządy się starają współpracować z Romami i wyciągają do nich pomocną dłoń to się zmienia, tak jest na przykład w Nowym Sączu, Andrychowie, Nowym Targu. Najgorsza sytuacja jest w Maszkowicach i Koszarach, koło Limanowej. Romowie są dyskryminowani. Kiedy mają możliwość starania się o mieszkanie w bloku, wówczas bardzo często spotykają się ze sprzeciwem sąsiadów, którzy ich tam nie chcą, boją się. Często Cyganie budują domy bez pozwoleń, co budzi znów sprzeciw władz i nakładanie licznych kar, które wiążą się z zapłaceniem wielkich pieniędzy. W wielu przypadkach Romowie są straszeni eksmisjami, rozbiórkami domów, wyrzuceniem na bruk... Prawo jest prawem, a oni chcą tylko lepiej i godniej żyć. Dlatego apeluję już od wielu lat do lokalnych władz, aby były bardziej otwarte na społeczność romską, zaczęły współpracować i zmobilizowały się do pomocy w rozwiązaniu tego problemu.

Czy polscy Romowie są dyskryminowani? Czy zdarzają się ataki na nich?

Teraz już nie boję się użyć słowa dyskryminacja, choć wcześniej się zastanawiałem, czy to odpowiednie stwierdzenie. Romowie w Polsce są dyskryminowani, wiąże się to z ogólną niechęcią, odrzuceniem. Wynika to z braku zrozumienia ich mentalności i istnienia stereotypu, że Cyganie powodują same kłopoty. Dawniej rzeczywiście powodowali trudności, żyli w konfliktach z sąsiadami, ale teraz to się zmienia. Oni potrzebują naszej otwartości i akceptacji. Jeśli popatrzymy na nich z innej strony to wiele spraw możemy zmienić, a przede wszystkim przyspieszyć integrację z resztą społeczeństwa. Ataki na Romów zdarzają się incydentalnie i rzadziej, niż miało to miejsce parę lat temu, ale dyskryminacja nadal jest duża. Czasem nawet ja ją odczuwam, bo z Cyganami pracuję.

W jakim stopniu Cyganie mogą liczyć na wsparcie i pomoc państwa? Czy istnieją jakieś dotacje, które mają wpłynąć na poprawę ich sytuacji materialnej?

Rząd zajmuje się sprawą mniejszości narodowych. Jest wiele programów rządowych i pozarządowych mających na celu poprawienie sytuacji bytowej Romów. Z pieniędzy państwowych wybudowano w Maszkowicach kilka domów. Rząd Polski dba o Romów i robi wszystko, aby im pomóc. Dużą pomoc otrzymują oni w ramach projektów unijnych. Istnieją fundacje, których zadaniem jest mobilizowanie Romów do większej aktywności społecznej i podejmowanie działań mających na celu wyjście z marazmu. Istnieją też organizacje założone przez samych Romów, które walczą o swoje prawa, należy tu wymienić Związek Romów Polskich, Centrum Kultury Romów, a także Stowarzyszenie Kobiet Romskich.

Kultura cygańska jest niezwykle barwna i budzi powszechne zainteresowanie. Jak Romowie dbają o podtrzymanie swojej tradycji i kultury?

Nadal prowadzą koczowniczy tryb życia, nie przywiązują się do miejsca, bo to jest wpisane w ich tradycję. Bardzo dbają o swój język, który jest niezwykle piękny. Ściśle przestrzegają swojego kodeksu, który nazywają Romanipen. Dla Romów najważniejsza jest rodzina, dlatego rzadko słyszy się o rozwodach, czy zdradach w małżeństwach cygańskich. Starsi zajmują w rodzinie szczególne miejsce, są bardzo szanowani i kochani. Romowie mają ogromne poczucie wspólnoty, są solidarni i zawsze sobie pomagają. To niezwykle radośni ludzie, potrafią się cieszyć życiem. Jeśli chodzi o kulturę, to jest ona bardzo bogata. Romowie są uzdolnieni muzycznie, kochają taniec i śpiew. W Łososinie Górnej, dzięki uprzejmości księdza proboszcza Ryszarda Stasika, już wkrótce z mojej inicjatywy powstanie Ośrodek Kulturowo-Religijny Romów i Muzeum Romskie, którego zadaniem będzie przybliżenie ludziom kultury cygańskiej.

Księdza zadaniem jest praca duszpasterska wśród Romów, dlatego muszę zapytać, jak wygląda ich życie religijne? Czy biorą udział w życiu parafii?

