Logo AP
Gazeta Studium Dziennikarskiego przy Akademii Pedagogicznej w Krakowie
Powrót   I rok II rok Jubileusz
 
Wywiad
Reportaż
Felieton
Prasa
Radio
Telewizja
O Studium
Wystąpienia
Fotoreportaż
Autorzy

Pozostałe reportaże

Katarzyna Żurek

Granica wolności

Fatima Ezzahara Ouarkha nie skończyła nawet szkoły podstawowej, podczas gdy jej czworo braci ma wykształcenie wyższe. Nie ona jednak o tym zadecydowała.

Islam naucza, że "mężczyzna przewyższa kobietę". Islam traktuje żonę jako własność męża. "Islam nakazuje kobietom zasłaniać twarz, kiedykolwiek wychodzą z domu:.Jednocześnie Mahomet uczy, że kobiety są ułomne intelektualnie oraz duchowo. Al-Bukhari przekazuje słowa Proroka: "Nie spotkałem nikogo bardziej odartego z rozumu i pobożności niż kobiety".

Bystra, inteligentna, zdolna. W szkole zdążyła nauczyć się biegle francuskiego zanim bracia przekonali ojca, że nie warto inwestować w córkę. Po co, skoro miejsce kobiety jest w domu. Przestałam się uczyć bo tato stracił pracę, ale dzięki temu potrafię zadbać o dom, gotować, umiem odróżnić miętę zerwaną o świcie od tej zerwanej w południe -żartuje. No i umiem robić plecione buty. To się tutaj liczy.

Fatima nie nosi długiej narzuty, nie chowa włosów pod chustą, nie przestrzega wszystkich zasad, jakie narzuca kobietom islam. Nie należy do tych islamistek, które przyzwyczajone do tradycji, nie odczuwają potrzeby zmieniania czegokolwiek. Śliczna buzia, duże czarne oczy, śnieżnobiałe zęby, urocze dołeczki w policzkach, długie, piękne włosy. Koszulka bez ramion, za długie jeansy. Mała torebka zawsze przepasana przez ramię zasłania lewe biodro. Szybko zaczynam rozumieć.

Uniwersytecki Szpital Ortopedyczny w Zakopanem. Lekarz oglądając zdjęcia rentgenowskie kolan i bioder Fatimy, próbuję odgadnąć przyczynę wydłużenia się jednej nogi o 4,5 cm. Wrodzone zwichnięcie stawu biodrowego, zapalenie stawu bądź też niewyleczone mechaniczne uszkodzenie po złamaniu lub zwichnięciu. Dyskutujemy o rokowaniach, ryzyku, rehabilitacji, terminach. Koszt: 20 000 $. Mamy ją przywieźć do Polski. Nie przypuszczaliśmy, że to będzie takie trudne.

Wydostać się z Maroko nie jest łatwo.

To była jednak jedyna szansa na to, aby dziewczyna po operacji mogła być w pełni sprawna. W jej kraju problem medyczny został całkowicie zlekceważony i uznany za błahy. Rodzice nawet nie zaprowadzili jej do lekarza, gdy zauważyli, że Fatima coraz bardziej kuleje. Gdy starsza, bardziej samodzielna próbowała szukać pomocy, wszędzie spotykała się z odmową. Dla jednego lekarza specjalisty to było za duże ryzyko, inny zażądał niewyobrażalnej sumy, jeszcze inny w ogóle jej nie przyjął. Żaden lekarz nie umiał jej wytłumaczyć dlaczego. Bo jestem dziewczyną, a moja noga to nie jest sprawa życia i śmierci. Sama sobie tłumaczyła. Mówili jej: Ciesz się, że w ogóle chodzisz.

Gdy miała 17 lat poddała się. Nie szukała już pomocy, nauczyła się z tym żyć a kalectwo sprytnie kamuflować. Krótszą nogą chodziła na palcach, aby ta długością dorównywała dłuższej. Najgorzej było na schodach. Przyzwyczaiła się do bólu. Buty obtarły mi stopę - mówiła, gdy ktoś pytał, dlaczego kuleje. Tak też powiedziała Luisowi. To nie miał być żaden - Luis szuka właściwych słów - podryw. Zwyczajnie zainteresowała mnie dziewczyna, która była inna od wszystkich Marokanek, zainteresowana wszystkim wkoło - tym, że przechodząca obok kobieta z zakupami zgubiła dwa pomidory, że w medinie są nowi kupcy, że angielską dziewczynę opaliło strasznie na czerwono... Była dziwne niespokojna, oczy zdradzały cierpienie a usta umiejętnie to maskowały. Zgodziła się na spotkanie, poznali się. Opowiedziała mu o nodze. Wszystko było takie poszarpane, walczyła uśmiechem. Będzie operowana, nieważne gdzie, nieważne za ile - myślał. Miał pieniądze i w końcu cel - coś, co wypełni pustkę jego życia. Nie mógł jej nie pomóc.

