Rozmowa z kibicem Wisły Kraków
Marcin Bąk
Mam żonę i dwa koty. Nie w głowie mi zadymy
Spróbuję zmierzyć się ze stereotypem Kibica - Chuligana, jaki kreują media. Wszyscy obecni na stadionie są "wrzucani do jednego worka", jako ci źli, niegrzeczni, wulgarni i szukający powodu do tzw. "rozróby".
Będę rozmawiał z jednym ze stałych bywalców Stadionu Miejskiego im. Henryka Reymana, na którym swe mecze rozgrywa krakowska Wisła.
Marcin Bąk: Witam. Jak samopoczucie po meczu derbowym i po zdobyciu Mistrzostwa Polski 2008 (1)?
Rewelacyjna sprawa. Jestem bardzo szczęśliwy. Mistrz zdobyty w świetnym stylu, Wisła nie przegrała żadnego meczu, choć przed nami jeszcze ciężkie potyczki wyjazdowe z Legią i Groclinem. Co do derbów to nie ma nic słodszego od zwycięstwa nad odwiecznym rywalem z drugiej strony Błoń. Radość na stadionie była ogromna.
No właśnie. A propos Cracovii, nie od dziś wiadomo, że kibice obu tych drużyn nie darzą się "wielką miłością"...
Tak, zgadza się. Piękne są opowieści o pojednaniu i kibicowaniu zarówno Wiśle i Cracovii, jakby marzyło się choćby panu Fedorowiczowi czy Janowi Nowickiemu. Ale tak naprawdę jest to nierealne. I nie mówię tutaj o ruchach chuligańskich, czy rywalizacji tzw. "osiedlowej" między kibolami obu drużyn. Jeśli jesteś Wiślakiem to w Twoim sercu jest tylko Wisła. Nie ma miejsca dla żadnej innej Cracovii. I nie chcę tutaj tego tłumaczyć, tak naprawdę ktoś, kto stoi z boku nigdy tego nie zrozumie... To trzeba czuć. Ja nie należę do żadnego kibicowskiego ruchu, nie gonię też z nożem po osiedlu. Może część ludzi mieniących się Wiślakami nie uznaje takich jak ja za prawdziwych Kibiców. Ale szczerze mówiąc nie dbam o to. Jestem na wszystkich meczach Wisełki na Reymonta. Zdzieram gardło dopingując swoją drużynę..
I wyzywając rywali?
Przyznam się szczerze, że czasami tak. Jestem przeciwnikiem tzw. antydopingu, ale z drugiej strony mecz piłkarski to nie zebranie kółka różańcowego. Przychodząc na stadion nie licz, że nie usłyszysz żadnego "brzydkiego słowa". Derby, mecze z Legią, Lechem czy Arką są niezmiernie prestiżowe i zdarzają się niecenzuralne przyśpiewki na temat przeciwników. Ale chcę od razu zaznaczyć, że na stadionie Wisły 90% dopingu jest dla Naszego Klubu, a nie odwrotnie, że przez większość meczu kibice wyzywają przeciwników zamiast dopingować swoich piłkarzy.
A gdzie jest taka sytuacja?
Na ul. Kałuży(2) na przykład.
Właśnie ta agresja, wulgaryzmy i nienawiść mają przyciągać ludzi na stadion?
Ale kto tu mówi o nienawiści? Po co takie wielkie słowa. Jeśli na stadion przychodzi 10-16 tysięcy widzów to naprawdę są oni bardzo różni. Agresja występuje, ale większość stara się ją rozładować śpiewając i dopingując Wisełkę. Przecież na murawie toczy się rywalizacja. To są wielkie emocje!
To jest atmosfera meczu. Tym się oddycha. Tym się żyje. To, że kibice zaśpiewają raz, czy dwa obraźliwą piosenkę też jest częścią tego widowiska. Oczywiście nie popadając w skrajność. Na stadionie jest bezpiecznie i spokojnie. Jest tu miejsce dla każdego. Jest sektor A dla tzw. "pikników" są to kibice, którzy przychodzą obejrzeć mecz. Porozmawiać ze znajomymi, zjeść kiełbaskę i wypić coca-colę. Jest sektor B gdzie też jest raczej lekka atmosfera. Tam można śmiało iść, wybierając się pierwszy raz na stadion. Jest też sektor D, sektor z największymi wiślackimi fanatykami. Tutaj swoje miejsce mają "szalikowcy". Tutaj jest tzw. "młyn". Stąd jest prowadzony doping. To takie serce stadionu. Wszyscy stoją, skaczą, zdzierają gardła. Bawią się.
