![]() |
BOMBARDOWANIE INTELEKTUALNE! Z Maciejem Kolawczykiem - psychologiem, religioznawcą, terapeutą młodzieży rozmawia Michał Grabowski |
|
Na rozwój wschodnich ruchów religijnych w Polsce (to one bowiem cieszą się największą popularnością) należy patrzeć jako na jeszcze jeden z symboli nowych czasów, które z jednej strony oferują młodym ludziom szybką karierę, sukces, pieniądze, a z drugiej niesłychaną pustkę kulturowo-duchową. Sekty chętnie werbują ludzi młodych, nie w pełni ukształtowanych intelektualnie, ale i tych, którzy mają jakąś pozycję społeczną. Zwłaszcza ci ostatni cieszą się uznaniem wśród guru. Wielu z nich w czasach, w których przyszło nam żyć, stało się ludźmi bezradnymi i samotnymi. Ofiarami sekt padają jednostki albo nadwrażliwe, albo negujące do tej pory wszelkie autorytety czy wartości i zależności społeczne. Spory procent stanowią ludzie poszukujący nowego oparcia duchowego, niedowartościowani w anonimowej wspólnocie kościelnej. Co najbardziej pociąga młodzież w religiach Wschodu? Religie Wschodu wolne są od dogmatów i rozważań na tematy ostateczne. Sekty posiadają swoisty wabik - proponują ludziom łatwe i szybkie rozwiązanie wszelkich bolączek i dylematów codzienności. Ludziom potrzebującym autorytetu proponują rolę przywódcy duchowego. Mają też rozwiązanie dla osób pragnących przeżywać wiarę w sposób ekstatyczny, tajemniczy, a nawet ezoteryczny. Ważna jest oferowana np. przez buddystów praktyka wspólnego przeżywania duchowego, mającego krok po kroku doprowadzić do osiągnięcia zamierzonej "ścieżki". Kulty wschodnie pociągają nie tylko intensywną praktyką, medytacją, ale i egzotyką, tajemniczością, niedopowiedzeniem. Kultura i religia, mająca swe korzenie w Indiach, jest też przejawem mody czy fascynacji ideologią "flower power" czy literaturą tworzoną przez przedstawicieli "beat generation". Tacy twórcy jak Keruac czy Ginsberg często powoływali się na te idee. Jakie są techniki werbowania nowych współwyznawców? Werbownikami są jednostki już zasłużone dla wspólnoty, mające pewne doświadczenie i wyszkolenie. Sekty często organizują spotkania, wykłady, seminaria, koncerty, po których zainteresowanych zaprasza się na dyskusje, przyjęcia wegetariańskie czy treningi samodoskonalące. Każdy z nowo agitowanych przyjmowany jest niezwykle ciepło. Członkowie sekty mówią "nowemu", że dotarli do niego, bo jest im potrzebny człowiek taki jak on - mądry, wspaniały i wartościowy. Jest to etap tzw. bombardowania miłością. Nowo wciągnięci są ustawicznie indoktrynowani, pokazuje się im fotografie duchowych mistrzów, zaleca czytanie "odpowiedniej" literatury. Członkowie grupy starają się wszelkimi sposobami izolować adepta od wpływów rodziny, przyjaciół, szkoły czy dotychczasowej wiary. A przecież w pierwszym okresie agitacji przekonywano zainteresowanego, że przyłączenie do grupy nie oznacza rezygnacji z dotychczasowego światopoglądu. Wiele słyszy się również o technikach zmierzających do całkowitej przebudowy świadomości? Tak, sekty stosują również "bombardowanie intelektualne", prowadzące do zaburzeń poznawczych. Stosuje się blokady myślenia. Nic dziwnego, że człowiek poddany tak wyrafinowanemu procesowi, nie jest zdolny do samodzielnego myślenia i rozmowy, zwłaszcza na tematy religijne. Jak rozpoznać, że ktoś stał się członkiem sekty. Czy są jakieś widoczne symptomy tego stanu rzeczy? Warto zwrócić uwagę na kilka z nich. Przede wszystkim widoczna jest gwałtowna zmiana osobowości. Charakterystyczne jest zamkniecie się w sobie, depresje, osłabienie. Osoba rozmowna, towarzyska nagle staje się milcząca, nieobecna, przestaje się interesować rodziną, szkołą, pracą. Często pierwszy kontakt z członkiem sekty może szokować. Z taką osobą nie można rozmawiać, zwłaszcza na tematy religijne, gdyż powtarza bezkrytycznie wyuczone teksty. Rozmawiając z takim człowiekiem odnosi się wrażenie, iż trafiamy na zamknięty, niezdolny do rozwoju świat myśli "cudzych" i gotowych, sztywnych pojęć. Mimo aktualności problemu wydaje się, że w naszym społeczeństwie brak rzetelnej wiedzy na ten temat. Barierę niedoinformowania mogłyby przełamać media, które niestety przedstawiają tę tematykę w atmosferze niezdrowej sensacji (wystarczy tu przywołać choćby przykład sekty "Niebo"). Rzeczywiście tak jest. Założony z inicjatywy posła Ryszarda Nowaka Komitet Obrony przed Sektami widzi ratunek właśnie w mediach, które nie powinny straszyć, ale uczyć i ostrzegać. Być może winni są sami dziennikarze, doskonale wiedzący, że łatwiej jest sprzedać materiał o charakterze sensacyjnym niż dydaktycznym. Co poradziłby Pan osobom wrażliwym, najczęściej padającym ofiarą tego zagrożenia? Przed właściwą odpowiedzią na to pytanie chciałbym dodać, że nie zawsze czytanie Krishnamurtiego musi oznaczać, że ktoś jest członkiem sekty. Nie wszystko co nowe i egzotyczne musi być złe. Trzeba nauczyć się to rozróżniać. Dlatego zaufajmy intuicji i nie traćmy kontaktu z rzeczywistością. Szukajmy samorealizacji na różnych płaszczyznach. Dużym błędem osób rozwijających się duchowo jest zaniedbywanie formy fizycznej. Aby znaleźć właściwą drogę potrzebne jest zrozumienie siebie. Co powinny zrobić osoby, które chcą się wyrwać spod skrzydeł sekty? W Krakowie działa dość prężnie RUCH OBRONY RODZINY I JEDNOSTKI założony przez rodziny osób, które porzuciły dotychczasowe życie i zostały wchłonięte przez sekty. Ruch prowadzi działalność uświadamiającą, chociaż utrudnia to brak stałej siedziby. Sporo organizacji działa w stolicy. Z najważniejszych warto wymienić działający przy MONARZE "KLUB TERAPEUTYCZNY - U KOTA", gdzie terapeuci zajmują się leczeniem osób próbujących zapomnieć o swojej przeszłości i starających się na nowo odnaleźć w społeczeństwie. Najpopularniejszą osobą, prowadzącą działalność informacyjną, jest dominikanin, ojciec Gałuszko, z którym można się skontaktować pod numerem telefonu 012/423-16-13. Jeśli ktoś nie może sobie poradzić z wyjściem z sekty, może się zwrócić do wyspecjalizowanego terapeuty. Może również wykręcić numer telefonu zaufania, gdzie często mam dyżury. Serdecznie dziękuję za rozmowę. |
||
powrót |