Maria Błażej
Student Zarabia
"Gazeta Krakowska", 5 kwietnia 2005
Kasjer w kinie na pół etatu - ok. 400 zł. Menedżer w
kawiarni - 7 zł za godziny. Sprzedawca w sklepie spożywczym - ok. 700 zł.
Opiekunka do dzieci - od 3,50 do 10 zł za godz. Ekspedientka na stoisku
odzieżowym w hipermarkecie - 4,50 zł za godzinę (5,50 zł w niedzielę). Studenci
studiów dziennych coraz częściej podejmują dorywczą pracę.
Ofert jest dużo, a młodzi, uczący się, są chętnie
zatrudniani, bo pracodawcy nie muszą płacić za nich ZUS. Pracują na niepełny
etat i dostają mniejsze wynagrodzenie. Tania siła robocza akceptuje nawet stawki
rzędu 200 - 400 zł.
Studenci - pracownicy są mobilni, aktywni, obeznani z nowymi
technologiami, znają się na Internecie, uczą się języków i mają ciekawe pomysły.
Chcą się kształcić, chętnie biorą udział w szkoleniach, szybko przyswajają
wiedzę. No i najczęściej nie mają na utrzymaniu domu ani rodziny.
SPAĆ SIĘ CHCE
Aga i Gosia pracują jako kasjerki w Cinema City Plaza. Są
zatrudnione na pół etatu. Oznacza to pracę cztery razy w tygodniu po 6 godz.
Zarabiają ok. 400 zł.
- Najpierw wypełnia się test na stronie internetowej - mówi
Gosia.
- Jeżeli go przejdziesz, składasz CV i list motywacyjny.
- Potem - kontynuuje Agnieszka - menedżer kina robi wstępną
selekcję kandydatów. Następnie dyrektor regionalny wybiera osoby, które można
zaprosić na rozmowę kwalifikacyjną. Jeśli przejdziesz ją pozytywnie, to
zatrudniają cię na trzymiesięczny okres próbny. Potem się okaże.
Większość zatrudnionych w Cinema City Płaza to studenci
studiów zaocznych i dziennych. Dziewczyny zgodnie przyznają, że pogodzenie zajęć
na uczelni z pracą jest ciężkie.
PRZYJEMNE Z POŻYTECZNYM
Co myślą o swej pracy?
- Łączy przyjemne z pożytecznym, daje satysfakcję -
podkreśla Gosia.
Poznałam tu łudzi, z którymi chętnie przebywam. Rzadko
odczuwam, że brak mi czasu dla siebie. Jedyny mankament to niskie zarobki.
Jednak teraz najważniejsze jest dla mnie zdobycie doświadczenia i kontakt z
ludźmi.
O czym marzą studiujące kasjerki?
- Odczuwam tylko potrzebę wyspania się - śmieje się
Agnieszka.
Czy po studiach nadał zamierzają tu pracować?
- Oczywiście - pewnie odpowiada Aga. - Chcę pracować w
kinie, ale na wyższym stanowisku.
CO Z SOBĄ ZROBIĆ?
Joasia jest menedżerem w jednej z krakowskich kawiarni.
Zatrudniono ją na umowę zlecenie. Musi przepracować trzy dni w tygodniu po osiem
godzin.
Jednak, gdy trzeba, pojawia się w pracy częściej. Dostaje 7
zł za godzinę. Co musiała zrobić, by dostać pracę w takim miejscu?
- Trzeba złożyć CV ze zdjęciem - doradza. - I przetrzymać
bezpłatne dwa dni, w trakcie których zmywa się naczynia. Pracują u nas wyłącznie
studenci na umowę zlecenie, nie licząc kadry wyspecjalizowanej, takiej jak na
przykład kucharze. Najwięcej podań o pracę dostajemy w lecie.
Jak łączy dodatkowe zajęcie z nauką?