A Ty, na który sektor chodzisz?
Na D. Wcześniej było to C i sektor X. Od tej rundy po wybudowaniu nowej trybuny "szalikowcy" przenieśli się na D.
To co ma zachęcić do przyjścia na mecz?
Ja nie jestem od zachęcania do przychodzenia na Wisłę...
Śmiało!
Można tu przyjść się pobawić i oglądnąć dobry mecz. Tak gra najlepsza drużyna w Polsce. Można sobie też pokrzyczeć czy spotkać się ze znajomymi. Na pewno warto. Ale namawianiem niech się zajmują spece od marketingu. [szeroki uśmiech] Są ludzie, którzy chodzą na mecze tylko kiedy drużyna wygrywa. A są tacy, co chodzą zawsze, na dobre i złe. Tacy są najważniejsi. Dla nich liczy się Wisełka. Tamci niech przychodzą, okej. Niech kupują produkt, jakim jest WISŁA. Niech klub na nich zarabia. Ale w złych chwilach zostaną tylko ci najwierniejsi.
Chciałbym wrócić do tego stereotypu kibica chuligana... Słyszałem opowieści o autobusach pełnych kibiców wracających z meczu. Krzyczących, skaczących w autobusie klnących...
To są skrajności. Młodość musi się wyszumieć. Przecież nikomu nic złego się nie dzieje. Owszem zdarzają się takie "wesołe autobusy". Ja tak nie robię, więc nie ma co uogólniać. Wracam z meczu MPK i nie narzekam na warunki. Nie biorę udziału w "zadymach". Mam żonę i 2 koty. [szeroki uśmiech] Pracuję i studiuję. Uważam się za Kibica Wisełki Kraków.
A nienawiść do policji? Agresja w stosunku do służb porządkowych?
To całkiem inna opowieść. Jako Kibic Białej Gwiazdy chciałbym być traktowany jak człowiek a nie jak zwierzę. A policja i służby porządkowe traktują nas nieraz jak mięso armatnie. Nadużywają bezpodstawnie siły. Zwykle dostaje się niewinnym ludziom a nie tym prawdziwym "zadymiarzom". Zadajesz mi pytania jakbym był aktywnym chuliganem. Pomyliłeś rozmówcę chyba. [szeroki uśmiech] Chcesz zrobić wywiad z członkiem "Sharks"? On Ci opowie, na czym polega jego rozumienie miłości do Wisełki. Moje jest nieco inne. Chociaż do policji mamy stosunek zbliżony. Jakby rzekł mój kolega jest on nawet "płciowy". [śmiech]
Próbuję zobaczyć jak wygląda prawdziwy Kibic Wisły Kraków... Czy stereotypy są słuszne?
Stereotypy mają to do siebie, że są poglądami uproszczonymi. Nie dowiesz się jak wygląda prawdziwy Kibic Wisły. Jesteśmy różni. Na pewno chuligani nie są większością. Dla mnie ten prawdziwy to jak już wspominałem ten wierny - na dobre i na złe. Przychodzący na mecze dla Wisły a nie dla żadnych innych celów. Być może gdybyś przepytywał kogoś innego dowiedziałbyś się jego "prawdy".
Czy to taki kibic rzucił nożem na murawę w meczu Wisła - Odra?
No właśnie, to też jest ciekawa historia. Bo niektóre media rozdmuchały sprawę do niesamowitych rozmiarów... Były teksty o jakiejś maczecie rzuconej na murawie. Ludzie litości. Jakiś idiota, kompletny kretyn rzucił scyzorykiem. Fatalna sprawa, która mam nadzieję, że się nigdy nie powtórzy... Ale to był incydent. Potępiony przez Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków. Trzeba piętnować wszystkie akty głupoty, ale na boga, nie rozciągajmy tego na wszystkich Kibiców! Czemu nikt nie mówi o tym jak to np. w meczu z Cracovią jakaś garstka ludzi chciała przeskoczyć ogrodzenie i wbiec na murawę, ale reszta Kibiców okrzykami zmusiła ich do pozostania na sektorze? Lub osoba, która stała na ogrodzeniu próbując zniszczyć słup z kamerą została bez ceregieli ściągnięta z niego siłą przez innych Kibiców...
