Studium@WWW

Gazeta internetowa słuchaczy Studium Dziennikarskiego
przy Akademii Pedagogicznej w Krakowie
Wydanie 2006/2007

      Studium       Akademia
 

Felieton

Wywiad

Reportaż

 

Publikacje prasowe

Publikacje radiowe

 

 

 

 

Pozostałe teksty tego działu

Joanna Zając

T@kie nietypowe ryzyko z@wodowe...

Rozmowa z Ewą i Rafałem o ich miłości, której źródło bije w... Internecie.

Joanna: Od pół roku jesteście małżeństwem. A jakie były początki Waszego związku?

Ewa: No cóż... Nasze początki były trochę nietypowe, bo poznaliśmy się przez Internet - na jakimś czacie.. Rozmawialiśmy ze sobą i w końcu postanowiliśmy się spotkać. Rafał przyjechał z Warszawy do Krakowa, żeby mnie poznać...no i potem przyjeżdżał coraz częściej... A teraz jesteśmy już małżeństwem.

Jak długo Wasza znajomość miała tylko taki internetowy charakter?

Ewa: Hmmm... Poznaliśmy się w listopadzie, a nasze pierwsze spotkanie odbyło się 19 grudnia. Myślę, że półtora miesiąca internetowej znajomości to niedużo.

Rzeczywiście. To dlaczego tak szybko postanowiliście się spotkać twarzą w twarz?

Ewa: Ja nie wiem, czemu on tak szybko przyjechał...

Rafał: Dobrze nam się rozmawiało, więc po prostu chciałem Ewę poznać.

A czy na początku te rozmowy Wam wystarczały? Nie było dla Was dziwne to, że nie wiecie jak ta druga osoba wygląda, jaki ma ton głosu, jak się uśmiecha?

Rafał: Wysłaliśmy sobie zdjęcia.

Ewa: No właśnie. Wysłaliśmy sobie zdjęcia, więc wiedzieliśmy mniej więcej jak wyglądamy. Nie przeraziło nas to. Nasze rozmowy były fajne, więc postanowiliśmy, że się spotkamy. I wtedy przyszedł czas na głos, gesty itp.

Czy to, żeby zobaczyć zdjęcie osoby, z którą się rozmawia było ważne?

Ewa: Myślę, że tak. To zawsze jest ważne. Nawet jeśli się mówi, że nie zwraca się uwagi na wygląd, to jednak jest się ciekawym... I takie zdjęcie wysłane do drugiej osoby może mieć nawet duże znaczenie. A w naszym przypadku to było trochę śmieszne... Rafał wysłał mi zdjęcie, na którym siedział z wyłożonymi nogami przed jakimś domkiem letniskowym. Byłam przekonana, że to zdjęcie z jakiejś imprezy wakacyjnej, bo Rafał miał w ręce puszkę piwa. Pomyślałam sobie, że to taki luzak. A dopiero po jakimś czasie okazało się, że to zdjęciez wakacji, które Rafał spędzał z dziadkami. Tak się potem z tego śmiałam. Zresztą jak nasza znajomość trwała już trochę dłużej przestałam uważać Rafała za imprezowicza i luzaka. Okazał się wrażliwy i bardzo rodzinny.

Czyli Rafał internetowy różnił się od tego prawdziwego?

Ewa: Tak. Okazał się troszkę innym człowiekiem, ale nie rozczarowałam się. I to, że odkryłam w nim innego Rafała nie zniechęciło mnie do niego. Wręcz przeciwnie - te jego cechy, których wcześniej nie zauważałam okazały się dla mnie bardziej wartościowe.

Przyznaj się Rafał. Udawałeś przed Ewą kogoś innego?

Rafał: Trochę grałem. Zresztą wydaje mi się, że przeważnie tak bywa. Przed każdą nowo poznaną osobą udajemy trochę innych ludzi, bo chcemy zrobić dobre wrażenie. Przez Internet też chciałem pokazać się z jak najlepszej strony. To oczywiste.

Czy w takim razie Ewa tez grała?

Rafał: Tak. Ona też troszkę udawała. Zresztą nawet na naszym pierwszym spotkaniu nie byliśmy do końca prawdziwi.

Bałeś się tego spotkania?

Rafał: Tak. To było dla mnie coś bardzo ważnego, więc bałem się. Poza tym Ewa była dla mnie wtedy jeszcze obcą osobą, a jednak nigdy nie wiesz, kto jest po drugiej stornie. Bałem się, że się rozczaruję. Byłem jednak otwarty na wszelkie możliwe zakończenia tej historii. No a skończyło się jak mogło najlepiej - przed ołtarzem właśnie.

