Studium@WWW "NIGDY NIE REZYGNUJCIE Z MARZEŃ"
BEATA KLAUDIA SOSIN ROZMAWIA Z MIETKIEM SZCZEŚNIAKIEM

- Czy uważasz, że w codziennym życiu, a także w życiu artystycznym można kierować się zasadą prób i błędów?

- Myślę, że tylko ludzie nadmiernie ambitni robią takie błędy. Rzadko zdarza się w życiu coś, za co nie musielibyśmy zapłacić. Zwykle, jeśli odnosimy jakieś sukcesy, one są opłacone ciężką pracą, albo brakiem czasu dla najbliższych i innymi rzeczami, które by długo wymieniać. Chyba normalne jest w tym zawodzie, tzw. artystycznym, że "raz są góry, a innym razem doliny".

- Spotykasz się z podziałem na "gwiazdy i resztę świata"?

- Ten podział bywa czasem u ludzi, którzy nie mają dużego doświadczenia i nie chcą wierzyć, że niektóre zjawiska nie trwają wiecznie. Dopiero doświadczenie "doliny" powoduje, że zyskujemy dystans do samych siebie. Powiedzmy sobie szczerze, że nie brakuje ludzi próżnych i my też czasem się o próżność potykamy.

- Jak spędzasz resztki wolnego czasu. Wiemy, że jesteś bardzo zajęty. Czy możesz pozwolić sobie na słuchanie muzyki, odwiedzanie znajomych?

- Najpierw wracam do domu i wysypiam się. Robię to długo i przeciągle. Śpię smacznie i dogłębnie tak długo, jak to tylko możliwe. (śmiech). Później czytam, chodzę do kina, zajmuję się ogrodem, maluję, kontaktuję się z bliskimi i odpoczywam w ich cieniu. Poza tym: odwiedzam moich przyjaciół, albo zapraszam ich do siebie, odpisuję na listy i sprawiam sobie drobne przyjemności.

- W jaki sposób powstaje to, czego my słuchamy?

- Nastrój bardzo pomaga. Najczęściej piszę tekst do muzyki. Musi być zatem podporządkowany melodii we wszystkich akcentach. Staram się wyłonić to, o czym, moim zdaniem, muzyka opowiada. Z tego kojarzę temat i opowiadam.

- Przychodzi Ci to z łatwością? Wielcy poeci "cierpią twórczo" i porównują sam akt pisania do bólu, jaki sprawia lancet tnący dłoń (to Tuwim!). Inni mówią, że tekst, niczym drzazga, tkwi w człowieku, dopóki się go nie przeleje na papier (to słowa Roberta Kasprzyckiego), a Ty?

- Takie określenia zostawiam ludziom formy. Wiesz, ja mówię o rzeczach, które mnie dotykają i powodują, że serce rośnie szybciej i zmienia się świat we mnie i wokół mnie. Forma jest nie aż tak wybredna...

- Ale to ma jakiś ukryty cel!?

- Cieszę się, że go dostrzegasz. Zawsze bazuję na mówieniu wprost . Tak też nazwałem moją ostatnią płytę: "czarno na białym". Miało to sugerować, że chcę opowiedzieć najprostszymi słowami o uczuciach. A przesłanie?- Tak: nadzieja.

- A w związku z tymi prostymi słowami o ważnych, choć czasem trudnych sprawach- mały test. Wyobraź sobie dwie wyspy. Musisz dotrzeć do jednej z nich. Na pierwszej słyszysz dźwięki instrumentów, ale wyspa jest opuszczona. Na drugiej zupełna cisza, ale mieszka tam jakiś człowiek. Gdzie popłyniesz?

- Jeżeli tylko jest człowiek, to razem wymyślimy muzykę.

- Kiedyś śpiewałeś o sobie: "wolny, swobodny i pewny siebie...", później "niby nowy", a dziś?

- Teraz jestem chyba zadumany, bo śpiewam dumki (śmiech).

- Co dało Ci śpiewanie przed wielu laty z takimi osobami jak Andrzej Zaucha, czy Lory Szafran?

