Do strony głównej Studium Dziennikarskiego   Do strony głównej Akademii Pedagogicznej  
Rok akademicki 2004/2005
Strona główna   

 

Prace studentów   
I rok   
II rok   

 

Linki   

 

Autorki   
   Felieton   |    Reportaż   |    Wywiad   |

Monika Cyganik

Kura domowa czy patologiczna Bridget Jones?

Obraz kobiety w mediach

Media kształtują nasz sposób myślenia, czy tego chcemy, czy nie. W dzisiejszych czasach człowiek potrzebuje instytucji, która pozwoliłaby mu ująć w ramy nadmiar wydarzeń, myśli, uczuć. Mimo, że niektórzy zaprzeczą, to pragniemy autorytetu, gdyż często czujemy się zagubieni i nie wiemy, co robić. W takim momencie na pomoc przychodzi nam telewizja, internet, rzadziej radio czy gazeta.

Ruchy feministyczne należą już dziś do przeszłości. Nie można jednak zapomnieć, że właśnie one stały się podstawą wielkiej metamorfozy kobiet. Ale czy na pewno okres męskiej dominacji i swoistego upokorzenia kobiety skończył się? A jeśli nawet emancypacja jest faktem dokonanym, to jaką rolę odgrywa dzisiaj kobieta?

Niejednoznaczną odpowiedź na te wątpliwości znajdujemy w mediach. Przede wszystkim między serialami. Usadowieni wygodnie na kanapie po pracy, z paczką chipsów w ręce (cóż, amerykański model życia na dobre się u nas zadomowił), szukamy pilota, włączamy telewizor i na naszych oczach dzieją się cuda współczesnego świata. Doskonałe środki czyszczące, super szybki internet i oczywiście w lodówce każdej polskiej rodziny sok z b(B) iedronki.

Kobieta w wielu wypadkach jest uprzedmiotowiona- walory jej nieskazitelnej figury służą przedstawieniu wyjątkowego balsamu do ciała, czy też są uosobieniem niewiarygodnie taniej sieci komórkowej. Obraz pań w średnim wieku jest już mniej przychylny. To właśnie one mają największe problemy z dopraniem brudnej od błota koszulki najmłodszej pociechy, często miewają wzdęcia, używają zwykłego płynu do naczyń. Wtedy na ogół z pomocą przychodzi na wpół wyśniony pan, który zna receptę na każdy domowy kłopot. On wie, jaką wsypać przyprawę do zupy, żeby mąż nie stwierdził, że była za słona, a nawet umyje okna za zmęczone żony i matki. Można łatwo wyobrazić sobie dzień takiej kobiety. Rano robi mężowi kanapki, odprowadza dziecko do szkoły, potem zakupy, kojąca rozmowa z sąsiadką bądź farmaceutką, przygotowanie smacznego i taniego obiadu, czułe przywitanie męża.

Zdecydowanie łatwiejsze życie mają panie z figurą Cindy Crawford. I w ich przypadku czas robi swoje, ale przecież one mają na to sposoby: niezawodny krem przeciwzmarszczkowy, wyjątkowo naturalną farbę do włosów. Wszystko po to, by podobać się mężczyźnie. W końcu „jesteś tego warta”.

Pojawia się równolegle w mediach inne spojrzenie na kobietę za sprawą głośnej książki Helen Fielding Bridget Jones. Dwie części powieści szybko doczekały się ekranizacji. Również u nas Katarzyna Grochola, nie bardzo troszcząc się o polskie realia, napisała drugą wersję książki Fielding- Nigdy w życiu.

Jaka jest Bridget? Model starej panny robiącej na drutach i mieszkającej w małym domku z kotem, został zamieniony na model tzw. kobiety wyzwolonej, topiącej smutki w alkoholu, wypalającej zawrotną ilość papierosów, której problemem są nieogolone nogi i mimowolnie zjedzony czekoladowy batonik. Innymi słowy, kura domowa przeobraziła się w słodką idiotkę. Bridget nie jest zamężna, nawet nie ma narzeczonego. Bohaterka jest skazana na klęskę i nie ma szans na bycie szczęśliwą tylko dlatego, że ukończyła trzydziestkę i nie ma wymiarów modelki. Finał książki ( a także filmu) oczywiście nie jest tak żałosny. Bridget Jones znajduje adoratora (nawet dwóch), robi olśniewająca karierę w redakcji kobiecej gazety. A zatem samotne kobiety po trzydziestce nie mają czego się bać. Zmieniły się także role w relacjach damsko - męskich. W powieści Helen Fielding to kobieta zdobywa mężczyznę, a nie odwrotnie. Upokarzanie się jest na topie. W końcu kobieta także musi wziąć los w swoje ręce.

Zastanawiające jest, czy pomiędzy przedstawionymi modelami kobiet istnieje jakiś typ pośredni. Czy przedstawicielki płci żeńskiej albo powinny uwodzić mężczyznę (o ile ich wdzięki na to pozwalają), albo być ich służącymi? Z doświadczenia każdy wie, że świat nie jest biało - czarny. Istnieją różne odcienie szarości, pod którymi kryje się postać zwykłej kobiety, która jest akceptowana przez świat taką, jak jest.

Marek Koterski w filmie Dzień świra pokazuje kobiety w karykaturalnym świetle. Adam Miauczyński spotyka w pociągu młodą, atrakcyjną dziewczynę. Okazuje się jednak, że tutaj, w przeciwieństwie do reklam, wygląd nie idzie w parze z zawartością mózgu. Rozmowa kobiety z koleżankami to właściwie bezsensowna gadanina na banalne tematy, strumień niepowiązanych ze sobą słów i dźwięków. Jest to parodia damskich plotek i wynurzeń.

W gruncie rzeczy współczesna kobieta jest przedstawiana w mediach w mało pozytywnym świetle. Damskie postaci myślą w sposób niezwykle stereotypowy. Ich wygląd wielokrotnie odzwierciedla całą resztę. Przedstawicielki płci pięknej powinny do tych obrazów mieć dystans i przede wszystkim być jak najdalej od uroczej pani z Dnia świra.

Monika Cyganik

© copyright Studium Dziennikarske