Logo AP
Gazeta Studium Dziennikarskiego przy Akademii Pedagogicznej w Krakowie
Powrót   I rok II rok Jubileusz
 
Wywiad
Reportaż
Felieton
Prasa
Radio
Telewizja
O Studium
Wystąpienia
Fotoreportaż
Autorzy

Pozostałe reportaże

Alicja Magiera

Łatwo oskarżać, trudniej zrozumieć

Proszę usiąść bliżej, jesteśmy wspólnotą. Każdy nowo przybyły gość nie może się u nas czuć wyobcowany - były to pierwsze słowa, jakie do mnie skierowano na spotkaniu.. Serdecznie przyjęta z ich strony mogłam wnikliwie obserwować ich zachowanie i analizować przebieg całej mszy. Co było w niej tak szczególnego, że budziła niemałe zainteresowanie, a raczej kontrowersje wśród lokalnej społeczności i władz kościelnych. Nie każdy ksiądz popiera ich działalność. - Jest paru takich księży (nie podaje nazwisk) którzy nie zgodzili się na udział w Drodze - mówi Ania członek wspólnoty.

Przypisuje się im miano sekty, co stanowi o izolacji tej grupy. Specyfika i charakter neokatechumenatu są dla wielu trudne do zaakceptowania, wzbudzając skrajne emocje. Pierwsze oskarżenie jakie zostało wymierzone w kierunku wspólnoty dotyczy sprawowania Eucharystii. Nie odbywa się ona przy poświęconym i zawierającym relikwie ołtarzu, lecz przy długim stole nakrytym obrusem. Sale parafialne, gdzie odbywają się msze budzą kolejne nieprzychylne opinie. Podczas Komunii Świętej: konsekrowane postacie chleba i wina (czerwonego) uczestnicy liturgii przyjmują na siedząco z rękami otwartym, na które celebrans kładzie kawałki chleba. Jednak to nie koniec ich problemów. Władze kościelne upomniały się o przestrzeganie przepisów liturgicznych. Prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, kard. Francis Arinze skierował list do inicjatorów Drogi Neokatechumenalnej, nakazując zrezygnowanie z niektórych praktyk obecnych w liturgii tego ruchu.

Aby znaleźć źródło problemu postanowiłam przeanalizować ich wewnętrzną strukturę, przyłączając się do nich na pewien czas. Spotkania, odbywają się w środę i w sobotę. W środę nie przyprowadza się osób z zewnątrz. - To jest taki prywatny dzień dla wspólnoty. Tam się wszystkimi swoimi przeżyciami dzielimy - mówi Ania. Jest to Liturgia Słowa. Omawiane są wtedy tematy z Pisma Świętego np. temat żniwa. Wybierane są cztery czytania, na koniec zbierane są wnioski. Biorąc udział w mszy wypowiadasz się na forum dzieląc się swoimi przemyśleniami, dotyczącymi przeczytanego wcześniej fragmentu. Uczestnicy nazywają to - echo słowa. Drugie spotkanie odbywa się w sobotę i trwa znacznie dłużej, około dwóch godzin. Kończąc się ucztą miłości - tzw. Agapa. Panuje wtedy atmosfera rozprężenia. Posiłkom, które spożywają towarzyszą wspólne rozmowy i śpiewy. Niejedną osobę może to dziwić, ale tańce są częścią każdej mszy. Po błogosławieństwie bracia i siostry chwytają się za ręce i tworzą koło, tańcząc przy akompaniamencie gitar, fletów i skrzypiec. Uśmiech na ich twarzach i zadowolenie czynią tą chwilę niesamowitą. Trudno to wyrazić, ale bije od nich siła - swego rodzaju moc. Nie pozwalają mi stać z boku, chwytają za rękę i po chwili jestem pośród nich. Szybko uczę się kroków tego tańca. Sama msza jest w dużym stopniu prowadzona przez członków wspólnoty, to oni są jej sercem. Biała salka katechetyczna przy kościele Matki Bożej Niepokalanej w Nowym Sączu. Na ścianie obraz Jezusa Chrystusa pod ścianą tron, na którym siedzi kapłan. Zawsze przewodniczy Liturgii. Prezbiter Marek Mierzyński w naszej wspólnocie pilnuje, aby nie było herezji - śmieje się Ania/

