Studium@WWW

Gazeta Studium Dziennikarskiego przy Akademii Pedagogicznej w Krakowie

Wydanie szóste, rok akademicki 2002/2003

Wywiad   Reportaż   Felieton   Radio i telewizja   Prace dyplomowe   Internet

Wywiad

Widząc, łatwo coś przeoczyć

Dorota Płatek rozmawia z Grzegorzem

Rozmowa z Grzegorzem, który ma dwadzieścia trzy lata, ciekawą osobowość i plany na przyszłość. Właściwie niczym nie różni się od swoich rówieśników, prócz tego, że umie patrzeć na świat "oczyma duszy". Na rozmowę umówiliśmy się na bulwarach wiślanych. Tego dnia była piękna pogoda. Świeciło wiosenne słońce.

Witaj Grzegorzu. Mamy dziś piękną, wiosenną pogodę.

Tak. Rzeczywiście powietrze pachnie już wiosną.

Czujesz zapach powietrza?

Osoby widzące odbierają świat poprzez wzrok. Obraz staje się odnośnikiem piękna. U mnie natomiast jest inaczej. W taką pogodę, jak dziś czuję zapach kwitnącej trawy, słyszę śpiew ptaków. Szczególnie mocno odczuwam to będąc na wsi lub podczas spaceru do lasu. Dziś na przykład wiem, że świeci słońce, bo tyle jeszcze widzę. Jest to może takie ograniczone postrzeganie, ale człowieka i to cieszy. Takie obcowanie z przyroda naprawdę uspokaja.

Jesteś pogodną osobą. Co daje ci taką siłę i radość w życiu?

Bóg. Jest moim przyjacielem. Pomysłów na życie szukam zawsze w Słowie Bożym. To jest moja siła. Zdaję sobie sprawę z tego, że wszystko, co mam jest od Boga. Wciąż staram się na niego otwierać i z nim współpracować. Wiem, że jeżeli z Panem Bogiem będę miał wszystko w porządku, to w moim życiu będzie się układać dobrze.

Nigdy nie miałeś żalu do Boga?

Dużo osób, także moich znajomych, miało okres takiego buntu. Ja podchodzę do tego raczej pokornie. Bliską więź z Bogiem poczułem podczas mojego drugiego pobytu w szpitalu. Miałem mieć kolejną operację, która wiązała się z dość dużym ryzykiem. Chciano ratować resztki mojego wzroku. Czułem się wtedy osamotniony z moim problemem, mimo opieki rodziny. Największy spokój dawała mi wtedy myśl, że wszystko jest w rękach Boga.

Jesteś studentem Historii Kościoła na Papieskiej Akademii Teologicznej. Bliskość z Bogiem spowodowała wybór takich studiów?

Zawsze ciekawiło mnie funkcjonowanie kościoła jako instytucji. W trakcie studiów okazało się, że nie jest to sprzeczne z moim zainteresowaniem historią. Wręcz przeciwnie.

Jak realizujesz to zainteresowanie poza studiami?

Zawsze dużo czytałem na ten temat. Nie tylko książki o charakterze naukowym. Również powieści historyczne. Moim wielkim marzeniem jest podróż śladami Trylogii Sienkiewicza. Chciałbym zobaczyć miejsca silnie związane z polską historią jak Lwów, Wilno, Kamieniec Podolski. Uniwersytety im. Jana Kazimierza we Lwowie czy im. J. Batorego ukończyło wielu wybitnych Polaków. Ważnym miejscem jest tez katedra, gdzie Jan Kazimierz składał śluby przed wojną ze Szwedami. Oczywiście również kościół Bazylianów, gdzie toczy się akcja Dziadów . Chcąc poznać historię warto wsiąknąć w klimat miejsc z nią związanych. Nie jestem w stanie tego zobaczyć, ale chciałbym tam być.

Wiem, że fakt bycia osobą niewidomą nie przeszkadza ci w odbywaniu podróży.

Lubię poznawać nowe miejsca, a najlepiej robić to poprzez bezpośredni kontakt.

Która z twoich wypraw najbardziej utkwiła ci w pamięci?

Rzym. Dobrze pamiętam wycieczkę do Stolicy Apostolskiej. Miejsce związane z historią papiestwa, w którym jest, co zwiedzać.

Jak wygląda Twój kontakt ze sztuką?

Wszystko odbywa się na zasadzie pojęć, słów. Ktoś mówił mi, że w świątyni są freski, ale dla mnie pozostawało to tylko pojęciem abstrakcyjnym. Nie powiem, żebym nie żałował tego, że nie mogłem nic zobaczyć. Podobnie jest z książkami. Ktoś może mi je przeczytać, ale ja wolałbym zrobić to sam. To naprawdę musi być fajne wziąć książkę do ręki i móc ją przeczytać. Ale niestety to są pewne ograniczenia.