Telefony, spotkania, wizyty. Do zielonej teczki Fatima wkłada papierki od lekarzy zaświadczające o powadze problemu i rekomendujące operację. Nikt nie chce się tego podjąć. Sprawa wydaje się beznadziejna. Luis zaczyna myśleć o operacji w Portugalii. Kuzynka Manuela jest chirurgiem, i ma kontakty, mogła wprowadzić Fatimę do szpitala tylną furtką. Wydawało się to dość proste - wspomina. Fatima rzuciła mi się na szyję i powiedziała, że będzie całować moje stopy. Zawsze tak powtarzała.

Pierwsza próba

Ambasada Portugalii w Rabacie, Rue Thami Lamdounar 5. Do Rabatu z Essaouira, gdzie mieszka Fatima, transportem publicznym jedzie się prawie dziesięć godzin. Po każdej rozmowie ambasada żąda od nich dodatkowych dokumentów, zaświadczeń, oświadczeń, odpisów notarialnych. Cyrk. Pięć wizyt, aby urzędniczka mogła stwierdzić: Nie mamy podstaw żeby wierzyć, że dziewczyna nie zostanie w Portugalii. Trudno również wierzyć w bezinteresowność pana Luisa - cel obecnych dążeń jest jednoznaczny - przywieźć do Portugalii swoją przyszłą żonę. Fatima nie jest szczególnie zaskoczona. Wie, w jakim kraju żyje i zna wielu ludzi, którzy bezskutecznie próbowali wyjechać do innego kraju. Nawet małżeństwo nie jest gwarancją otrzymania wizy. Luis rozumie zasady, reguły, przepisy. Ale gdzie jakaś wrażliwość, chęć pomocy, zrozumienia? Przecież wniosek o wizę dla Fatimy spełniał wszystkie wymagania - tego nie rozumie.

Fatima ma rodzinę we Francji. W Lyonie mieszkają jej krewni a od kilku lat również jej brat Said. Jemu udało się wyemigrować. Czy pomógł? Gdy dowiedział się, że Fati chce się starać o wizę do Francji (aby stamtąd przejechać do Portugali) przestał odbierać telefony z Maroka, rodzicom powiedział, że wykluczone. Nie potrzebuję problemów - napisał jej smsem, a chodziło tylko o zaproszenie. Pomogli obcy ludzie. Przesłali zaproszenie, wyciąg z banku o stanie konta itd. Luis w walce był zacięty. Im więcej przeszkód napotykał, tym silniej je pokonywał, tym częściej powtarzał Fatimie, że niedługo będzie normalnie chodzić. Nigdy wcześniej nie widziałam, żeby komuś tak zależało. Chce zrobić z siebie bohatera - myślałam.

O kolejną wizę nawet nie pozwolili im się ubiegać. Ambasada hiszpańska nie jest bramą do Europy - mówi do Luisa urzędniczka. Zagotowało się w nim. Irytujące. Coś przemknęło mu przez myśl, coś, czego nawet przed samym sobą bał się nazwać. Z nielegalnego przemytu ludzi z Płn. Afryki wszystko trafia do Hiszpanii. Restrykcyjna polityka imigracyjna w wielu krajach doprowadziła do tego, że z braku innego wyjścia trzeba korzystać z grup przestępczych zajmujących się przemytem ludzi. Sumiennie, uczciwie i z ogromnym poświęceniem próbowałem załatwić Fatimie wizę do któregoś z kraju europejskiego, skąd przewiózłbym ją do Polski albo Portugalii. Miałem wszystkie papiery, wszystko było czyste i nie było się do czego przyczepić. Prawnie, z wizą w ręku się nie dało.

I to nie Marokańczycy nie chcieli pozwolić jej wyjechać. To Europejczycy nie chcieli zezwolić jej na przyjazd.

