Studium@WWW

Gazeta internetowa słuchaczy Studium Dziennikarskiego przy Akademii Pedagogicznej w Krakowie - Wydanie 2007/2008

Reportaż
Wywiad
Felieton
Prasa
Radio
Telewizja

Pozostałe teksty w rozdziale

Michalina Wrona

Z miłości do futbolu

Najpiękniejsze rzeczy na świecie są okrągłe Zdanie to dla wielu kibiców jest ich życiowym credo. Świat kręci się wokół piłki (nożnej oczywiście). I chyba na tym właśnie polega cały absurd tego świata. Bo co takiego sprawia, że właśnie ta, skądinąd piękna i najpopularniejsza gra zespołowa, wzbudza tak skrajne emocje i jak żadna inna jednocześnie łączy i dzieli ludzi.

Błysnęło, strzeliło, zakręciło Tymi trzema słowami można opisać moje pierwsze spotkanie z piłką nożną. Ciekawe, czy iskra ta wywołana była bardziej futbolem jako grą, czy też może zabójczo przystojnymi piłkarzami, którzy biegali po boisku? Skłaniam się ( wręcz jestem pewna), że górę wzięła ta druga strona, no bo kobieta, nie ważne w jakim wieku, zawsze pozostaje tylko kobietą. Z drugiej strony ten sport musiał mieć w sobie "to coś", dla którego zgłupiałam totalnie. Potrafiłam godzinami płakać, kiedy moja drużyna przegrała ważny mecz, wręcz nienawidziłam przeciwników, kiedy to oni kończyli mecz jako zwycięzcy. Coś silnego tkwiło w tym sporcie, że nawet oglądając go przed telewizorem czuło się jakieś dziwne połączenie pozytywnych i negatywnych emocji.

Huknęło, walnęło, iskry leciały... Tak całkiem podobnie zaczęła się moja przygoda z piłką siatkową. Wszystko niby podobnie, a jednak Polscy kibice siatkarscy są uważani za najlepszych na świecie. Przekonałam się o tym na własnej skórze w katowickim Spodku, gdzie "nasi" grali w finale Ligi Światowej. Wspólne śpiewanie, kibicowanie i co najważniejsze - szacunek dla przeciwników sprawiły, że Spodek odleciał Trąbki, bębny, muzyka. Śpiewając "Pieśń o małym rycerzu" czuło się właśnie prawdziwą magię. Kiedy przeciwnik popisał się jakąś akcją, kibice solidarnie oddawali mu honor w postaci braw. Żadnych gwizdów, tylko aplauz i ogólna wesołość, która nadawała tym zawodom "to coś". To nic, że gardło zdarte, chrypa przez trzy dni. Ważne, że się tam było, widziało i zapamięta to niesamowite przeżycie do końca swoich dni.

Mecz ekstraklasy. Siedzę na trybunach i zastanawiam się, co ja tu właściwie robię? Klapa. Tragedia. Masakra. Porażka. Gdzie się podziała ta legendarna magia futbolu?

Nie ma nic z atmosfery siatkarskiej. Żadnych trąbek, zero zabawy. Zamiast tego krzyki, gwizdy, wyzwiska. Scena jak za czasów Nerona, kiedy w czasie igrzysk wściekły tłum domaga się krwi i mordu. Kibice nieustannie śpiewają niecenzuralne przyśpiewki o PZPN-ie i sędziach. Nie twierdzę, że są oni bez winy, ale jednak warto czasami wstrzymać się od głosu dla dobra wspólnego, którym w tym wypadku powinna być przynajmniej dobra zabawa. Na przeciwnikach także nie zostawiono suchej nitki. Kiedy każda (pseudo) piosenka rymuje się z konkretnym przekleństwem, a co poniektórzy uważają, że w tym tkwi właśnie urok, staje się to mocno żenujące. Atmosfera na stadionie przypomina jakiś dziwny rodzaj świętej wojny, czuje się grozę i totalne napięcie.

Wielkimi krokami zbliża się Euro 2008. Impreza międzynarodowa, skupiająca uwagę mediów i kibiców z całego świata. Bo, prawdę mówiąc, piłka nożna to niesamowity sport. Jednak żaden inny potrafi zmienić zwykłą miłość do sportu w sportowy fanatyzm.

Oby była to piękna impreza. Pełna niesamowitych goli, cudownych meczów. I oby nie doszło do żadnej ludzkiej tragedii. Z miłości do futbolu.

Copyright © Studium Dziennikarskie 2007 - 2008
Studium Dziennikarskie |Akademia Pedagogiczna |Strona główna | Archiwum Studium@WWW | Redakcja