Bo nikt o tym nie wie...
Bo kogo to interesuje? To nie jest materiał na dobrego newsa. Przecież nie zadzwonię do Radia Zet i im o tym nie opowiem. Podkreślam, Kibic to niekoniecznie chuligan.
Słyszałem, że większość Kibiców ma mocno nacjonalistyczne poglądy?
Zgadza się. Jest spora grupa takich Kibiców. Ale nie jestem w stanie stwierdzić, jakie ma ona rozmiary. Nie uważam nacjonalizmu w tej umiarkowanej formie za coś złego. Zresztą czy przychodząc na mecz ma mnie obchodzić czy ktoś, kto stoi obok jest anarchistą, nacjonalistą czy wyznaje buddyzm czy może jest katolikiem?
Ale może jest rasistą? I udaje odgłosy małp, gdy przy piłce jest piłkarz o czarnym kolorze skóry...
Na Wiśle nie ma rasizmu. W naszym Klubie też grają obcokrajowcy i są traktowani normalnie. Nie słyszałem żadnych rasistowskich przyśpiewek odkąd chodzę na Reymonta.
A homofobia? Wrogość i agresja wobec osób homoseksualnych?
Oczywiście, że tacy też się znajdą. Ale ja nie organizuję parad dla heteroseksualnych żeby pokazać, że jestem "normalny". Ale jak wypowiem się przeciw homoseksualistom to dostanę łatkę "homofoba". W końcu w tej chwili jest spory boom na kreowanie homoseksualizmu, jako modnego i nowoczesnego sposobu bycia. Ale chyba inni też mają prawo do swoich staroświeckich poglądów? Ale zboczyliśmy z tematu, że się tak brzydko wyrażę. [śmiech]
No to, kto w końcu chodzi na te mecze?
Kibice! [śmiech]
Trochę chuliganów, trochę ultrasów, trochę fanatyków, szalikowców. Są też i nieuleczalnie chorzy na Wisłę. Są przypadkowi turyści. I tak dalej... Rany, no tak naprawdę na mecze chodzą pewnie i geje i heteroseksualiści. Dresiarze, metale, punkowcy itd. Intelektualiści, studenci, faceci spod budki z piwem czy robotnicy. Księża może nawet siostry zakonne. [uśmiech]
Ty też nie dasz się zaszufladkować?
W żadnym wypadku! [śmiech] Trybuny to taki przekrój przez społeczeństwo. Jedyną cechą, która odróżnia tych, co przyszli na mecz od reszty jest piłkarska obsesja. Ale ci, co przyszli nie są tylko bezkształtną masą, która chce wszystko wokół zniszczyć. Owszem jednoczy się, ale w dopingu dla Białej Gwiazdy!
Ktoś kiedyś tak pięknie powiedział... "To nieprawda, że piłka nożna to sprawa życia i śmierci - to coś dużo poważniejszego". Czym jest dla Ciebie piłka i Wisła Kraków?
Hm, piłka to moja pasja. Mój tlen, którym oddycham. A Wisła to moja Wielka Miłość. [uśmiech] Być na stadionie to dla mnie bardzo ważna rzecz. Ale tego uczucia nie da się racjonalnie wytłumaczyć. W pewnym sensie jestem futbolowym maniakiem. Piłka to narkotyk, uzależnia jak cholera. Wiem, że dla sporej części ludzi jestem jakimś totalnym wariatem, ale co to ma za znaczenie? Fenomen piłki nożnej jest niewytłumaczalny. Mogę polecić lekturę książki Nicka Hornby`ego "Futbolowa gorączka". Może ona otworzy oczy sceptykom. [uśmiech]
To czego można życzyć prawdziwym Kibicom spod znaku Białej Gwiazdy?
Dużo pozytywnych emocji. Zwycięstw. W tym sezonie zdobycia jeszcze Pucharu Polski. W przyszłym może awansu do tej upragnionej Ligi Mistrzów...
Tego życzę. Dzięki za rozmowę.
______________________________
(1) Przyśpiewki kibicowskie obrażające drużynę przeciwną i ich kibiców.
(2) Na ulicy Kałuży znajduje się stadion KS Cracovia.
(3) Sharks to nieformalna grupa chuliganów Wisły Kraków.
(4) Ultras to zorganizowana grupa kibiców zajmująca się oprawą meczu piłkarskiego. Dopingiem, flagami, transparentami, układami tworzonymi z kartoników czy baloników.