Tak jak dla ciebie pojęciem abstrakcyjnym jest fresk, tak dla mnie zapach powietrza.

Dzięki, że to rozumiesz, bo dużo ludzi traktuje niewidzących jak osoby chore psychicznie lub opóźnione w rozwoju.

Czyżbyś spotkał się z ludzką nieżyczliwością z tego powodu?

Ja na szczęście nie, ale wielu moich kolegów tak.

Jak sobie radzisz w codziennym życiu?

Staram się żyć normalnie. Pochodzę z małej wioski położonej niedaleko Kielc, ale już od dziesiątego roku życia mieszkam w internacie w Krakowie. Tu skończyłem szkołę podstawową, liceum, a teraz studiuję. Na co dzień radzę sobie całkiem dobrze, a czasami zdarzają mi się nawet wesołe historie. Kiedyś mało nie zostałem aresztowany.

Aresztowany? Żartujesz?

Jasne, że żartuję. Kilka lat temu, kiedy jeszcze nieco lepiej widziałem, wjechałem rowerem w zaparkowany radiowóz.

Jeździsz na rowerze?

Zdarza się, choć rzadko, bo teraz jest już gorzej ze wzrokiem, ale jak jestem u siebie w domu, to czasami gdzieś pojadę. Tylko, że ktoś musi jechać przodem i muszę dobrze znać drogę.

Sportowiec z ciebie.

Trzeba dbać o formę. Częściej chodzę na basen. Lubię pływać, choć nie robię tego najlepiej. Zdarza mi się też czasami chodzić po górach.

Gdzie najczęściej?

Tatry.

Nie boisz się?

Nie. Zawsze idę z kimś, a po za tym w górach nie przytrafiło mi się jeszcze nic złego.

A co czujesz, kiedy stoisz na krawędzi, właściwe tego nie wiedząc, bo tego nie widzisz?

Wyczuwam, kiedy jestem na krawędzi. To takie specyficzne uczucie, kiedy wiesz, że jesteś jeden krok od upadku, być może śmiertelnego w skutkach. Ale w górach nic takiego jeszcze mnie nie spotkało, a w wielkim mieście tak.

Co masz na myśli?

Kiedyś wracając, ze sklepu wpadłem do studzienki kanalizacyjnej. Szedłem ta samą drogą, co zawsze. Miałem ze sobą białą laskę. Przechodząc przez ulicę, poczułem, że straciłem grunt pod nogami. W dosłownym znaczeniu. Na szczęście wpadłem, na robotnika.

Dobrze, że nic ci się nie stało.

Mnie nie, ale serka na śniadanie już nie zjadłem.

A robotnik? Pomógł ci się wydostać?

Tak, oczywiście. Ale w pierwszej chwili wykrzyknął "Patrz jak leziesz!". Dopiero, kiedy zobaczył białą laskę przeprosił i pomógł mi.

Zastanawiające są takie formy używane w codziennej komunikacji jak: do widzenia, do zobaczenia, czy chociażby powiedziane przed chwilą "patrz jak leziesz".

W formułach grzecznościowych używane są zwroty odwołujące się do wzroku Ja też ich używam. Ludzie widzący nie zwracają na to uwagi. Poza tym, wydaje się im, że osoba niewidząca od urodzenia ma przed oczami ciemność. A skąd ona ma wiedzieć, czym jest ciemność, skoro nie wie, czym jest jasność?

Więc jak wytłumaczyłbyś, co widzi taka osoba?

A w jaki sposób osoba niewidząca śni, lub myśli? Wiadomo, że widzący robi to poprzez przywoływanie pewnych obrazów.

Osoby niewidzące odbierają świat innymi zmysłami. Ja, jako dziecko jeszcze coś widziałem, więc w snach pojawiają się obrazy z przeszłości. Osoba niewidząca od urodzenia śni zapewne poprzez zapamiętane zapachy, dźwięki. Tego nie da się tak łatwo wytłumaczyć. Teraz na przykład domyślam się, że w oddali jest woda, bo światło tam się odbija. Być może w nocy mi się to przyśni.

A może przyśni ci się Twoja przyszłość? Powiedz, co chciałbyś robić po studiach?

Na razie myślę o tym, by uczyć się jak najdłużej. A jak będzie z pracą to się okaże. Myślałem też o kursie masażu. To jedna z rzeczy, w których osoby niewidome są ponoć lepsze.

To zrozumiałe mają lepiej wyczulony zmysł dotyku.

Dzięki Grzegorzu, że pomogłeś mi zrozumieć, na czym polega różnica między widzieć, a nie widzieć.A na czym ona polega?

Na tym, że jak się widzi to łatwo przeoczyć coś ważnego.

Wywiad

Copyright by Studium Dziennikarskie 2003