- Im bliżej jesieni piątego roku, tym mi trudniej to po
godzić - żali się Asia. - Pracuję od pierwszego roku studiów. Muszę się sama
utrzymać. Nie wyobrażam sobie, co mogłabym robić w wolnym czasie.
Czy są jakieś pozytywne aspekty takiego stanu rzeczy?
- Praca nauczyła mnie odpowiedzialności, organizacji czasu,
dysponowania własny mi pieniędzmi - wylicza.
Co dalej?
Nie wiążę przyszłości z tym zajęciem - przyznaje Joasia. -
To praca dorywcza. Źródło utrzymania. Odczuwam brak wolnego czasu. Pracuję we
wszystkie weekendy.
NIE POGODZIŁAM PRACY ZE STUDIAMI
Karolina pracowała na umowę- zlecenie, jako sprzedawczyni w
sklepie monopolowym. Siedem razy w tygodniu, od poniedziałku do piątku stała za
ladą przez osiem godzin, a w weekendy - szesnaście. Były też nocne zmiany.
Zarabiała 700 zł.
- Nie pogodziłam pracy ze studiami - tłumaczy. - Zawaliłam
naukę. Byłam tam jedyną pracującą studentką. Owszem, przez jakiś czas praco wały
ze mną dziewczyny ze studiów zaocznych, ale stwierdziły, że nie dają sobie
rady. A co ja, studiując na dziennych, miałam powiedzieć? Musiałam zrezygnować.
Kiedy odchodziłam, to zaproponowano mi nawet stanowisko kierowniczki. Wybrałam
studia.
Dlaczego podjęła się takiej pracy?
- Chciałam coś robić - wyznaje. - Znajoma potrzebo wała
dziewczyn. W moim przypadku także potrzeba zdobycia funduszy była jedną z
wiodących.
Czy studentom ciężko znaleźć pracę?
- Nie - stwierdza Karolina. - Wcześniej na przykład
roznosiłam gazetę "Metropol". Trzeba było iść wpisać się na listę do filii firmy
kolportującej i kiedy była potrzeba, to po ciebie dzwonili. Następnie brało się
od G00 do 1200 sztuk i rozdawało na ulicach. Dostawałam 12 zł za dwie godziny
lub 19 zł, jeżeli gazeta miała jakiś dodatek, gadżet. Z płaceniem bywały
problemy.
PRACA MNIE SAMA ZNALAZŁA
Małgosia dostaje 5 zł za godzinę jako opiekunka do dziecka.
W tym fachu można zarobić od 3,5 do 10 zł.
Co trzeba robić i jak znaleźć taką ofertę?
- Znajomi potrzebowali kogoś do opieki nad niepełnosprawną
dziewczynką - opowiada Małgosia. - Odebrać ze szkoły, posiedzieć, odrobić
lekcje, dać obiad. Najpierw pracowałam tylko wieczorami. Potem, w miarę wolnego
czasu. Średnio wypadało po cztery dni w tygodniu. Na nieobowiązkowe wykłady nie
chodzę, nie starcza mi czasu. Rodzice dziecka starali się nawet dopasować do
mojego harmonogramu zajęć.
MNIEJ ZOBOWIĄZUJĄCE
Kornelia, Beata, Monika, Aneta, Ania i Dominika są
wolontariuszkami w Fundacji Starego Teatru. Przychodzą w miarę wolnego czasu.
Zawsze jest coś do zrobienia,. Nikt im nie narzuca, kiedy i po ile godzin mają
pracować. Roznoszą repertuary i plakaty, adresują koperty. Dostają za to
zaproszenia na przedstawienia, co nie jest bez znaczenia dla skromnej
studenckiej kieszeni.
- Układamy archiwum, robimy sprawozdania, zajmujemy się
kwestiami sponsoringu - wylicza Kornelia. - Nie dostajemy wynagrodzenia. Mamy za
to możliwość odbycia praktyki, dostajemy dokument stażowy i zdobywamy
doświadczenie.
Maria Błażej