Spróbuję zmierzyć się ze stereotypem Kibica - Chuligana, jaki kreują media. Wszyscy obecni na stadionie są "wrzucani do jednego worka", jako ci źli, niegrzeczni, wulgarni i szukający powodu do tzw. "rozróby".
Będę rozmawiał z jednym ze stałych bywalców Stadionu Miejskiego im. Henryka Reymana, na którym swe mecze rozgrywa krakowska Wisła.
Marcin Bąk: Witam. Jak samopoczucie po meczu derbowym i po zdobyciu Mistrzostwa Polski 2008 (1)?
Rewelacyjna sprawa. Jestem bardzo szczęśliwy. Mistrz zdobyty w świetnym stylu, Wisła nie przegrała żadnego meczu, choć przed nami jeszcze ciężkie potyczki wyjazdowe z Legią i Groclinem. Co do derbów to nie ma nic słodszego od zwycięstwa nad odwiecznym rywalem z drugiej strony Błoń. Radość na stadionie była ogromna.
No właśnie. A propos Cracovii, nie od dziś wiadomo, że kibice obu tych drużyn nie darzą się "wielką miłością"...
Tak, zgadza się. Piękne są opowieści o pojednaniu i kibicowaniu zarówno Wiśle i Cracovii, jakby marzyło się choćby panu Fedorowiczowi czy Janowi Nowickiemu. Ale tak naprawdę jest to nierealne. I nie mówię tutaj o ruchach chuligańskich, czy rywalizacji tzw. "osiedlowej" między kibolami obu drużyn. Jeśli jesteś Wiślakiem to w Twoim sercu jest tylko Wisła. Nie ma miejsca dla żadnej innej Cracovii. I nie chcę tutaj tego tłumaczyć, tak naprawdę ktoś, kto stoi z boku nigdy tego nie zrozumie... To trzeba czuć. Ja nie należę do żadnego kibicowskiego ruchu, nie gonię też z nożem po osiedlu. Może część ludzi mieniących się Wiślakami nie uznaje takich jak ja za prawdziwych Kibiców. Ale szczerze mówiąc nie dbam o to. Jestem na wszystkich meczach Wisełki na Reymonta. Zdzieram gardło dopingując swoją drużynę..
I wyzywając rywali?
Przyznam się szczerze, że czasami tak. Jestem przeciwnikiem tzw. antydopingu, ale z drugiej strony mecz piłkarski to nie zebranie kółka różańcowego. Przychodząc na stadion nie licz, że nie usłyszysz żadnego "brzydkiego słowa". Derby, mecze z Legią, Lechem czy Arką są niezmiernie prestiżowe i zdarzają się niecenzuralne przyśpiewki na temat przeciwników. Ale chcę od razu zaznaczyć, że na stadionie Wisły 90% dopingu jest dla Naszego Klubu, a nie odwrotnie, że przez większość meczu kibice wyzywają przeciwników zamiast dopingować swoich piłkarzy.
A gdzie jest taka sytuacja?
Na ul. Kałuży(2) na przykład.
Właśnie ta agresja, wulgaryzmy i nienawiść mają przyciągać ludzi na stadion?
Ale kto tu mówi o nienawiści? Po co takie wielkie słowa. Jeśli na stadion przychodzi 10-16 tysięcy widzów to naprawdę są oni bardzo różni. Agresja występuje, ale większość stara się ją rozładować śpiewając i dopingując Wisełkę. Przecież na murawie toczy się rywalizacja. To są wielkie emocje!
To jest atmosfera meczu. Tym się oddycha. Tym się żyje. To, że kibice zaśpiewają raz, czy dwa obraźliwą piosenkę też jest częścią tego widowiska. Oczywiście nie popadając w skrajność. Na stadionie jest bezpiecznie i spokojnie. Jest tu miejsce dla każdego. Jest sektor A dla tzw. "pikników" są to kibice, którzy przychodzą obejrzeć mecz. Porozmawiać ze znajomymi, zjeść kiełbaskę i wypić coca-colę. Jest sektor B gdzie też jest raczej lekka atmosfera. Tam można śmiało iść, wybierając się pierwszy raz na stadion. Jest też sektor D, sektor z największymi wiślackimi fanatykami. Tutaj swoje miejsce mają "szalikowcy". Tutaj jest tzw. "młyn". Stąd jest prowadzony doping. To takie serce stadionu. Wszyscy stoją, skaczą, zdzierają gardła. Bawią się.