Na dzień przewozu Fatimy Luis wybrał 14 maja - wtorek, kiedy granica w Tangierze była szczególnie zatłoczona z powodu odbywających się w mieście targów. Sprawa była poważna, ale prosta. 15 razy przekraczałem granicę z Maroko do Hiszpanii i nigdy nie było żadnych podejrzeń, nigdy nawet nie zaglądali co przewożę w bagażniku. Fatima jest tak drobnej budowy, że bez problemu zmieściła się pod maską malutkiego Mercedesa Smarta - opowiada pozbawionym emocji głosem Luis. Spod maski wyciągnąłem klimatyzację i wszystko, co się dało. Samochód prowadziła Klaudia - koleżanka Luisa z Portugalii. Jakieś 15 km Klaudia ukryła Fatimę. Jechał za nimi żeby obserwować czy wszystko przebiega tak jak powinno. Nie przebiegło. Klaudia nie domknęła szczelnie maski samochodu. Na granicy w Tangierze aż roiło się od celników. Było tak ciasno, że jednemu z nich trudno było się przecisnąć między samochodem a tłumem gapiów zaabsorbowanych sfałszowanymi dokumentami ośmioosobowej rodziny Marokańskiej. Oparł się ręką o maskę i popatrzył na mnie. Wiedziałam, że to koniec - mówi Klaudia. Wraz ze wspomnieniami powraca panika.

Całą trójkę zatrzymano w areszcie przygranicznej policji na 3 dni. Proces w sądzie trwał kilka miesięcy i zakończył się konfiskatą samochodu. Bez sensu. Nikt nie będzie umiał naprawić, jak się coś w Smarcie zepsuje. Takich samochodów w Maroku nie ma.

Luis nie chce mówić o wściekłości, jaką wtedy czuł i bezsilności, której nic nie mogło zmienić. Mówi: Zrobiłem to w słusznej sprawie i niczego nie żałuję. Może tylko tego, że nie dopilnowałem przewozu do końca. Trzeba było polegać tylko na sobie. Wtedy nic podobnego by się nie zdarzyło. Nie uważa tego za żaden kryminał, choć tak to nazwano. Popełnił przestępstwo i nie próbuje się usprawiedliwiać. Uważa, że nie musi się tłumaczyć a każdy, kto widział Fatimę, a kto zna jej historię, jest po ich stronie.

Ostatnia próba

Została jeszcze jedna możliwość. Tym razem ja mam zadanie. Ambasada RP w Rabacie. W budynku przyjemny chłód, gdy na zewnątrz pali słońce. Składamy wstępny wniosek wizowy. Robię listę wymaganych dokumentów. Jest długa. Rozmawiam z urzędnikiem: Widzi pani, tak między nami to sprawa nie będzie prosta. Mamy tu podejrzenie emigracji zarobkowej. Dziewczyna nie uczy się, nie pracuje.... On zapomina, że jesteśmy w Maroko. Tłumaczę więc, że dziewczyna nie jest całkowicie sprawna fizycznie, więc jak miałaby pracować w Europie? - przecież ledwo chodzi. Emigracja zarobkowa? To jakiś absurd. Kolejne wizyty, bo ciągle są jakieś wątpliwości. Biorę ich na litość, zmiękczam im serca. Skutecznie. 19 sierpnia oddają nam paszport Fatimy, gratulują i życzą powodzenia. Fatima ma łzy w oczach, ja też.

***

15 września, na lotnisku w Casablance, Fatima wsiadła do samolotu. Operację przesunięcia biodra i wydłużenia nogi przeprowadzono 3 tygodnie później, w Uniwersyteckiej Klinice Ortopedycznej w Zakopanem.

***

10 października 2003. Oczekiwana reforma Moudawany nie wzięła się z powietrza. Uważana za duży krok naprzód, w 30 - letniej walce Marokanek przeciwko ich dyskryminacji. W efekcie niewiele zmieniła. Przyniosła korzyści kobietom wykształconym i majętnym, bo o prawa pozostałych wciąż trzeba się upominać. Faktem jest, że we wczesnym okresie islamu kobiety miały więcej praw, niż kiedykolwiek później.

Logo AP
rok akademicki
2005 / 2006

Copyright ©Studium Dziennikarskie 2005 - 2006