Odrobina brawury i lekkomyślności to w większości przyczyny tragicznych w skutkach wypadków drogowych. Nie inaczej było w przypadku tragedii w Piątkowie koło Mielca, która wydarzyła się 13. listopada ubiegłego roku. Przypomnijmy, że feralnego dnia, prywatnymi samochodami na mecz Pucharu Polski do Mielca, wybrał się zespół siatkarek Muszynianki. W Piątkowcu nissan, kierowany przez trenera zespołu Bogdana S., wyprzedzając na tzw. "linii ciągłej" zderzył się czołowo z jadącym prawidłowo z naprzeciwka fiatem 126p. Siła zderzenia była tak duża, że " malucha" rozpoznać można było tylko po tylnej jego części. Jadące fiatem 126p małżeństwo z Podborza poniosło śmierć na miejscu.
19 marca bieżącego roku w Sądzie Rejonowym w Mielcu odbyła się rozprawa, podczas której oskarżony Bogdan S. Przyznał się do przekroczenia lini ciągłej podczas wyprzedzania oraz do spowodowania wypadku Ze łzami w oczach prosił trójkę dzieci i ich rodziny o przebaczenie. Sąd wymierzył karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat, grzywnę w wysokości 2 tysięcy złotych oraz zakaz prowadzenia samochodu przez 4 lata. Wyrok nie jest prawomocny, jednak żadna ze stron nie zapowiedziała odwołania od wyroku. - Nie wnosiliśmy o zwiększenie wyroku. Nie zastanawiamy się, czy jest on zbyt niski. Czy sprawca wypadku trafiłby do więzienia czy nie, życia rodzicom trójki dzieci nikt już nie wróci - mówi pełnomocnik rodziny Marek Litwin, który podczas procesu występował w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
Po uprawomocnieniu się wyroku rodzina będzie się starać także o odszkodowanie z tytułu ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej kierowcy. Spore kontrowersje wzbudził fakt, że z propozycją wyroku wystąpił obrońca oskarżonego. - Nasze prawo dopuszcza taką możliwość. W przypadku, gdy oskarżony nie był wcześniej karany, a za przestępstwo, które popełnił grozi kara nie większa niż 8 lat pozbawienia wolności, oskarżony może sam zaproponować karę. - wyjaśnia mecenas Władysław Bieniek, obrońca Bogdana S. Przypomnijmy, że Sąd zwiększył rozmiar kary i wydłużył z dwóch do czterech lat okres zakazu prowadzenia pojazdów.
W Piątkowcu w jednej chwoli zginęło dwoje ludzi - rodzice trójki dzieci. Beztroskie dzieciństwo dla pięcioletniej Faustyny, sześcioletniego Patryka i siedmioletniego Dominika zmieniło się w koszmar. Ich najbliżsi stanęli przed trudnym pytaniem: Jaki będzie ich los? Decyzję o przyjęciu dzieci pod własny dach powzięli ciocia i wujek - brat matki dzieci, który ożenił się z siostrą ojca. Sami znajdują się w trudnej sytuacji finansowej, mają dwójkę własnych dzieci, nie wahali się jednak długo, aby pomóc swoim bratankom i bratanicy
- Dzięki pracownikom wydziału rodzinnego sądu w Dębicy, dość szybko przebiegła procedura związana z ustanowieniem rodziny zastępczej dla dzieci. Za to chcieliśmy im bardzo serdecznie podziękować. - mówi pełnomocnik rodziny Marek Litwin. Jako rodzina zastępcza, nowi opiekunowie, którzy nie chcą ujawniać swoich personaliów, mogli rozpocząć starania o pomocną dłoń dla dzieci. - Pomocną dłoń wyciągnęło do nas wiele firm i instytucji. Znaczną kwotą pieniężną wspomogła dzieci firma Muszynianka. Serdecznie chciałbym podziękować księdzu prałatowi Stanisłowi Niemcowi, proboszczowi parafii w Zgórsku, który udostępnił nam konto parafialne, na które wszyscy dobroczyńcy mogą wpłacać drobne kwoty na rzecz dzieci - dodał Marek Litwin. Inna firma przeprowadziła zbiórkę pieniędzy i materiałów budowlanych, co pozwoliło wstawić nowe okna, położyć nowe podłogi i ocieplić dom, w którym mieszkają teraz dzieci. Potrzeby w dalszym ciągu są ogromne. Dzieciom brakuje ubrań oraz butów.
Jednak Wszystkie datki, każda nawet największa pomoc nie zastąpi im atmosfery rodzinnego domu sprzed 13. listopada. Do dziś nie odzyskały równowagi psychicznej, są znerwicowane. Jak nas poinformował obrońca oskarżonego Władysław Bieniek, sprawca wypadku będzie w znaczący sposób pomagał dzieciom. Ani pełnomocnik rodziny, ani adwokat oskarżonego nie chcieli ujawnić, jak znaczna będzie kwota finansowa przekazana rodzinie. Jak nas zapewnił Władysław Bieniek, będzie to pomoc permanentna. Ponadto tróje poszkodowanych dzieci Bogdan S. zobowiązał się rokrocznie finansować wypoczynek wakacyjny.