A Ty, na który sektor chodzisz?
Na D. Wcześniej było to C i sektor X. Od tej rundy po wybudowaniu nowej trybuny "szalikowcy" przenieśli się na D.
To co ma zachęcić do przyjścia na mecz?
Ja nie jestem od zachęcania do przychodzenia na Wisłę...
Śmiało!
Można tu przyjść się pobawić i oglądnąć dobry mecz. Tak gra najlepsza drużyna w Polsce. Można sobie też pokrzyczeć czy spotkać się ze znajomymi. Na pewno warto. Ale namawianiem niech się zajmują spece od marketingu. [szeroki uśmiech] Są ludzie, którzy chodzą na mecze tylko kiedy drużyna wygrywa. A są tacy, co chodzą zawsze, na dobre i złe. Tacy są najważniejsi. Dla nich liczy się Wisełka. Tamci niech przychodzą, okej. Niech kupują produkt, jakim jest WISŁA. Niech klub na nich zarabia. Ale w złych chwilach zostaną tylko ci najwierniejsi.
Chciałbym wrócić do tego stereotypu kibica chuligana... Słyszałem opowieści o autobusach pełnych kibiców wracających z meczu. Krzyczących, skaczących w autobusie klnących...
To są skrajności. Młodość musi się wyszumieć. Przecież nikomu nic złego się nie dzieje. Owszem zdarzają się takie "wesołe autobusy". Ja tak nie robię, więc nie ma co uogólniać. Wracam z meczu MPK i nie narzekam na warunki. Nie biorę udziału w "zadymach". Mam żonę i 2 koty. [szeroki uśmiech] Pracuję i studiuję. Uważam się za Kibica Wisełki Kraków.
A nienawiść do policji? Agresja w stosunku do służb porządkowych?
To całkiem inna opowieść. Jako Kibic Białej Gwiazdy chciałbym być traktowany jak człowiek a nie jak zwierzę. A policja i służby porządkowe traktują nas nieraz jak mięso armatnie. Nadużywają bezpodstawnie siły. Zwykle dostaje się niewinnym ludziom a nie tym prawdziwym "zadymiarzom". Zadajesz mi pytania jakbym był aktywnym chuliganem. Pomyliłeś rozmówcę chyba. [szeroki uśmiech] Chcesz zrobić wywiad z członkiem "Sharks"? On Ci opowie, na czym polega jego rozumienie miłości do Wisełki. Moje jest nieco inne. Chociaż do policji mamy stosunek zbliżony. Jakby rzekł mój kolega jest on nawet "płciowy". [śmiech]
Próbuję zobaczyć jak wygląda prawdziwy Kibic Wisły Kraków... Czy stereotypy są słuszne?
Stereotypy mają to do siebie, że są poglądami uproszczonymi. Nie dowiesz się jak wygląda prawdziwy Kibic Wisły. Jesteśmy różni. Na pewno chuligani nie są większością. Dla mnie ten prawdziwy to jak już wspominałem ten wierny - na dobre i na złe. Przychodzący na mecze dla Wisły a nie dla żadnych innych celów. Być może gdybyś przepytywał kogoś innego dowiedziałbyś się jego "prawdy".
Czy to taki kibic rzucił nożem na murawę w meczu Wisła - Odra?
No właśnie, to też jest ciekawa historia. Bo niektóre media rozdmuchały sprawę do niesamowitych rozmiarów... Były teksty o jakiejś maczecie rzuconej na murawie. Ludzie litości. Jakiś idiota, kompletny kretyn rzucił scyzorykiem. Fatalna sprawa, która mam nadzieję, że się nigdy nie powtórzy... Ale to był incydent. Potępiony przez Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków. Trzeba piętnować wszystkie akty głupoty, ale na boga, nie rozciągajmy tego na wszystkich Kibiców! Czemu nikt nie mówi o tym jak to np. w meczu z Cracovią jakaś garstka ludzi chciała przeskoczyć ogrodzenie i wbiec na murawę, ale reszta Kibiców okrzykami zmusiła ich do pozostania na sektorze? Lub osoba, która stała na ogrodzeniu próbując zniszczyć słup z kamerą została bez ceregieli ściągnięta z niego siłą przez innych Kibiców...
Bo nikt o tym nie wie...
