Zuzanna Odjas
Kim naprawdę jestem?
Ostatni tydzień sprawił, że wielu z nas zajrzało w głąb siebie. Tydzień, w którym odszedł od nas Jan Paweł II, jakże bliski człowiek milionom ludzi na całym świecie. W niedzielę, dzień po śmierci Papieża, zapanowała ogólna żałoba, wielu deklarowało zmianę dotychczasowych negatywnych zachowań, korzystanie z Jego nauk dla rozwoju duchowego, oddanie się sprawie pokoju. Wybuchały spontaniczne akcje: marsze, modlitwy, medytacje, a kościoły napełniły się rozmodlonymi ludźmi. Wiele ulic i placów zajaśniało blaskiem świec. W każdym chyba coś pękło, obudziło się uśpione czasem głęboko uczucie miłości i przywiązania.
Marsz kibiców ku czci i pamięci Karola Wojtyły był obrazem zadziwiającym i wzruszającym. Wisła, Cracovia, Hutnik, idący ramię w ramię ulicami Krakowa. W powietrzu dało się odczuć atmosferę uniesienia i pojednania. Zaciekła od lat wrogość znikła, zastąpiona została uśmiechem i wzajemnym poklepywaniem, a zamiast okrzyków typu „cała Polska j**ie Śląska” słyszało się „nie ma lepszego od Jana Pawła II”.
Niestety, nic do końca piękne nie jest. Zbiorowa metamorfoza nie jest możliwa na długo, o czym przekonała mnie ożywiona wymiana zdań dwóch biznesmenów, którą miałam okazję podsłuchać w przedziale pociągu. Ponieważ owa dyskusja trwała około 3 godzin, dlatego odniosę się tylko do jej fragmentu. Ogólnie wyrażali swój żal i smutek, ale puenta okazała się zaskakująca zarówno dla mnie, jak i reszty towarzyszy podróży. Owi ludzie sukcesu doszli do wniosku, że w sumie nie stało się nic wielkiego, umarł tylko jeden człowiek, a świat zwariował. Ludzie popadli w „masową paranoję”, a telewizja nadaje tylko relacje z w Watykanu.
Miniony piątek, dzień pogrzebu Papieża, niektórzy uznali za dzień wolny od pracy, niczym nie odróżniający się od innych wolnych dni. „Dawali w szyję” od rana, popadając w alkoholowy błogostan. W drodze na Błonia można było dostrzec kilku takich imprezowiczów, wygrzewających się na nadwiślańskiej trawce. Dla jednych wraz z końcem pogrzebu zakończyła się żałoba, pokojowe nastawienie i niedzielne deklaracje poszły w zapomnienie. Życie wróciło do normy, tak wynika między innymi z policyjnych statystyk, które nie wykazują spadku przestępczości. Ci, którzy kradli - kradną, ci, którzy tłukli - tłuką. Lecz są też tacy, w których ostatnie wydarzenie zapoczątkowało rewolucję w myśleniu. Oni chcą trwać w swoich postanowieniach poprawy i pójść ścieżką wydeptaną przez Jana Pawła II.
Na pewno jednak każdy mógł zrobić rachunek sumienia, ocenić i poznać swoje głęboko ukryte ja, bo doświadczył sytuacji granicznej.
Ja już wiem, kim jestem. A Ty?
Zuzanna Odjas