Lubię podróżować pociągiem. Takie podróżowanie pociągiem w porównaniu np. do podróżowania samochodem ma mnóstwo zalet. Po pierwsze - nie stoi się w korku, po drugie - nie wdycha się spalin, po trzecie kierowcy płci męskiej nie naciskają solidarnie i z impetem klaksonów, kiedy tylko na chwilkę zamyślisz się na światłach. No i w pociągu nie musisz wysłuchiwać tego co na szosie : "No tak! Baba! Można było przewidzieć. Zamiast jechać stoi i rozmyśla! W domu siedź a nie pchaj się na szosę, jak nie umiesz jeździć!"
A poza tym w pociągu zawsze można poznać wielu interesujących ludzi. No właśnie - INTERESUJĄCYCH.
Więc jadę. Ekspressem, bo na pospieszny minutkę się spóźniłam, a następny dopiero za 6 godzin. Trudno. Dopłacam do tego Ekspressu (swoją drogą, żeby bilety były takie drogie!) Kupuję jeszcze miejscówkę przy oknie. Razem to całkiem niezła sumka jak na kieszeń studenta. Przynajmniej będę siedzieć - myślę sobie. A jak będzie mi się nudzić to sobie powyglądam przez okno.
Wchodzę do przedziału. Siedzą trzy kobiety. Jedna z nich zajęła moje miejsce a na następnych postawiła swoje torby.
- Przepraszam Panią bardzo, ale chyba zajęła Pani moje miejsce - zaczynam nieśmiało.
- Tak ? A które? - odpowiedziała posyłając mi wrogie spojrzenie.
- To na którym Pani siedzi - odpowiadam ze stoickim spokojem.
- A co to za różnica gdzie się siedzi? - kontynuuje moja rozmówczyni.
- Skoro dla Pani nie ma różnicy to pewnie może się Pani przesiąść - nie wytrzymałam.
Kolejny raz spojrzała na mnie wzrokiem Bazyliszka racząc mnie przy tym kompletem min na specjalne okazje, wreszcie zabrała swoje torby i przesiadła się.
Usiadłam na swoim miejscu dziękując Bogu że mnie nie pobiła. Teraz będzie już spokojnie - myślę sobie. Ale gdzie tam! Chwilę później odezwała się druga towarzyszka podróży dotąd zatopiona w lekturze kobiecego pisma.
- Miejsce - proszę panią - zaczęła skierowując wzrok na mnie - to każdy ma zapewnione na cmentarzu!
- Może pani! Bo ja się jeszcze nie wybieram! - powiedziałam, choć sama nie wiem jak się na to zdobyłam. Najważniejsze, że pomogło i do końca podróży panie z przedziału rozmawiały już tylko konfiturach i sekretach udanych domowych wypieków.
Podobnie jest w tramwajach. Często nieświadomy niczego młody człowiek zmęczony usiądzie sobie w na pół pustym tramwaju. Na następnym przystanku wsiądzie kobieta i stanie sobie za młodym człowiekiem (ten nawet jej nie zauważa). Ale kiedy tramwaj ruszy słychać "Ależ mamy młodzież wychowaną!" Ogląda się więc młody człowiek, żeby zobaczyć tę wychowaną młodzież i nagle spostrzega, że ten "wychowany" to on sam. Wstaje więc z miejsca, przeprasza stokrotnie i prosi kobietę, aby usiadła. Ta na to odpowiada "Teraz? Teraz to niech sobie młodzieniec siedzi skoro taki zmęczony!" Do debaty dołączają się pozostali uczestnicy zdarzenia. Koniec końców ów młodzieniec wysiada w połowie drogi i czeka na następny tramwaj, w którym stoi, choćby był jedynym pasażerem.
Kiedyś krakowskim tramwajem jechał ciemnoskóry student. Na przystanku wsiadły dwie kobiety. Jedna w ciąży, druga starsza dystyngowana dama. Chłopak ustąpił miejsca kobiecie w ciąży, ale zanim tamta zdążyła to zauważyć ubiegła ją ta druga siadając wygodnie na miejscu.
- Proszę panią -odrzekł zbulwersowany chłopak. Ja ustąpiłem miejsca tamtej pani, bo ona jest w ciąży.
Na to dama odparła powoli cedząc słowa i starając się, żeby obcokrajowiec dobrze ją zrozumiał.
- Proszę pana! U nas w Polsce ustępuje się miejsca starszym paniom!
Na to równie spokojnie odpowiedział czarny przyjaciel:
- Proszę panią! A u nas, w Afryce to się takie starsze panie zjada! - Obdarzył ją jeszcze uśmiechem i wysiadł z tramwaju.
Obecnie, w gorącym dla Polski okresie przedreferendalnym billboardy krzyczą : Do Europy! Do tego samego namawia nas większość mediów. Tak, do Europy kochani! ... ale czym? Może jednak zdecyduję się na samochód? Ale raczej z własnym kierowcą ...