Bo kogo to interesuje? To nie jest materiał na dobrego newsa. Przecież nie zadzwonię do Radia Zet i im o tym nie opowiem. Podkreślam, Kibic to niekoniecznie chuligan.
Słyszałem, że większość Kibiców ma mocno nacjonalistyczne poglądy?
Zgadza się. Jest spora grupa takich Kibiców. Ale nie jestem w stanie stwierdzić, jakie ma ona rozmiary. Nie uważam nacjonalizmu w tej umiarkowanej formie za coś złego. Zresztą czy przychodząc na mecz ma mnie obchodzić czy ktoś, kto stoi obok jest anarchistą, nacjonalistą czy wyznaje buddyzm czy może jest katolikiem?
Ale może jest rasistą? I udaje odgłosy małp, gdy przy piłce jest piłkarz o czarnym kolorze skóry...
Na Wiśle nie ma rasizmu. W naszym Klubie też grają obcokrajowcy i są traktowani normalnie. Nie słyszałem żadnych rasistowskich przyśpiewek odkąd chodzę na Reymonta.
A homofobia? Wrogość i agresja wobec osób homoseksualnych?
Oczywiście, że tacy też się znajdą. Ale ja nie organizuję parad dla heteroseksualnych żeby pokazać, że jestem "normalny". Ale jak wypowiem się przeciw homoseksualistom to dostanę łatkę "homofoba". W końcu w tej chwili jest spory boom na kreowanie homoseksualizmu, jako modnego i nowoczesnego sposobu bycia. Ale chyba inni też mają prawo do swoich staroświeckich poglądów? Ale zboczyliśmy z tematu, że się tak brzydko wyrażę. [śmiech]
No to, kto w końcu chodzi na te mecze?
Kibice! [śmiech]
Trochę chuliganów, trochę ultrasów, trochę fanatyków, szalikowców. Są też i nieuleczalnie chorzy na Wisłę. Są przypadkowi turyści. I tak dalej... Rany, no tak naprawdę na mecze chodzą pewnie i geje i heteroseksualiści. Dresiarze, metale, punkowcy itd. Intelektualiści, studenci, faceci spod budki z piwem czy robotnicy. Księża może nawet siostry zakonne. [uśmiech]
Ty też nie dasz się zaszufladkować?
W żadnym wypadku! [śmiech] Trybuny to taki przekrój przez społeczeństwo. Jedyną cechą, która odróżnia tych, co przyszli na mecz od reszty jest piłkarska obsesja. Ale ci, co przyszli nie są tylko bezkształtną masą, która chce wszystko wokół zniszczyć. Owszem jednoczy się, ale w dopingu dla Białej Gwiazdy!
Ktoś kiedyś tak pięknie powiedział... "To nieprawda, że piłka nożna to sprawa życia i śmierci - to coś dużo poważniejszego". Czym jest dla Ciebie piłka i Wisła Kraków?
Hm, piłka to moja pasja. Mój tlen, którym oddycham. A Wisła to moja Wielka Miłość. [uśmiech] Być na stadionie to dla mnie bardzo ważna rzecz. Ale tego uczucia nie da się racjonalnie wytłumaczyć. W pewnym sensie jestem futbolowym maniakiem. Piłka to narkotyk, uzależnia jak cholera. Wiem, że dla sporej części ludzi jestem jakimś totalnym wariatem, ale co to ma za znaczenie? Fenomen piłki nożnej jest niewytłumaczalny. Mogę polecić lekturę książki Nicka Hornby`ego "Futbolowa gorączka". Może ona otworzy oczy sceptykom. [uśmiech]
To czego można życzyć prawdziwym Kibicom spod znaku Białej Gwiazdy?
Dużo pozytywnych emocji. Zwycięstw. W tym sezonie zdobycia jeszcze Pucharu Polski. W przyszłym może awansu do tej upragnionej Ligi Mistrzów...
Tego życzę. Dzięki za rozmowę.
______________________________
(1) Przyśpiewki kibicowskie obrażające drużynę przeciwną i ich kibiców.
(2) Na ulicy Kałuży znajduje się stadion KS Cracovia.
(3) Sharks to nieformalna grupa chuliganów Wisły Kraków.
(4) Ultras to zorganizowana grupa kibiców zajmująca się oprawą meczu piłkarskiego. Dopingiem, flagami, transparentami, układami tworzonymi z kartoników czy baloników.