A Ty Ewo, bałaś się rozczarowania?

Ewa: Chyba nie miałam jakoś czasu myśleć na ten temat, bo rozmawiałam z kilkoma nieznajomymi osobami (szukałam nowych znajomości). Po prostu byłam ciekawa tego spotkania i to nie było takie przemyślane, tylko spontaniczne.

Czy przypuszczaliście, że ta internetowa znajomość da początek prawdziwej miłości?

Ewa: Nie. Nawet wtedy, kiedy się już spotkaliśmy nie przypuszczałam, że może nam się udać zbudować jakiś związek. Ciągnęło mnie coś do Rafała, ale nie sądziłam, że coś z tego wyjdzie. Wydawało mi się, że przeszkodą będzie odległość, jaka nas dzieliła. Ja mieszkałam przecież w Krakowie, a Rafał w Warszawie. To trochę daleko. Ale jakoś się potoczyło i całe szczęście, że tak właśnie.

Rafał: Ja to wiedziałem od razu, od pierwszego spotkania. Po prostu czułem to i już. Może to jakaś moja męska intuicja była?

A może "iskrzyło" już przed Waszym spotkaniem?

Ewa: Chyba iskrzyło. Może nawet druciki się przepalały, bo cały czas rozmawialiśmy. Musiało być coś takiego, ale chyba nie od razu, bo Rafał mnie wykasował z listy kontaktów.

Dlaczego?

Rafał: Zagadałem do Ewy późnym wieczorem, a ona akurat wychodziła na imprezę. Nie wiem dlaczego, ale zdenerwowało mnie to i wtedy ją wykasowałem... Ale rano dostaję wiadomość: "Cześć studencie prawa!" (studiowałem informatykę). Ewa pomyliła mnie z jakimś swoim kolegą. Ale mimo tej pomyłki postanowiłem z nią porozmawiać. Zresztą sam nie pamiętałem dokładnie z kim gadałem poprzedniego wieczoru, bo nie przywiązywałem do tego wagi. Po tej porannej pogawędce zmieniłem zdanie o Ewie i tak zaczęliśmy rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać...

Czy taki internetowy początek miłości może nadać związkowi jakiegoś szczególnego, magicznego charakteru?

Rafał: Chyba tak skoro się w końcu pobraliśmy.

Ewa: Mnie się wydaje, że każdy związek, bez względu na to, jak się zaczyna, może mieć magiczny charakter. No, ale w tym wypadku charakterystyczne jest to, że te początki są bardziej ciekawe, fascynujące, bo się siebie nie widzi, a tylko rozmawia. Te początki są inne. A potem to już się toczy jednakowo i może być magicznie, ale nie musi.

A co z romatyzmem? Czy w internetowych rozmowach jest dla niego w ogóle miejsce?

Ewa: To wszystko zależy od osoby. Jeżeli ktoś jest romantykiem, to bez względu na to czy rozmowa toczy się w Internecie, czy twarzą w twarz, to może mieć ona jakąś aurę romantyzmu. A jeżeli nie jest, to nie...

Rafał jest romantykiem?

Ewa: Zawsze nim był. Na początku dostawałam od niego na przykład emotikony z różami i te kwiaty w mojej wyobraźni pachniały jak te prawdziwe...

Jak myślicie, mielibyście w ogóle szansę się poznać, gdyby nie było tej pierwszej internetowej rozmowy?

Ewa: Na pewno nie.

Rafał: Ja myślę, że tak... Przecież co ja bym robił w tej Warszawie?

A co na to wszystko Wasi znajomi i rodzice?

Ewa: Na początku znajomi próbowali mi wmówić, że związek z osobą poznaną przez Internet nie ma szans. Rodzice też nie byli do tego przekonani (szczególnie mama nie pochwalała naszego związku). Ale gdy tylko poznali Rafała bardzo szybko go zaakceptowali i polubili. Potrzebny im był jednak właśnie ten osobisty kontakt twarzą w twarz.

Rafał: Ja podejrzewam, że moi rodzice od początku moich studiów byli przygotowani na taką możliwość. Studiowałem przecież informatykę i poznanie kobiety mojego życia w taki sposób było niemalże ryzykiem zawodowym.

Copyright © Studium Dziennikarskie 2006 - 2007
Strona główna | Archiwum Studium@WWW | Redakcja