- Te występy dużo mnie nauczyły. Śpiewanie w duecie powoduje zmiany. To zupełnie inna dyscyplina. Trzeba się umówić na brzmienie, podziały, interpretacje, napięcia i później ściśle tego trzymać. Poza tym, jeśli jest to piosenkarz, który inspiruje, a w obu tych przypadkach tak właśnie było, również na scenie przydarzają się miłe niespodzianki muzyczne.

- Jak traktujesz fakt, że zostałeś obdarzony talentem. Do Ciebie należało odkrycie go i dalsza praca. Czy czujesz, że masz jakąś "misję do wypełnienia" ?

- Najważniejszą sprawą jest to, że talentu nie wolno zakopać. Należy go dobrze wykorzystać. Co to znaczy? Jeżeli to możliwe należy go podwoić, potroić... Rzeczywiście z talentami jest tak, że się je dostaje i cóż: wypada za nie podziękować. Ja z chęcią dziękuję Temu, kto je wymyślił i rozdaje.

- Obchodzi Cię to, jak patrzy na Ciebie publiczność? Czy każdego ranka spoglądasz w telewizję, czy do gazet, żeby usłyszeć coś o sobie.

- Coś nowego o sobie! (śmiech). To jest kwestia dystansu, albo jego braku. Ja już ten dystans mam. Być może dlatego, że kiedyś zainteresowanie mediami u mnie występowało. Byłem wtedy młodszy, o wiele mniej doświadczony. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że kiedy człowiek wystawia się na widok publiczny, to mogą zdarzyć się nie tylko dobre rzeczy. Na szczęście- tych dobrych jest więcej.

- Prawie wszyscy znają, choćby po części Twój życiorys. Zdradź nam tajemnicę: kiedy tak naprawdę muzyka wkroczyła do Twojego życia?

- Myślę, że od wygranych debiutów w '85, gdzie śpiewałem kompozycję Krzesimira Dębskiego i Jacka Cygana: "Przyszli o zmroku".

- To było Opole? A "kiedy miałeś siedem latek"?

- Tak- same początki. Oczywiście moja prababcia Kostka była pierwszą nauczycielką.

- Porozmawiajmy przez chwilę o marzeniach. Jak powinien wyglądać Twój dom. Mieszkasz teraz w krakowskim mieszkaniu. Czy to właśnie to miejsce?

- Myślałem, że to mój dom, ale odwykam od tej myśli. Niestety, kiedy spoglądam przez okno, to nie patrzę już na swój kawałek ulicy. Nie wiem, jaki będzie mój dom. Moim pragnieniem byłoby, żeby to był wielki dom, a przynajmniej na tyle duży, żeby pomieściły się tam trzy pokolenia. Żeby mogli przyjeżdżać przyjaciele i tam się zatrzymywać, by tam wrzało, ale były też kąty, gdzie można odpocząć. Aha! I musi być duży stary ogród.

- Można Cię zobaczyć częściej kupującego nasiona, niż inne rzeczy?

- (...śmiech)

- Napisałeś piosenkę "Niemałegojużksięcia". Jest w Tobie jeszcze "mały chłopiec"?

- Oczywiście! W każdym z nas jest, choć nie koniecznie mały chłopiec. W tobie jest ukryta mała dziewczynka. Mały Książę to jest wrażliwość. Ja nazywam to "obmapywaniem świata."

- Lubisz to co robisz do tej pory?

- Bardzo!

- Czego mógłbyś życzyć młodym ludziom. Nie wszyscy wiedzą co dalej, trochę się boją, albo nie chcą wierzyć, że "coś najlepszego" może się im przydarzyć.

- Nigdy nie rezygnujcie z marzeń, choćby cały świat chciał Wam je wydrzeć. Marzenia to pragnienie duszy, które daje napęd i sens naszemu życiu i powoduje, że życie jest lepsze niż nam się wydaje. I chciałbym życzyć, żebyście nie uciekali od trudnych pytań, a szczególnie odpowiedzi na nie.

- Czyżby moje pytania były trudne?

- (...u-śmiech)

- K & M.SZ.: -Dziękuję!

powrót