Odkąd pracuję jeszcze nie spotkałem Roma ateisty. Oni są religijni, ale wyznają wiarę naturalną. Wierzą na swój sposób i czczą Boga "po swojemu". Ich religijność trzeba powoli rozwijać i pomagać im w dążeniu do dojrzałości chrześcijańskiej. Część Romów uważa, że do kościoła chodzić nie musi, bo przecież Bóg jest wszędzie. W katechezach uczestniczą chętnie. Staram się im wiele problemów wyjaśniać i powoli przynosi to rezultaty. To długa i mozolna praca na kilka pokoleń. W przygotowaniu do sakramentów pomagają mi wolontariusze, kapłani i siostry zakonne. Gdy jest taka potrzeba to z katechezą często jeżdżą do ich domów. Ale coraz częściej biorą udział w nabożeństwach i uroczystościach parafialnych, więc nasza praca przynosi efekty. Teraz mają jeszcze wzór do naśladowania - błogosławionego Zefiryna, który jest ich patronem, a którego kult szerzy się wśród Romów, choćby poprzez wędrówkę jego wizerunku wśród rodzin, nie tylko w kraju, ale i za granicą.

Od wielu lat organizowane są pielgrzymki Romów do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Limanowej, których jest ksiądz inicjatorem. Skąd wziął się ten pomysł?

W tym roku odbędzie się 23 pielgrzymka do sanktuarium w Limanowej. Pierwszą zorganizowałem we wrześniu 1986 roku i wzięło w niej udział 102 Romów, teraz w pielgrzymce bierze udział ponad 1000 osób, nie tylko z Polski ale i z zagranicy, głównie Słowacji, Anglii i Szwecji. Chciałem zrobić coś, aby włączyć Romów w życie parafialne, dostrzegłem ich zamiłowanie do wędrowania i postanowiłem rozbudzić w nich chęć pielgrzymowania do Matki Bożej, której kult wśród Romów jest niezwykle duży. I udało się! Teraz organizuję pielgrzymki nie tylko do Limanowej, a także do Częstochowy i Rywałdu. Romowie pokochali pielgrzymowanie, które leży w ich naturze.

Ksiądz bardzo często podróżuje z racji pełnionej funkcji. Jak wygląda sytuacja Romów, którzy wyjechali z Polski do innych krajów Europy i świata?

Jest różnie. Cyganie wędrują z kraju do kraju. Idą tam gdzie jest lepsza sytuacja ekonomiczna. Jeden nawet powiedział mi kiedyś, że "tam, gdzie są Romowie, tam jest życie". Nie wędrują do krajów biednych, tylko do tych bogatych. Najwięcej Romów wyjeżdża do USA, Kanady, Anglii w poszukiwaniu lepszych warunków do życia. W tych krajach jest im lepiej, ale łatwo nie jest. Oczywiście są Romowie bogaci, ale tych jest niewielu. Dominują ci biedniejsi.

Co należy zrobić, aby poprawiła się sytuacja Romów w Polsce?

Trzeba pomóc w walce z analfabetyzmem, bezrobociem wśród Romów. Rząd powinien kontynuować swoją pracę i nadal tak prężnie realizować swoje założenia, bo to przynosi efekty. Lokalni samorządowcy powinni wykazać większą chęć do współpracy z Romami i pomóc im w poprawieniu sytuacji mieszkaniowej. Potrzebne są świetlice dla Romów, czyli miejsca, gdzie mogliby się spotykać z wolontariuszami, którzy pomagają im w nauce i rozwiązywaniu problemów. Takie świetlice są niezbędne, dlatego moim celem jest utworzenie świetlic w Maszkowicach i Koszarach. W tej sprawie są prowadzone rozmowy z władzami gmin. Szczególnie opornie idą one z wójtem Gminy Limanowa. Jeszcze raz powtórzę, że potrzebna jest większa otwartość na Romów, ich kulturę i tradycję.

Czy czuje się ksiądz spełnionym człowiekiem?

Aby być spełnionym, trzeba się ciągle spełniać i realizować. Ja trafiłem na dobry grunt i widzę owoce swojej pracy, a to mobilizuje mnie do dalszego działania. Czuję się potrzebny i to daje mi duszpasterską satysfakcję. Tak, jestem człowiekiem spełnionym.

Dziękuję za rozmowę i życzę dużo siły do dalszej pracy.

Copyright © Studium Dziennikarskie 2007 - 2008
Studium Dziennikarskie |Akademia Pedagogiczna |Strona główna | Archiwum Studium@WWW | Redakcja