Na środku duży stół przykryty białym obrusem udekorowany kwiatami, które potem można zabrać do domu. Do dziś wisi zasuszony kwiat z tamtego spotkania. Na stole leży patera z chlebem. Podczas Liturgii Eucharystycznej konsekrowany jest duży bochenek kwaszonego chleba przygotowany według receptury Kiko Arguello, której nie wolno zmienić. Ksiądz prałat po zakończonej mszy zasugerował, aby bochenek był cieńszy bo trudno go przełknąć. Bracia zdecydowanie odmówili twierdząc, że nie można zmienić tych proporcji. Na stole znajduje się też konsekrowane wino, które uczestnicy liturgii przyjmują z dużego naczynia przekazywanego z ręki do ręki. Dookoła stołu ustawione są krzesła i ławy, które rozsuwa się gdy ma miejsce pożegnalny taniec. Po lewej stronie siedzą osoby grające na instrumentach. Własne śpiewy Drogi i muzyka andaluzyjskich Cyganów - inspirowana w egzotycznych tonacjach. Dużo dzieci uczy się dopiero we wspólnocie gry na instrumencie - mówi siostra - akompaniament ma być czymś żywym, dynamiczną muzyką.

Dla nowo przybyłych dużą barierę może stanowić otwarte mówienie o swoich troskach i radościach. Przyznam się, że nie odważyłam się na ten krok jedynie z uwaga słuchałam wypowiedzi innych. Wstępując do nas musisz pozbyć się swych ograniczeń, niektórzy nie potrafią tego przezwyciężyć i rezygnują. Nie odnajdą się tutaj - mówi Ania. Każda decyzja musi być podejmowana w wolności. Każde dziecko Boże było w wolności zrodzone. Każda decyzja podejmowana pod przymusem nie jest decyzją samego człowieka - dodaje. Będąc na tych spotkaniach nie czułam się nigdy przymuszana do kolejnych odwiedzin. Jedynie uśmiechnięty proboszcz Kazimierz Markowicz poklepał mnie po ręce z nadzieją, że kiedyś do nich dołączę. Najmłodszy członek wspólnoty liczy 13 lat najstarszy 90. Miałam 17 lat jak weszłam na Drogę, jestem tutaj już 11 lat - opowiada Marietta. Pamiętam pierwsze zetknięcie z grupą - wyjechałam na konwiwencję. Wtedy myślałam, gdzie tu w wolnym czasie wyjść na piwko i tak zostałam, a od tamtej pory minęło już 10 lat - wspomina ze śmiechem Teresa.

Towarzysząc im podczas mszy zastanawiało mnie jedno, do czego dążą? Moje wątpliwości zostały rozwiane - Nie powinno być celem, aby nawracać ludzi, to ty masz dać świadectwo swoim życiem, sobą masz być świadectwem - wyjaśnia Teresa. Tworzymy grupę, która poprzez prace i zabawę chce pokazywać, że Bóg istnieje. Tu patrzy się na jakość, a nie na ilość - dodaje Marietta.

Poznałam tam Anię, która zawdzięcza wspólnocie bardzo wiele. Spontaniczna, energiczna dziewczyna z urocza chrypką w głosie. Do wspólnoty trafiła gdy miała 14 lat.. Dowiedziałam się od niej, że człowiek potrafi zmienić się w krwiożerczą bestię, która myśli tylko o sobie, buduje własny świat w którym myśli złudnie, że żyje się lepiej. Wciągnęłam się w nałóg - paliłam przez 3 lata marihuanę. Byłam bliska odejścia od kościoła, miałam wrażenie, że jestem odepchnięta przez rodzinę. Pamiętam jednak, że stał się cud. Któregoś dnia przyszłam "zjarana" i kłóciłam się z mamą. Mama płakała, dotknęła ręka krzyża i w tym momencie poczułam, że ja od niczego nie będę uzależniona i to "gówno" nie będzie mną kierować - opowiada z przejęciem Ania. Droga według niej prowadzi do odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych - trzeba przejść przez pewne etapy wyjaśnia - skrutynia, które odpowiadają trzem podstawowym problemom człowieka: choroba, starość i śmierć. Niesamowity blask dostrzegłam w jej oczach, mówiła to z wielką pasja i przejęciem. Nie mogłam odnaleźć w niej dziewczyny, która stoczyła się niemalże na samo dno. Nie tylko ona dostąpiła takiej łaski. We wspólnocie jest wiele osób, których życie doświadczyło i ciągle doświadcza. Wiesław dzięki tym spotkaniom czerpie siłę do walczenia z nałogiem alkoholowym. Trudno było mi po raz pierwszy publicznie się przyznać, do skrywanej tajemnicy. Teraz dziele się swoimi uczuciami z innymi i to mi pomaga - mówi Wiesław. Podchodzimy do drugiego człowieka z miłością - dopowiada Ania.

Logo AP
rok akademicki
2005 / 2006

Copyright ©Studium Dziennikarskie 2005 - 2006